1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czy Erika Steinbach założy własną partię?

11 września 2010

Badacze opinii publicznej prognozują, że nowa partia protestu na prawo od CDU/CSU mogłaby liczyć w Niemczech na 15 procent głosów. Czy Steinbach i wypędzeni zdecydują się na polityczną schizmę?

Erika Steinbach (05.08.2010) na uroczystości 60 lat Karty WypędzonychZdjęcie: picture alliance/dpa

Już po prezentacji kontrowersyjnej książki „Samolikwidacja Niemiec” Thilo Sarrazina, od dzisiaj już byłego szefa zarządu Niemieckiego Banku Centralnego, pojawiły się głosy ostrzegawcze przed pojawieniem się w politycznym krajobrazie Niemiec nowej radykalnej partii protestu. Takie obawy wyraził w piątek (10.09.) po deklaracji wycofania się Eriki Steinbach z zarządu CDU/CSU europoseł Bernd Posseltm który należy do prawicowego skrzydła bawarskiej CSU. Posselt jest także szefem ziomkostwa Niemców sudeckich. Takich obaw przed powstaniem nowej partii protestu nie podziela jednak politolog z Uniwersytetu Gießen Samuel Salzborn, który specjalizuje się w kwestiach wysiedleń Niemców.

Po populistycznych wypowiedziach Sarrazina, instytuty badań opinii publicznej biorą pod lupę całe niemieckie społeczeństwo, żeby wybadać szanse stworzenia nowej radykalnej partii na prawym skrzydle. Wyniki tych badań są takie, że gdyby Thilo Sarrazin założył własną partię, to miałaby liczyć na 16 (Forsa) - 18 (Emnid) - procentowe poparcie w niemieckim społeczeństwie. Niemieccy politolodzy szacują ten elektorat na 15 procent.

Wypędzenia nie są tematem politycznie kontrowersyjnym

Bernd PosseltZdjęcie: AP

Bernd Posselt twierdzi, że odejście Eriki Steinbach z zarządu CDU/CSU osłabia chadeków i jest „pierwszym sygnałem dezintegracji”. Samuel Salzborn uważa jednak, że jest mało prawdopodobne, żeby członkowie Związku Wypędzonych rozczarowani taką sytuacją odwrócili się plecami od CDU/CSU, tworząc nową grupę polityczną. Przypomina, że w latach 60-tych XX wieku podejmowano wiele prób utworzenia nowej partii. Miało to na celu zapełnienie pustki po rozwiązaniu Bloku Wszechniemieckiego. Była to partia wypędzonych, która w 1959 roku weszła, po uzyskaniu 5,9 procent głosów, do Bundestagu. „Wszystko spaliło na panewce” – komentuje ekspert.

Salzborn nie widzi zresztą wśród wypędzonych elektoratu dla partii protestu. Niemiecki politolog uważa, że temat wypędzeń nie jest już „politycznie kontrowersyjny”, a dawni wypędzeni są „dobrze zintegrowani w społeczeństwie i dobrze się czują w CDU/CSU”.

Posselt i Steinbach boją się utraty wpływów politycznych

dr Samuel SalzbornZdjęcie: Samuel Salzborn

Ekspert z Uniwersytetu Gießen uważa, że wyrażane troski o „dezintegrację” CDU/CSU są raczej wyrazem obaw Eriki Steinbach i Bernda Posselta o „dalszą utratę wpływów” politycznych. „Za tym wszystkim kryje się lęk, że nie odnajdą się ze swoimi poglądami w bardziej postępowej CDU/CSU”. Już bowiem w kontrowersyjnej dyskusji o Centrum przeciwko Wypędzeniom, Erika Steinbach i jej Związek Wypędzonych otrzymali w szeregach chadecji znacznie mniej poparcia – twierdzi Samuel Salzburg. Przyznaje, że wprawdzie w łonie konserwatystów jest grupa wypędzonych, uciekinierów i wysiedlonych, ale „w coraz większym stopniu kurczą się ich wpływy”. Inaczej było po zjednoczeniu Niemiec – przypomina ekspert. W 1991 roku związki wypędzonych przekonały aż 13 posłów, żeby zagłosowali przeciwko traktatowi granicznemu Niemiec z Polską. Wśród tych posłów był także Peter Ramsauer (CSU), obecny minister infrastruktury.

AFPD/Barbara Coellen

red.odp.: Bartosz Dudek / ma

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej