Co będzie z „Mein Kampf” Hitlera ?
5 kwietnia 2013Prawa autorskie i wydawnicze do „Mein Kampf” Hitlera, napisanego na początku lat dwudziestych minionego stulecia podczas jego pobytu w więzieniu w Landesbergu, uzyskała tuż po II wojnie światowej Bawaria. W ten sposób zablokowała rozpowszechnienie książki Hitlera w Niemczech i za granicą. Ochrona praw autorskich obowiązuje w Europie przez 70 lat od śmierci autora. W przypadku „Mein Kampf” Hitlera termin ten upłynie 31 grudnia 2015 roku. Odtąd może ona być praktycznie drukowana i kolportowana przez każdego.
Dla posła Burcharda Lischki (SPD) ponowne pojawienie się „Mein Kampf” na półkach księgarskich lub rozdawanej na przejściach dla pieszych przez prawicowych ekstremistów, byłoby wyrazem szydzenia z ofiar Holokaustu. – Uważam, że powinnyśmy temu zapobiec wszystkimi środkami prawnymi. Moim zdaniem książka ta powinna wylądować raz na zawsze na śmietniku historii – stwierdził polityk w rozmowie z Deutsche Welle. Dlatego wraz z innymi kolegami partyjnymi skierował do rządu federalnego pytanie o dalsze losy „Mein Kampf”.
W porozumieniu z Izraelem
Ten zareagował wstrzemięźliwie na pytanie SPD zapewniając, że postara się wyjaśnić pytania natury prawnej związane z publikacją książki. Okazało się też, że upływający czas ochronny dla „Mein Kampf” stał się przedmiotem rozmów strony niemieckiej z rządem Izraela. Obydwie strony są zainteresowane skutecznym zakazem rozpowszechniania programowego „dzieła" Hitlera.
Joachim Hermann (CSU), szef landowego MSZ w Bawarii powiedział wyraźnie w lutym bieżącego roku: tekst "Mein Kampf" ma w myśl obowiązujących przepisów podżegający charakter. Minister zapowiedział podjęcie kroków prawnych przeciw każdemu, kto chciałby rozpowszechniać oryginał.
Zdaniem Tima Hoesmanna, prawnika i eksperta ds. mediów, podstawę do zakazu rozpowszechniania „Mein Kampf” daje paragraf 130 kodeksu karnego. Jego zdaniem jest bardzo prawdopodobne, że książka zostanie zakazana ze względu na treść. W publikacji Hitlera zniesławiane są zarówno pojedyncze osoby, jak i grupy religijne. Prawnik nie wyklucza jednocześnie możliwości, że wyroki sądów mogą być bardzo różne.
Zakaz a forma publikacji
W sieci można znaleźć bez problemu fragmenty „Mein Kampf” i prawo niewiele może tutaj zdziałać. Książkę sprzedaje się też bez ograniczeń w innych państwach. Jednak dla parlamentarzysty Burcharda Lischki nie jest to powód, by zezwolić na jej publikację w Niemczech. – Byłyby to fatalny sygnał. Myślę, że ze względu na swą przeszłość niemieckie państwo ponosi wyjątkową odpowiedzialność – mówi polityk. Jednak prawnik Tim Hoesmann przypuszcza, że zakaz publikacji uzależniony będzie od jej formy. – Zainteresowanie naukowców dziełem Hitlera jest duże i skomentowana przez nich wersja na pewno będzie inaczej oceniana, niż wersja bez komentarza – uważa.
Odmitologizować
Niemiecki Instytut Historyczny (IFZ) z Monachium pracuje od 2009 r. nad opatrzoną komentarzami wersją „Mein Kampf”. Przedsięwzięcie to finansuje rząd Bawarii. Rząd federalny ma neutralny stosunek do tego projektu. Jest jednak zdania, że „fachowe opracowanie historyczne narodowo-socjalistycznej dyktatury jest prawidłowe”.
Jednak Burchard Lischka (SPD) uważa to przedsięwzięcie za dziwne, bo trudno jest prawnie rozróżnić dobre komentarze od złych. – Gdybyśmy generalnie dopuścili do tego, by książka ta z jednym tylko komentarzem została rozpowszechniona, doprowadzilibyśmy prawdopodobnie do tego, że prawicowi ekstremiści zechcą wydać książkę na nowo i opatrzą ją niechcianymi przez nas komentarzami.
Tymczasem monachijscy historycy pracują pełną parą nad analizą, która ma być dołączona do oryginału tekstu Hitlera. Punktualnie w dniu, w którym przestaną obowiązywać prawa autorskie i wydawnicze ukaże się nowe opracowanie. – Nie będzie w nim tylko Hitler – podkreśla Simone Paulmichl, rzeczniczka IFZ. Wszystkie rozdziały będą uporządkowane oraz ujawnione wszelkie sprzeczności. Dla Simone Paulmichl projekt instytutu jest ważną pracą uświadamiającą. – Im bardziej „Mein Kampf” owiany będzie mitami, tym bardziej stanie się mitem – podkreśla Paulmichl. Tego samego zdania jest Tim Hoesmann. – Uważam, że to prawidłowe posunięcie. Gdyby „Mein Kampf” została całkowicie zabroniona, obrośnie mitami - mówi prawnik.
Günther Birkenstock/ Aleksandra Jarecka
red. odp.: Elżbieta Stasik