Co dalej z miejscem pamięci Polaków w Berlinie?
15 grudnia 2022Pięć lat temu grupa niemieckich działaczy społecznych, parlamentarzystów, polityków i naukowców wystąpiła publicznie z pomysłem wzniesienia w centrum Berlina pomnika upamiętniającego polskie ofiary wojny i niemieckiej okupacji w latach 1939 – 1945.
W październiku 2020 roku, po długich i chwilami zaciętych dyskusjach, Bundestag podjął decyzję o budowie „Miejsca pamięci i spotkań” jako „gestu pojednania” z Polską. W ubiegłym roku grupa niemieckich i polskich ekspertów pod auspicjami niemieckiego MSZ opracowała wstępny zarys projektu. W listopadzie br. niemiecki parlament przyznał milion euro na kontynuację prac.
Wiodącą rolę w pracach nad realizacją projektu przyznano berlińskiej Fundacji na rzecz Pomnika Pomordowanych Żydów Europy oraz Niemieckiemu Instytutowi Spraw Polskich (DPI) w Darmstadt. Szefowie obu instytucji – Uwe Neumaerker i Peter Oliver Loew – poinformowali w środę (14.12.) podczas dyskusji online o aktualnym stanie prac i przyszłości projektu określanego obecnie mianem „Niemiecko-Polskiego Domu”.
Niemcy za mało wiedzą o Polsce
– Kluczowym problemem niemiecko-polskiego sąsiedztwa jest zbyt mała wiedza Niemców o Polsce. Polacy wiedzą zapewne więcej o Niemczech, ale ogólnie rzecz biorąc mamy wiele do nadrobienia – powiedział Neumaerker, otwierając dyskusję.
– W niemieckich głowach pokutują wyobrażenia, które nie powinny się tam znaleźć i powinny zostać zastąpione innymi obrazami. Powinniśmy spotykać się na równej płaszczyźnie. Polska historia i kultura wniosły do europejskiej współczesności tyle samo co niemiecka. Zrozumienie tego jest nadal niewystarczające” – wtórował mu Loew.
Dyrektor DPI przypomniał, że zgodnie z pierwotną koncepcją, powstająca placówka ma służyć upamiętnieniu ofiar, ale również dokumentacji niemieckich zbrodni i edukacji oraz ma być płaszczyzną spotkań Polaków i Niemców.
Neumaerker przyznał, że był przeciwnikiem powstania „Pomnika Polaków”, gdyż obawiał się „nacjonalizacji pamięci”. Podkreślił, że równocześnie z projektem związanym z Polską, niemieckie władze tworzą muzeum poświęcone wszystkim ofiarom niemieckiej wojny i okupacji w całej Europie, w którym losy wojenne Polaków będą stanowić jeden z centralnych punktów ekspozycji.
Nie tylko wojna i okupacja
Pozwoli to jego zdaniem rozszerzyć tematykę Niemiecko-Polskiego Domu na inne okresy historyczne i obszary tematyczne. – Łączą nas (Polaków i Niemców) nie tylko okupacja i wojna. Łączy nas tysiąc lat sąsiedztwa, także po 1945 roku – podkreślił szef Fundacji. – Oczywiście najczarniejszy rozdział w historii musi znaleźć się na eksponowanym miejscu. Ale należy go wpisać w historyczny kontekst” – wyjaśnił.
Neumaerker zastrzegł, że realizacja funkcji upamiętnienia nie może polegać na „budowie obelisku, pod którym składa się wieńce”. – Potrzebne są nowoczesne formy. Życzyłbym sobie, żeby to nie nasze pokolenie decydowało, lecz abyśmy zapytali młodego pokolenia, co jest dla nich ważne, co chcieliby mieć – tłumaczył.
Czy tworzymy miejsce państwowego upamiętnienia, czy raczej chcemy dotrzeć do społeczeństwa obywatelskiego? – pytał Neumaerker. Jego zdaniem ważniejsze od pomnika byłoby „zakotwiczenie” w świadomości niemieckiego społeczeństwa dnia 1 września jako rocznicy napaści Niemiec na Polskę, na wzór 27 stycznia (Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu w rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz – red.). – Włączenie tego dnia do politycznego kalendarza w Niemczech jako dnia niemiecko-polskiego pojednania byłoby znaczącym gestem – ocenił.
Gdzie powstanie Niemiecko-Polski Dom?
Kwestia lokalizacji placówki poświęconej Polakom nie została jeszcze przesądzona. Neumaerker i Loew opowiedzieli się za ulokowaniem obiektu w miejscu, gdzie znajdowała się Opera Krolla w dzielnicy Berlina Tiergarten. Po pożarze Reichstagu 27 lutego 1933 roku Opera Krolla stała się prowizoryczną siedzibą parlamentu. W tym budynku Adolf Hitler wygłosił przemówienie po napaści na Polskę 1 września 1939 roku. – To miejsce jest symbolem wojny i zagłady – podkreślił Neumaerker.
Neumaerker opowiedział się za bliską współpracą ze stroną polską przy realizacji projektu. – Chciałbym, aby Niemiecko-Polski Dom od samego początku był projektowany i realizowany wspólnie we współpracy polsko-niemieckiej. Potrzebujemy partnerów po stronie polskiej, niekoniecznie tak ociężałych jak my, lecz takich, którzy mogliby wnieść więcej dynamiki – zaznaczył. – Musimy uwzględnić doświadczenia i oczekiwania Polski. Musimy wspólnie z Polską tworzyć programy oraz samą wystawę, aby sprostać zróżnicowanym oczekiwaniom – zgodził się Loew.
Na kamień węgielny trzeba poczekać
Neumaerker zapewnił, że uczestnicy projektu „nie dadzą się zapędzić w kozi róg” antyniemieckimi hasłami, których należy się obawiać podczas kampanii wyborczej w Polsce. – Ani Polaków, ani Niemców nie wolno utożsamiać z ich rządami – ani tymi, które nam się podobają, ani tymi, które się nam nie podobają. Niemiecko-Polski Dom musi być projektem obu krajów, a nie obu rządów – wyjaśnił.
Odnosząc się do perspektywy czasowej, Neumaerker zastrzegł, że naiwnością byłoby rozbudzanie nadziei, iż położenie kamienia węgielnego może nastąpić w przyszłym roku lub za dwa lata. Jego zdaniem propozycja realizacji projektu, jeszcze bez szczegółów, będzie gotowa na wiosnę 2024 roku.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>