Niemiecka gospodarka ma rekordowe obroty. Czy to oznacza, że rekordowe będą także gratyfikacje menedżerów?
Reklama
Jak podaje niedzielne wydanie FAZ, szef Daimlera Dieter Zetsche dotarł już do górnego pułapu wynagrodzeń w koncernie. Z rekordowych obrotów i zysków koncernu obliczyć można jego gratyfikację, która w roku obrachunkowym 2017 musi wynieść kilkanaście milionów euro. Lecz prawdopodobnie aż tyle pieniędzy nie trafi na jego konto, ponieważ koncern niedawno wprowadził ograniczenia w wynagrodzeniach dla menedżerów. Zgodnie z zasadą ustaloną przez radę nadzorczą, Zetsche zarobił co prawda więcej niż w roku poprzednim, kiedy na konto przelano mu prawie 8 mln euro, lecz teraz będzie to mniej niż dopuszczalne 10 mln. Dokładne liczby ujawnione zostaną 13 lutego wraz ze sprawozdaniem z działalności za rok 2017.
Według obliczeń gazety „Die Welt” szefowie koncernów notowanych w Dax i MDax w roku 2016 przeciętnie zarabiali 3,2 mln euro rocznie. Według obliczeń firmy doradczej Willis Towers Watson szefowie przedsiębiorstw notowanych w Dax przeciętnie zarabiali nawet 5,5 mln euro.
Prym wiódł w tej dziedzinie szef koncernu SAP Bill McDermott, który zarobił 11,9 mln euro, czyli więcej niż Zetsche. Trzecim z czołówki był szef Heidelbergcement Bernd Scheifele, który otrzymał 7,2 mln euro.
Jeżeli doliczy się do tego świadczenia pracodawców z tytułu zabezpieczenia emerytalnego i innych - a taki model obliczeń stosuje HKP Group analizując wynagrodzenia menedżerów - zarobki te wyglądają jeszcze lepiej. Według tych obliczeń McDermott zarobił 15,3 mln euro, Zetsche 13,8 mln, a Scheifele 10 mln.
Jakby na to nie spojrzeć, szefowie koncernów Dax zarabiają krocie. Jak obliczył brytyjski think tank High Pay Center bossowie koncernów Dax już 5 stycznia br., czyli po 3,5 dnia roboczego zarobili tyle, ile wynoszą roczne pobory przeciętnie zarabiającego pracownika w Niemczech.
Ruszył sezon piłkarski 2017/2018. Kibice podobnie jak zawodnicy cieszą się na piłkarskie emocje. Jeszcze nigdy dotąd nie wydano takich sum na transfery graczy jak w tym roku.
Zdjęcie: Fotolia
Deszcz złota i pieniędzy
Za rekordową w historii futbolu kwotę 222 milionów euro Brazylijczyk Neymar Jr. dał się przekonać do przejścia z klubu FC Barcelona do francuskiego klubu Paris Saint-Germain. To się nazywa globalizacja!
Zdjęcie: picture alliance/MAXPPP/Y. Foreix
Szlak pieniędzy
…prowadzi do Dortmundu. Miliony za Neymara nie zdążyły jeszcze wpłynąć na konto w Barcelonie, a władze FC Barca już wysłały delegację do Zagłębia Ruhry. Miała ona przekonać utalentowanego Ousmane Dembélé do przyjęcia oferty lepszych zarobków, od tych, które otrzymywał dotąd w Borussii.
Zdjęcie: picture-alliance/Sport Moments/Paschertz
Także tutaj finanse nie odgrywają roli
23-letni Maximilian Philip jest jednym z najdroższych niemieckich piłkarzy. Borussia Dortmund odkupiła tego utalentowanego napastnika od SC Freiburg za 20 milionów euro. Nawet jak na niemieckie standardy suma ta robi duże wrażenie.
Zdjęcie: picture alliance/dpa/T. Eisenhuth
Wielkie pieniądze - wszystko relatywne
Ile dokładnie zarabiają piłkarscy milionerzy? W Bundeslidze nie mówi się o tych sumach otwarcie. Od Brazylijczyka Neymara można usłyszeć, że zarabia rocznie około 30 milionów euro. Dla porównania szef niemieckiej giełdy zarabia rocznie średnio 6,4 mln, piłkarz Bundesligi – 1,9, a przeciętny kibic – 0, 042 mln euro.
Zdjęcie: picture alliance/dpa/P. Kneffel
Czyste szaleństwo
Osiemnaście klubów Bundesligi wydało na swoich piłkarzy 75 mln euro. Liga angielska (Premier-League) musi wydać dwa razy tyle (152 mln), a nawet więcej, by ściągnąć na Wyspy dobrych piłkarzy. A sam Neymar wprowadza sporo zamieszania. Jego roczna gaża 30 mln euro wygląda imponująco w porównaniu z 51 mln euro na gaże dla wszystkich pozostałych zawodników 1 ligi!
Zdjęcie: Reuters/c. Hartmann
Z wielu portfeli
Pieniądze dla piłkarzy nie pochodzą wyłącznie od sponsorów, lecz także od kibiców. Kibic Hamburger SV płaci około 800 euro za bilet sezonowy. A oprócz tego kupuje sobie gadżety z logo jego ulubionego klubu: koszulki, torby, talerzyki, kubeczki, patelnie, szaliki, tostery, etc…
Zdjęcie: picture-alliance/dpa
Przymusowa dieta
Dlaczego kibice FC Bayern wyglądają tak dobrze? To oczywiste, produkty sprzedawane na stadionie Alianz Arena kosztują majątek. Kiełbaska - 3, 90 euro, piwo - 8 euro za litr. Przy takich cenach portfel sam zmusza do diety…
Zdjęcie: Getty Images/Bongarts/A. Pretty
Zbędne kilogramy
Za to na stadionie Borussii Dortmund sprzedawane są najtańsze kiełbaski – 2, 60 euro za jedną. Natomiast w Lipsku można kupić na meczu najtańsze piwo – 7 euro za litr. W takiej sytuacji kibice nie szczędzą sobie przekąsek i napojów i nietrudno wtedy o dodatkowe kilogramy, tym bardziej, że nie ma w tym roku szans na tytuł.
Zdjęcie: Getty Images/K. Angerer
Moda na Francuzów
Nowa moda: coraz więcej Francuzów gra w Bundeslidze. Klub Schalke 04 zaproponował Francuzowi Aminowi Haritowi 8 milionów euro, by dołączył do rodaka Benjamina Stambouli i dotrzymał mu towarzystwa w nauce podstaw języka niemieckiego w wydaniu regionalnym z Zagłębia Ruhry.
Zdjęcie: Imago/Eibner
Zasada 50+1 nie obowiązuje Martina Kinda
W Bundeslidze obowiązuje zasada 50+1(poza Bayerem Leverkusen, VfL Wolfsburg, TSG 1899 Hoffenheim RB Lipsk i Hanowerem 96). Niemieckie władze nie chcą dopuścić, by duże przedsiębiorstwa lub prywatni inwestorzy mogli przejąć całkowitą kontrolę nad klubami. Zasada jest jasna - udziały klubu ubiegającego się o licencję na grę w niemieckiej lidze muszą wynieść w całej spółce minimum 51 procent.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K. Nietfeld
Pieniądze pozwalają strzelać gole!
Naturalnie, również pod względem finansowym mistrzem Niemiec jest Bayern Monachium. Klub wycenia się na zawrotną sumę 2, 4 miliarda euro, co czyni go najdroższym klubem w całej Bundeslidze! Dortmund i Schalke nie są w stanie dorównać Bawarczykom, gdyż w razem warci są „jedynie“ 1, 7 mln euro.