CROSSART - od Van Gogha do Beuysa
22 sierpnia 2005Owocuje to na przykład wzmożeniem współpracy pomiędzy placówkami muzealnymi, które organizują wspólne ekspozycje czy wymieniają się eksponatami. Przykładem takiego udanego przedsięwzięcia jest otwarta właśnie wystawa w bońskim muzeum sztuki pod tytułem „Crossart – Od Van Gogha do Beuysa”-
Nie trzeba szukać szczęścia w szerokim świecie - może je znaleźć także u progu własnych drzwi – stwierdził na otwarciu wystawy Crossart dyrektor bońskiego muzeum Wenzel Jacob.
Mówiąc o własnych drzwiach miał na myśli 10 muzeów w Nadrenii i Holandii, które użyczyły temu projektowi swoich zbiorów. Na kuratora tego ambitnego i nowatorskiego projektu udało się pozyskać Jean–Christophe Ammana – urodzonego Berlińczyka, który kierował już kilkoma placówkami muzealniczymi. Koncepcją wystawy bońskiej było zaaranżowanie w 13 pomieszczeniach obrazów, rzeźb, rysunków i obiektów. Pomieszczeniom tym nadał on tytuły dość uniwersalne: Swiatło, Ziemia, Obecność czy Miejsce. Czasami są to też pojęcia ogólne jak Obraz czy Rzeźba.
Przyznaje, że powstała w ten sposób dość kontemplacyjna wystawa - idąca pod prąd tak zwanego ducha czasów. Kursuje obecnie pojęcie
od-śpieszenia – w opozycji do przy-śpieszenia – lecz tego pojęcia Jean-Christophe Ammann nie lubi. Jest przekonany o tym, że każde dzieło sztuki niesie w sobie pewien ładunek energii. W obejściu ze sztuką trzeba wsłuchać się w nie, wyczuć ich energię - one same wiedzą, czego chcą. - mówi i przyznaje, że przygotowując tę wystawę nie miał właściwie żadnej koncepcji - czekał aż dzieła sztuki same do niego przemówią, a potem rozmieścił je w przestrzeni. Niktórym obrazom – jak przyznaje wcale się to nie podobało – wtedy musiał je przewieszać aż znalazły swoje miejsce. Do sztuki ma stosunek bardzo zmysłowy, prawie erotyczny.
A co można konkretnie zobaczyć, czy może zgodnie z jego intencją - usłyszeć, jeżeli obrazy przemawiają? Można przekonać się co mówi „Sypialnia” Siegmara Polke, "Leżący akt" Charleya Toroopa czy "Trzecia płeć" Francisa Picabii.
Jest to kombinacja sztuki klasycznej i nowoczesnej, realizmu i abstrakcji
Każde pomieszczenie jest jak towarzystwo, które zebrało się przy stole, a działa sztuki są jak uczestnicy przyjęcia, którzy cieszą się z nowych znajomości. Podobnie jak ludzie – dzieła sztuki zaczynają się nudzić kiedy ciągle obracają się w tym samym kręgu, gdzie każdy już wie, co powie inny jeszcze zanim otworzy usta.
Dlatego obrazom, rzeźbom i innym obiektom tak dobrze zrobiło to, że wyjęte zostały ze swoich normalnych kontekstów i pokazywane są w nowej sytuacji.
Można je obejrzeć na świeżo i od nowa interpretować: 38 rysunków Beuysa, , strzeliste postacie Alberto Giacommetiego, metalowe obiekty Carla Andre – prawdziwe skarby, które przekonane o słuszności takiego projektu oddały na 3 miesiące 4-ry holenderskie muzea i 6 niemieckich.
Wystawa czynna jest w Bonn jeszcze do 6-stego listopada.