1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czy będzie otwarcie Bundeswehry dla cudzoziemców z UE?

Paul Vorreiter 13 sierpnia 2016

Bundeswehra ma odgrywać większą rolę w globalnej polityce bezpieczeństwa. Szefowa niemieckiego MON planuje otworzyć niemiecką armię także dla obywateli UE, co nie znajduje jednak powszechnego poklasku.

Bundeswehrsoldaten
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P.Seeger

Od czasu serii zamachów we Francji i Niemczech znów rozgorzała debata, czy żołnierze Bundeswehry mają prawo wkroczyć do akcji także wewnątrz kraju. Teraz planuje się wspólne ćwiczenia policji i armii, by móc przygotować siły bezpieczeństwa do akcji w sytuacji szczególnych zagrożeń. Możliwe, że w takich operacjach w szeregach żołnierzy Bundeswehry znajdą się także Portugalczycy czy Estończycy.

W myśl „Białej Księgi” rządu RFN, opublikowanej w połowie lipca, otwarcie Bundeswehry dla obywatelek i obywateli UE byłoby mocnym sygnałem dla europejskiej perspektywy.

Sprowadziwszy to do praktycznych aspektów, niemieckie wojsko mogłoby łatwiej osiągnąć zamierzaną liczebność: 170 tys. żołnierzy zawodowych, kontraktowych i rezerwistów i przy okazji utorować drogę do unijnej armii.

Peter Bartels (l): nie wolno mieć zbyt wygórowanych oczekiwań. Alexander Neu: Różnice w wysokości żołdu w Europie zwabiłyby do Niemiec wielu potencjalnych rekrutów.Zdjęcie: Gerd Seidel via Wikimedia Commons

Żołnierz tylko z niemieckim paszportem

Od czasu utworzenia Bundeswehry przed 61 laty, mogą w niej służyć tylko osoby legitymujące się niemieckim obywatelstwem. Przy planowanym otwarciu musiałaby zostać znowelizowana ustawa o służbie wojskowej.

Już teraz istnieją jednak wyjątki od tej zasady. Bundeswehra może zatrudnić osoby z obcym obywatelstwem, jeżeli jest taka potrzeba, np. kiedy nie ma odpowiednich niemieckich kandydatów, ale do tej pory są to tylko odosobnione przypadki.

Także współpraca Bundeswehry z armiami innych państw unijnych to nic nowego. Od października 1989 istnieje Niemiecko-Francuska Brygada. W sierpniu 1995 powstał 1. Korpus Niemiecko-Holenderski i istnieje również Korpus Europejski, w którym służą między innymi żołnierze z Niemiec, Francji i Belgii. W roku 2014 do niemieckiej Dywizji Szybkiego Reagowania zostało włączonych np. 2300 holenderskich strzelców spadochronowych.

Taka praktyczna współpraca jest jak najbardziej zgodna z propozycją, którą przedstawiła szefowa europejskiej dyplomacji Federica Mogherini w zakresie nowej europejskiej strategii w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa. Plany te nie przewidują unijnej armii, ale większą współpracę i lepszą zdolność do działania w zakresie obrony UE, by móc lepiej reagować na sytuacje kryzysowe.

Ursula von der Leyen: Nie chodzi o ziemię, tylko o wartości.Zdjęcie: DW/N. Werkhäuse

Dobry sygnał

Pełnomocnik Bundestagu ds. obronności Hans-Peter Bartels powiedział w rozmowie z „Welt am Sonntag”, że otwarcie niemieckiej armii dla obywateli UE uważa on za dobry sygnał, lecz nie wolno mieć zbyt wygórowanych oczekiwań. Polityk SPD jest przekonany, że Bundeswehra jest atrakcyjna dla niektórych młodych Europejczyków. Jednak warunkiem pozostanie wymóg znajomości języka niemieckiego.

Związek Rezerwistów uważa, że nie ma powodu, by zamykać Bundeswehrę przed kimś, kto zupełnie świadomie decyduje się na służbę w niemieckiej armii.

Ostra krytyka nadeszła natomiast od Deutscher Bundeswehrverband (DBwV), czyli Niemieckiego Związku Żołnierzy Bundeswehry, organizacji reprezentującej interesy zarówno czynnych, jak i byłych żołnierzy niemieckich sił zbrojnych oraz ich rodzin. Wskazuje on na szczególną relację istniejącą między państwem i żołnierzem, ślubującym państwu wierność.

- Służba wojskowa to nie praca jak każda inna - powiedział szef związku Andre Wuestner. - Gotowości poświęcenia życia za to, co ma się w umyśle i w sercu, nie można porównywać z gotowością do oddania życia za jakieś inne państwo czy pracodawcę. Żołnierska tożsamość nosi bardzo silne cechy narodowe, pomimo europejskiego systemu wartości. To trzeba wciąż uświadamiać politykom - zaznaczył.

Know-how w krajach kryzysowych

Alexander Neu, członek komisji obronnej Bundestagu i poseł Lewicy uważa, że pomysł otwarcia Bundeswehry dla cudzoziemców jest problematyczny pod kilkoma względami.

Jest on przekonany, że różnice w wysokości żołdu w Europie zwabiłyby do Niemiec wielu potencjalnych rekrutów, przede wszystkim z krajów Unii Europejskiej leżących na jej peryferiach i ekonomicznie słabych, jak Rumunia, Bułgaria, Grecja czy kraje byłej Jugosławii. Byliby to młodzi ludzie pilnie potrzebni w tamtejszych gospodarkach narodowych.

Poseł Lewicy wskazuje także na to, że trzeba byłoby werbować osoby znające chociaż podstawy języka niemieckiego.

Takie pomysły już były

Na poczatku roku 2011 ówczesny minister obrony von Guttenberg zlecił opracowanie programu integracji w armii cudzoziemców mieszkających w Niemczech, nie posiadających niemieckiego obywatelstwa, o ile byliby oni przydatni do przejęcia konkretnej pracy.

Obecna minister obrony von der Leyen zastrzega, że otwarcie Bundeswehry nie jest procesem, który miałby zacząć się wkrótce. Broni ona tych planów, zaznaczając, że „żołnierki i żołnierze mają głębokie przekonanie do tego, czego bronią".

- Nie jest to ziemia, tylko są to wartości – wyjaśniła.

Inny jej pomysł na miarę wyzwań, z jakimi aktualnie zmagają się Niemcy, to plan zatrudnienia w Bundeswehrze ponad stu syryjskich uchodźców. Nie służyliby oni w armii jako żołnierze, lecz w pionie cywilnym, jak rzemiosło, logistyka, medycyna i technika.

Paul Vorreiter / Małgorzata Matzke

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej