1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Co z tą Eriką? – Merkel musi zadecydować

24 listopada 2009

Wypędzeni domagają się, by Angela Merkel wpłynęła na szefa dyplomacji Guido Westerwellego, by zmienił swoje zdanie i zgodził się na obecność Eriki Steinbach w radzie fundacji „Ucieczka, Wypędzenia, Pojednanie”.

Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Ponieważ CDU/CSU opowiedziała się w swoim programie wyborczym za Eriką Steinbach, Angela Merkel, uważana dotąd za sprawnego stratega, znalazła się w ślepej uliczce i trudno jej wybrnąć z konfliktu z FDP. Z socjaldemokratą Albrechtem Schlägerem, wiceprzewodniczącym Związku Wypędzonych (BdV) rozmawia Jasper Barenberg.

Barenberg: Panie przewodniczący, Pański kolega partyjny i przewodniczący klubu parlamentarnego socjaldemokratów Frank-Walter Steinmeier namawiał wielokrotnie Erikę Steinbach w ostatnich dniach do tego, by zrezygnowała w imię niemiecko-polskiego pojednania z kandydowania do rady fundacji. Czy Pana zdaniem rezygnacja pomogłaby temu procesowi?

Schläger: Moim zdaniem obecność Steinbach w radzie fundacji nie ma dla pojednania większego znaczenia. Po pierwsze, chodzi tu o niemiecką fundację. Po drugie, gdybyśmy brali pod uwagę odczucia wszystkich krajów, których dotyczy problem wypędzeń, moglibyśmy fundację od razu zamknąć. Bywam regularnie w Pradze. W czeskim ministerstwie spraw zagranicznych zapewniono mnie, że jest to dla nich temat neutralny. Jeśli potrzebujemy takiej instytucji, to jest to nasza wewnętrzna sprawa. Na Węgrzech wygląda to jeszcze lepiej. Dwa lata temu Erika Steinbach wystąpiła gościnnie przed węgierskim parlamentem, a my ze swej strony wręczyliśmy jego przewodniczącej medal za zasługi. To pokazuje, że można inaczej podchodzić do tego problemu. Jedynie w Polsce mamy do czynienia z wyjątkową nadwrażliwością, którą zawdzięczamy w dużej mierze nieszczęśliwej polityce braci Kaczyńskich. Musimy ten problem rozwiązać inaczej. Ale kłótnia o to, czy Erika Steinbach będzie w fundacji, nie jest właściwą drogą. To całe zamieszanie z zewnątrz jest naprawdę niepotrzebne.

Barenberg: Kto Pana zdaniem wywołuje to zamieszanie?

Schläger: W pierwszej linii Polska, ale także takie osoby jak np. Guido Westerwelle, który uważa, że musi w ten sposób wyświadczyć Polsce przysługę. Nie można jednak zapominać o zasługach Eriki Steinbach. To jej zawdzięczamy wielki wkład w proces pojednania na przestrzeni ostatnich 11 lat, kiedy szefowała Związkowi Wypędzonych. Przypomnijmy sobie wystąpienia Steinbach na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Karola w Pradze oraz przed węgierskim parlamentem. To właśnie jej zawdzięczamy to, że w swoim programie Związek Wypędzonych pozbył się radykalnych elementów.

Barenberg: Teraz musimy znaleźć kompromis. Ale nic nie wskazuje na to, że Erika Steinbach zrezygnuje z miejsca w fundacji?

Schläger: Wykluczone!

Barenberg: Czyli ostatnie zdanie należy do Angeli Merkel?

Schläger: Tak, tym bardziej, że przed wyborami obiecała to Erice Steinbach. Trzeba także dodać, że w liście od CDU/CSU, który otrzymaliśmy jeszcze przed 27 września, znalazł się zapis, że mamy prawo do suwerennego obsadzenia wolnego miejsca w radzie. Natomiast już wtedy FDP odniosła się krytycznie do tych postulatów.

Barenberg: Proponuje Pan więc, by to kanclerz Merkel zgodnie ze swymi kompetencjami zareagowała i wskazała Guido Westerwellemu jego miejsce, i wyraziła zgodę na nominację Eriki Steinbach?

Schläger: Jeżeli zamierza dotrzymać słowa, to musi tak postąpić.

Barenberg: Nic jednak na to nie wskazuje.

Schläger: Nigdy nic nie wiadomo, wiele może się zmienić. Proszę spojrzeć, mamy teraz dziewięcioosobową radę naukową. Są w niej przedstawiciele Polski i Węgier. Prace idą do przodu i właściwie nieuzasadniona jest ta cała debata personalna.

Barenberg: Dlatego tym bardziej dziwi, że Związek Wypędzonych przesunął znowu nominację Steinbach.

Schläger: Być może to sprawa taktyki. Powtarzam, być może, bo gdyby to od mnie zależało, nie byłoby to konieczne. Ale niektórzy są zdania, że trzeba odczekać. Wiele obiecywano sobie po konferencji w Mesebergu, że uda się tam rządowi dojść do jednomyślności. Tymczasem czekają nas dalsze negocjacje.

Barenberg: Ale również Związek Wypędzonych ma w tym swój udział, że sytuacja stała się tak zagmatwana?

Schläger: Jeśli zależałoby to tylko od nas, problem byłby dawno rozwiązany. Wszystko ustaliliśmy jeszcze przed wyborami. Teraz jest inaczej, ale nie możemy przy tym zapominać o naszych członkach - 2,5 mln przygląda się uważnie temu, co dzieje się na górze, i jak obchodzimy się z przewodniczącą Związku Wypędzonych, Eriką Steinbach, która ma takie zasługi.

Rozmawiał Jasper Barenberg / opr. Alexandra Jarecka

red.odp. Marcin Antosiewicz