Wielka brama zamkowa stanowi wejście do średniowiecznej części jarmarku bożonarodzeniowego w Magdeburgu. Grube, czerwone i zielone bloki z betonu, w barwach stolicy Saksonii-Anhalt, tworzą ciasny rząd wokół Starego Rynku przed ratuszem i przyległymi budynkami. Przed nimi stoją bariery i ogromne worki z piaskiem. W tym roku jarmark przypomina twierdzę.

Pierwsi odwiedzający już przechadzają się po rynku, a wewnątrz straganów sprzedawcy przygotowują swoje towary. W powietrzu unosi się zapach kiełbasy i prażonych migdałów. Mży.

Na bruku przy wejściu na jarmark leżą kwiaty. Starsze małżeństwo zatrzymuje się i składa bukiet ze wstążką, na której widnieje biały napis: „…musiała tu walczyć o życie”. – Przegrała walkę i zmarła w efekcie tchórzliwego ataku na jarmark bożonarodzeniowy – mówią. W tle, z jednego ze straganów, rozbrzmiewa piosenka „All I Want for Christmas Is You”.

Zamach w Magdeburgu. „Nie zapomnimy”

Dokładnie 11 miesięcy temu, 20 grudnia 2024 r., 50-letni Saudyjczyk wjechał na jarmark wynajętym samochodem. Jego szarża wśród straganów, podczas której tratował gości, trwała niecałą minutę. W efekcie tej zbrodni sześć osób zginęło, a ponad 300 zostało rannych, niektóre były w stanie krytycznym.

– Oczywiście, nie zapomnimy tego dnia – mówi burmistrz Magdeburga Simone Borris: „Im bliżej tego dnia, tym bardziej byliśmy poruszeni”.

Jak mówi, gdy po raz pierwszy ponownie przeszła przez tegoroczny jarmark, zrozumiała, dlaczego dla niektórych może on wyglądać jak twierdza. Simone Borris ma jednak nadzieję, że ludzie znów poczują radość, „aby to poczucie bycia otoczonym murem nie było tak wyraźne”.

Miasto inwestuje w bezpieczeństwo

Miasto Magdeburg przeznaczyło ponad 250 tys. euro na środki bezpieczeństwa już na długo przed otwarciem nowego jarmarku bożonarodzeniowego. Kupiono nowe bariery ochronne i nowe betonowe bloki.

W ubiegłym tygodniu jednak wznowiono dyskusje nt. niedociągnięć w koncepcji bezpieczeństwa, na które zwróciły uwagę władze landu Saksonia-Anhalt. Magdeburg, który jest stolicą tego landu, początkowo odrzucił te głosy krytyczne. Ostatecznie środki bezpieczeństwa zostały ponownie zaostrzone. Następnie, dokładnie 11 miesięcy po ataku, jarmark bożonarodzeniowy został oficjalnie otwarty, bez uroczystego przemówienia ani innych ceremonii. Stoiska są po prostu czynne.

– To była trudna decyzja, aby ponownie zorganizować jarmark w tym samym miejscu – powiedział Paul-Gerhard Stieger, dyrektor zarządzający Magdeburg Christmas Market GmbH. Ale w Radzie Miasta Magdeburga nie było dyskusji na temat alternatywnej lokalizacji lub całkowitego odwołania jarmarku.

To właściwa decyzja – mówili też w rozmowie z DPA liczni mieszkańcy Magdeburga, spacerujący po jarmarku w ten deszczowy czwartkowy poranek. Podobnie uważają organizatorzy jarmarku.

– To musi tu być – mówi Helmut Sulfrian. – Nie możemy dać się takim ludziom zastraszyć – dodaje. 75-latek z Magdeburga stoi przed zabytkową karuzelą dla dzieci. Jest ubrany na cebulkę: w swetry i kurtkę. Był tu również 20 grudnia 2024 roku, gdy Taleb al-Abdulmohsen pędził wąskim przejściem między straganami z prędkością do 50 km/h.

Pan Helmut stał zaledwie kilka metrów dalej. – Słyszałem tylko krzyki i pisk – wspomina. Natychmiast nacisnął przycisk awaryjnego hamulca: karuzela była pełna dzieci. – Rodzice ściągali dzieci z karuzeli – mówi.

Jarmark ucichnie w rocznicę zamachu

Przed ponownym otwarciem jarmarku w tym samym miejscu nie obyło się bez kontrowersji. Ostatecznie podczas dyskusji podczas specjalnej komisji rady miasta szybko stało się jasne, że politycy, sprzedawcy i zarządca chcą, aby jarmark tu wrocił. Spółka Magdeburg Christmas Market GmbH ogłosiła, że ​​latem wpłynęło jeszcze więcej wniosków od sprzedawców, około 140 więcej niż w roku poprzednim.

Jednak w rocznicę ataku jarmark bożonarodzeniowy będzie zamknięty. Na 20 grudnia dla upamiętnienia ofiar miasto planuje łańcuch świateł wokół Starego Rynku i nabożeństwo żałobne. O godzinie 19:02 zabrzmią wszystkie dzwony w mieście.

Proces agresora trwa

Proces przeciwko agresorowi, który został zatrzymany przez policję na miejscu zbrodni, toczy się i to niecałe 2 km dalej, w specjalnie postawionym, tymczasowym budynku. Rozpoczął się dziesięć dni temu i jest jednym z największych w historii kraju. Bierze w nim udział około 180 współoskarżycieli, wspieranych przez 40 prawników.

Na razie zaplanowano prawie 50 rozpraw, a napastnik siedzi w ich czasie z dwoma obrońcami w przeszklonej klatce. Jest transportowany na rozprawy helikopterem, z solidnym zabezpieczeniem, z więzienia w Saksonii-Anhalt.

Przewodniczący składu orzekającego wielokrotnie upomina oskarżonego, gdy ten gubi się w swoich długich monologach.

Tymczasem na wznowionym jarmarku bożonarodzeniowym mieszkańcy Magdeburga chcą przede wszystkim spokoju. Starsza mieszkanka wspomina jednak o cieniu, który wisi nad świętami: „Gdy widzisz to wszystko, co się wokół nas dzieje, myślisz sobie: i to ma być ten refleksyjny okres adwentu?”.

(DPA/mar)

Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>