1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Francja chce budować minielektrownie atomowe. Ma to sens?

23 października 2021

Francja chce zainwestować w nową technologię i budować nieduże reaktory jądrowe. Nie każdy jest przekonany, czy się to opłaci; zarówno pod względem ekologicznym, jak i ekonomicznym.

Prezydent Macron podczas przemówienia na temat Agendy Francja 2030
Prezydent Macron podczas przemówienia na temat Agendy Francja 2030Zdjęcie: Ludovic Marin/AFP/AP/picture alliance

Gdy przed dekadą tsunami nawiedziło japońskie wybrzeże i zniszczyło Fukushimę, wiele krajów zaczęło zastanawiać się nad przyszłością energii atomowej. Niemcy przyspieszyli rezygnację z tego źródła energii, ma się to ostatecznie stać do 2022 r. We Włoszech natomiast kilka tygodni po katastrofie odbyło się referendum. „Nie” dla atomu powiedziało aż 95 proc. obywateli tego kraju.

Są jednak kraje, które mimo tamtych wydarzeń trzymają się energetyki jądrowej, a nawet chcą ją rozwijać; chociażby Finlandia, USA, Rosja. Oraz Francja.

Francuzi chcą jednak zmniejszyć udział energii jądrowej w miksie energetycznym do 50 proc. w 2035 r. Obecnie ten udział wynosi 70 procent i jest najwyższy na świecie. Czy tak się jednak stanie? Emmanuel Macron sugerował, że może być to niewykonalne. Teraz francuski prezydent zapowiada inwestowanie w rozwój małych reaktorów, które mają być „przełomowymi innowacjami w tej branży”.

Szansa na sukces?

Taka technologia ma pozwolić na dalsze produkowanie energii bez zwiększania emsiji CO2. Jednak eksperci zauważają, że rozwój technologii, która ciągle jest w powijakach, może nie mieć większego sensu; ani ekonomicznego, ani ekologicznego. Nie brak takich, którzy uważają, że za decyzją o inwestycjach stoją zupełnie inne powody.

Również na wybrzeżu kanału La Manche, w Paluel, znajduje się inna elektrownia jądrowa. Wnętrze centrum sterowaniaZdjęcie: Sameer Al-Doumy/AFP/Getty Images

„Mamy wielką przewagę – już istniejące elektrownie jądrowe” – mówił prezydent Macron, prezentując swoją nową strategię gospodarczą „Francja 2030”. Z wartego 30 miliardów euro budżetu na energetykę ma pójść 8 miliardów. Z czego na rozwój minireaktorów prezydent chce przeznaczyć raptem 1 mld euro. Eksperci zauważają, że to stosunkowo niewiele, jak na tak ambitny projekt. Jednak dla Macrona niewielkie elektrownie to okręt flagowy całej strategii gospodarczej.

Francja chce nadrobić zaległości

Zgodnie z planami prezydenta, w 2030 r. powinny się pojawić prototypy nowych minireaktorów. Nicolas Mazzucchi z paryskiej Fundacji Badań Strategicznych jest zdania, że Francja może być liderem nowej technologii. – Mamy niezbędną wiedzę. Jeśli uda się odpowiednio zaangażować sektor prywatny, seryjna produkcja takich reaktorów jest możliwa jeszcze w 2030 roku – mówi ekspert w rozmowie z DW.

Według niego energia jądrowa powinna pozostać ważną częścią francuskiego miksu energetycznego. – Zapewnia nam stabilne dostawy energii, w przeciwieństwie do niektórych odnawialnych źródeł. Na przykład elektrownia wiatrowa może nagle przestać dostarczać energię z powodu braku wiatru. Ponadto, elektrownie atomowe emitują bardzo mało CO2 – uważa Mazzucchi. Ryzyko katastrofy? Ekspert przekonuje, że jest niewielkie, gdyż „cała branża jest ściśle kontrolowana”.

Z kolei Mycle Schneider, niezależny doradca ds. polityki energetycznej, uważa że energetyka jądrowa jest nieskuteczna w walce z kryzysem klimatycznym, bo jest „zbyt droga, zbyt wolna”.

– Dyskusja na temat tych mniejszych elektrowni jądrowych to po prostu bicie piany – mówi w rozmowie z DW. Jak dodaje, „biorąc pod uwagę cały światowy rynek energii, atom właściwie nie ma znaczenia”.

Siłownie atomowe we Francji

Jak opowiada ekspert, „reaktory jądrowe tylko pozornie są bardziej niezawodne niż odnawialne źródła energii”. – W ubiegłym roku we Francji takie reaktory były wyłączone przez 1/3 czasu, głównie z powodu prac konserwacyjnych. Również z tego powodu, że reaktory są zwyczajnie stare, średnio mają ponad 30 lat – dodaje Mycle Schneider.

Ekspert uważa też, że projektowanie i budowa elektrowni jądrowych zajmują bardzo dużo czasu. Jak przypomina, francuski koncern EDF rozpoczął pracę nad reaktorem nowej generacji tuż po katastrofie w Czarnobylu w 1986 r. Pomimo 35 lat prac, reaktor ciągle jednak nie produkuje energii.

A może tu nie chodzi o energię?

We francuskim Flamanville koncern EDF buduje od 2007 r. wielki reaktor. Prace pochłonęły już 11 miliardów euro, choć początkowo planowano wydać łącznie 3 mld. Reaktor ma być gotowy dopiero w przyszłym roku, dziesięć lat później niż planowano. Mimo tego, prezydent Macron chce budować nowe elektrownie.

Profesor Kenneth Gillingham, zajmujący się energetyką na Uniwersytecie Yale, uważa, że inwestowanie w energetykę jądrową jest w tej chwili po prostu mało opłacalne. – Wymogi dotyczące bezpieczeństwa są mocno wyśrubowane, a to sprawia, że energia z tych źródeł jest bardzo kosztowna – mówi w rozmowie z DW.

– Nie widzę więc sensu w inwestowaniu w nowe rodzaje energii jądrowej. Pochłonie to mnóstwo kapitału i nawet nie wiemy, czy małe elektrownie w ogóle będą działać – mówi profesor Gillingham.

W trakcie budowy: elektrownia jądrowa we Flamanville (Normandia), bezpośrednio nad kanałem La MancheZdjęcie: Reuters/B. Tessier

Philip Johnstone, ekonomista z Uniwersytetu Sussex, obawia się, że pod również względem finansowym projekt budowy małych elektrowni może nie mieć większego sensu. – Do tej pory panowało przekonanie, że duże elektrownie są bardziej opłacalne. Bo efekt skali potrafił przynieść odpowiednie oszczędności. Czemu więc teraz ma to działać na odwrót? – pyta ekspert w rozmowie z DW.

Philip Johnstone zastanawia się, czy w ogóle chodzi tu o energię. – Kraje, które ciągle polegają na energii jądrowej, to w większości też kraje, które mają w arsenałach broń jądrową: USA, Wielka Brytania czy właśnie Francja. Z tego względu te państwa po prostu muszą utrzymać swój sektor jądrowy – uważa. Nawiązuje tu do przemówienia samego Macrona z końca 2020 r. – Bez cywilnej energii jądrowej nie ma wojskowej energii jądrowej. I na odwrót – mówił wtedy prezydent Francji.

– Inwestowanie w małe reaktory wydaje się decyzją strategiczną. To jednak strata i czasu, i pieniędzy – uważa Philip Johnstone.

Czas jednak ucieka. Według ONZ ludzkość musi zmniejszać emisję CO2 o ponad 7 proc. rocznie, aby ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5 stopnia Celsjusza w 2030 r.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >> 

Zawód: dozorca atomowego bunkra

03:15

This browser does not support the video element.