1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Co nowego przyniesie Traktat z Lizbony?

2 grudnia 2009

Traktat Lizboński zastąpił 1 grudnia Traktat Nicejski. Rozszerzona Unia ma funkcjonować sprawniej, a obywatele będą mogli, jeśli oczywiście zechcą, silniej wpływać na proces integracji europejskiej.

Supporters of the European Union's Lisbon Treaty, react, outside Dublin Castle, in Dublin, Saturday, Oct. 3, 2009. Ireland's voters have embraced "a stronger, fairer and better Europe" by decisively backing the European Union's long-delayed reform treaty, Prime Minister Brian Cowen declared Saturday as the final result was still being calculated. (AP Photo/Peter Morrison)
Zdjęcie: AP

W Traktacie Lizbońskim na próżno szukać wzmianki o niebieskiej fladze z żółtymi (12) gwiazdkami i o dziewiątej symfonii Beethovena, Odzie do radości. A przecież od dziesięcioleci są to oficjalne symbole Unii Europejskiej. Lecz od początku było jasne, że w nowym traktacie nie może się znaleźć nic, co w najmniejszym stopniu potwierdzałoby tezę eurosceptyków, o tym, że Unia Europejska jest tworem państwowym.

Nie będzie superpaństwa

Po wejściu w życie nowego traktatu reformującego Unia Europejska pozostanie generalnie tym, czym jest - wspólnotą państw, zyskuje jednak po raz pierwszy w swojej historii podmiotowość prawną. UE nie będzie federacją, podkreśla Christoph Möllers, ekspert prawa europejskiego z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie.

Prof. Christoph MöllersZdjęcie: DW

-„Superpaństwo jest kategorią, która nie pasuje do charakteru Unii Europejskiej. Unia jest wielkim tworem administracyjnym, reprezentacją państw członkowskich, które zachowują jednak bardzo duże wpływy” - mówi Möller. Traktat z Lizbony nadaje Unii bardziej demokratyczny charakter. To nie znaczy, że unijne standardy demokratyczne są już równe standardom demokracji państw narodowych. Ale to, co dokonało się w procesie powstawania Unii Europejskiej jest ogromnym postępem - uważa berliński analityk.

Parlament EuropejskiZdjęcie: dpa

Wpływowy Parlament Europejski

Traktat Lizboński, który powstał w wyniku blisko ośmioletnich debat, wzmacnia Parlament Europejski. Co to znaczy: posłowie w unijnym parlamencie mogą obecnie razem z Radą Ministrów kształtować wspólnotową politykę w niemal wszystkich dziedzinach.

Europoseł, Jo Leinen (SPD), uważa, że Parlament Europejski jest zasadniczo największym beneficjantem traktatu reformującego: -„Jesteśmy teraz równoprawnymi partnerami rządów unijnych i Rady UE, które były dotychczas najsilniejszymi gremiami Unii Europejskiej. To znaczy, że wszystkie akty prawne wymagają zgody Parlamentu Europejskiego, który reprezentuje interesy obywateli krajów unijnych".

Nieznani przywódcy UE

Traktatowi z Lizbony zawdzięczamy dwóch nowych przywódców unijnych, którzy będą reprezentować Wspólnotę na zewnątrz. Pierwszym głosem UE jest Herman Van Rompuy, do niedawna nieznany jeszcze szerzej premier belgijskiego rządu. Przez dwa i pół roku będzie sprawować funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej - wpływowego klubu przywódców państw i rządów, który decyduje o kierunkach rozwoju Unii. Herman Van Rompuy będzie kimś w rodzaju koordynatora unijnej prezydencji, która teraz będzie trwać 18 miesięcy, i będzie miało charakter grupowy. UE przewodniczyć będą w tym okresie 3 kraje.

Herman van Rompuy i Catherine AshtonZdjęcie: AP

Baronessa Catharine Ashton of Upholland jest nowym szefem unijnej dyplomacji i wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej. Oficjalnie nazywa się ją Wysokim Przedstawicielem UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa. Brytyjka jest równie mało znana jak pochodzący z Belgii prezydent UE (bo tak potocznie określa się funkcję, którą objął van Rompuy). Została wybrana na pięć lat. Oficjalną nazwę swej funkcji zawdzięcza swoim własnym rodakom. Brytyjczycy w czasie negocjacji nad traktatem odrzucili propozycję tytułowania Wysokiego Przedstawiciela unijnym ministrem spraw zagranicznych. Za bardzo kojarzyło się im to z funkcją państwową. A tym punkcie Wyspiarze są szczególnie przeczuleniu już od czasów Margaret Thacher.

Catherine AshtonZdjęcie: AP

Nowi członkowie UE

Traktat z Lizbony, który został podpisany dwa lata temu w stolicy Portugalii, stąd jego nazwa, jest ważny przede wszystkim dla krajów aspirujących do członkostwa w UE. Chorwacja i inne państwa Półwyspu Bałkańskiego mogą zostać wreszcie przyjęte do wspólnoty unijnej. Po wejściu nowego traktatu w życie Unia będzie sprawnie działać w gronie 30 członków, a nawet z większą ich liczbą. Nie zmieniły się natomiast kryteria, które muszą spełnić kraje kandydujące do UE. Nadal konieczna jest także zgoda wszystkich państw członkowskich, żeby przyjąć ich do Unii.

Radość w Dublinie po udanym drugim referendum w sprawie TraktatuZdjęcie: AP

Będzie można wystąpić z UE

Za 5 lat zacznie obowiązywać w Radzie UE nowy system głosowania. Wtedy decyzje będą podejmowane podwójną większością ( 55% państw członkowskich, które muszą reprezentować 65% mieszkańców Unii). Po raz pierwszy w historii Traktat Reformujący dokładnie określa kto za jakie decyzje jest odpowiedzialny. Zostały wytyczone jasne dziedziny, w których nadrzędną jurysdykcję ma Bruksela. Ale też parlamenty narodowe otrzymały szerszy zakres uprawnień i prawo weta. Poza tym Europejczycy po zebraniu miliona podpisów mają prawo zwrócić się do Komisji Europejskiej z własnym projektem ustawodawczym. Ponadto, kto zechce, może wystąpić z Unii. Jo Leinen ma nadzieję, że "Traktat Lizboński będzie funkcjonował nie tylko kilka lat, ale dłużej. Lecz kiedy członkami Unii Europejskiej zostaną Turcja i Ukraina, będzie trzeba pomyśleć o nowym Traktacie Teformującym"- uważa niemiecki europoseł.

Bernd Riegert/Barbara Coellen

Red.odp.: Marcin Antosiewicz

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej