Z uwagi na niejasną sytuacją po przedterminowych wyborach do Bundestagu pojawiają się spekulacje na temat nowych wyborów. Politolog z Berlina, Jürgen Falten, stwierdził w radiu NRW, że to mało prawdopodobne, by doszło do koalicji SPD, FDP i Zielonych. Do nowych wyborów przedterminowych dojść by mogło wówczas, gdyby kandydatka Unii, Angela Merkel, przepadła w dwu rundach głosowania, a Gerhard Schröder wygrałby w trzeciej rundzie głosami komunistów, nie wchodząc z nimi w koalicję. Kiedy nie udałoby się wówczas uchwalić ustawy budżetowej, Schröder mógłby wystąpić z ponownym wnioskiem o przedterminowe wybory, które mogłyby odbyć się w styczniu. Podobnego zdania jest Niels Diederich z Berlina. Wychodzi on z założenia, że w Bundestagu nie dojdzie do wyboru szefa rządu. Wówczas ostatnie słowo należeć będzie do prezydenta, który może ponownie rozwiązać parlament. Diederich uważa, że taki cel ma Schröder, który obstaje przy prawie tworzenia rządu, mimo, ze SPD uzyskała mniej głosów od CDU/CSU. Również członek władz partii FDP, Hermann Otto Solms, jako pierwszy z czołowych polityków, podjął kwestię nowych wyborów. Jego zdaniem wielka koalicja z CDU/CSU i SPD byłaby tylko rozwiązaniem tymczasowym.