1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Coraz więcej ubrań idzie na przemiał. A gdzie ekologia?

6 lutego 2017

W zachodnich krajach ludziom zazwyczaj szafy pękają w szwach. W samych tylko Niemczech co roku wyrzuca się milion ton odzieży.

Bosnien Armut in Zeljezno Polje
Zdjęcie: DW/Z. Ljubas

Ubrania w ostatnich latach stały się bez mała artykułami jednorazowego użytku. Szacuje się, że Niemcy co roku pozbywają się miliona ton wyrobów tekstylnych.

– Ubrania trafiają do kontenerów organizacji charytatywnych, lumpexów albo po prostu na śmieci – wyjaśnia Thomas Ahlman, rzecznik organizacji Fairwertung, zajmującej się utylizacją używanej odzieży. – Ta góra używanych ubrań rośnie przy tym coraz bardziej. Ludzie kupują coraz więcej rzeczy, coraz gorszej jakości – wyjaśnia Ahlmann. Jego opinię potwierdza rakże rzeczniczka Greenpeace Kirsten Brodde.

Dla dobra klienta

Na tę sytuację, cieszącą może handel, ale będącą szkodliwą od strony ekologii i ekonomii, reagują już duże koncerny odzieżowe. Niektóre z nich gotowe są wręcz odbierać używaną odzież od klientów. Najbardziej znana jest, jak do tej pory, kampania szwedzkiej sieciówki H&M, gdzie klienci oprócz uczucia, że robią coś dobrego dla ekologii, dostają jeszcze bon rabatowy na zakup nowej odzieży. Podobne akcje mają także inne firmy, jak np. sieć handlująca odzieżą sportową Globetrotter. Firmy te współpracują w ramach tych akcji z firmą recyclingową Ico.

Ubrania są coraz tańsze, ich produkcja teżZdjęcie: Reuters

Własny interes

Szwedzki koncern H&M, który prowadzi tę akcje na całym świecie już od roku 2013 zebrał w ten sposób 40 tys. ton używanych ubrań i deklaruje, że do roku 2020 chce zbierać 25 tys. ton rocznie i oddawać tę odzież do utylizacji.

– Na pierwszy rzut oka proekologiczna akcja to zawsze miła sprawa – podkreśla ekspert ds. handlu Martin Fassnacht z prywatnej uczelni ekonomicznej WHU, zapytany o motywy organizowania takich kampanii. Bo w rzeczywistości koncernom odzieżowym chodzi raczej o zwiększenie własnych obrotów.

– Nasze szafy się nie domykają, a firmy muszą wciąż dawać jakieś bodźce, żeby zwiększyć swoje obroty. Krytycy jak Brodde czy Ahlmann wskazują na fakt, że faktycznie ilość używanej odzieży, poddawanej recyclingowi jest na całym świecie wciąż jeszcze znikoma. Brodde szacuje, że jest to mniej niż 1 proc.

Ogromna konkurencja

Przy akcjach dużych firm odzieżowych chodzi zdaniem ekspertów tylko o przywiązanie klienta. Ekolodzy krytycznie postrzegają cały rozwój sytuacji, ponieważ odzież jest bardzo tania.

Kusi to ludzi, żeby kupowali coraz więcej odzieży i by robili to coraz częściej - tak wynika z analizy wydanej w 2015 roku przez Branżowe Zrzeszenia Recyclingu Tekstylnego. Ponieważ tania odzież jest słabej jakości, powoduje to, że ludzie wciąż kupują coś nowego, przez co zbyt najtańszej odzieży przynosi największe zyski.

W Niemczech, w roku 2015 ludzie wydali na odzież 64,5 mld euro. Za 2016 eksperci spodziewają się jeszcze wyższych obrotów ze względu na kwitnący handel w Internecie. Jak twierdzi rzecznik Federalnego Zrzeszenia Niemieckiego Handlu Tekstylnego, największe korzyści odnoszą oferenci taniej odzieży, podczas gdy tradycyjny handel wyrobami tekstylnymi walczy ze spadkiem obrotów.

Kupują z przekonania

Jak podaje Branżowe Zrzeszenie Recyclingu Tekstylnego, tylko około 4 proc. odzieży, której pozbywają się ludzie, ląduje w lumpeksach. Większość odzieży nadającej się jeszcze do użytku wywożona jest za granicę, przede wszystkim do państw Unii Europejskiej oraz do Afryki i Azji.

Oxfam, organizacja pomocy rozwojowej mająca w wielu krajach sklepy z używaną odzieżą, może jednak liczyć na swoich wiernych klientów.

– Bardzo wielu ludzi zupełnie świadomie kupuje używaną odzież – mówi rzeczniczka Oxfamu Veronika Koca. – Jest to dla nich kwestia światopoglądu.

Małgorzata Matzke