Czy leci z nami trzeźwy pilot?
18 listopada 2009Blisko 300 pasażerów, którzy w lutym 2009 roku czekali w Boeingu 767 na odlot do Nowego Jorku, przeżyło szok. W kokpicie siedział nietrzeźwy pilot, którego wyjaśnień nie zrozumiano ani po rosyjsku ani po angielsku. Na pokładzie samolotu podniósł się tumult. Widząc wytaczającego się z kabiny pijanego kapitana, zbuntowani pasażerowie zażądali zamiany. Okazało się, że 54-letni pilot dzień wcześniej obchodził 54. urodziny suto zakrapiane alkoholem. Na nic się zdały uspokajające słowa przedstawiciela Aerofłotu, że "przecież każdy samolot ma autopilota, który przez większą część lotu kieruje maszyną".
Pijani piloci
Nietrzeźwy pilot z Moskwy nie jest odosobnionym przypadkiem. Coraz częściej wizerunek charyzmatycznego, odpowiedzialnego kapitana nadwerężają piloci prowadzący maszyny w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Przed paroma tygodniami policja na lotnisku we Frankfurcie nad Menem unieszkodliwiła pilota Siberia-Airlines, który właśnie zamierzał wyruszyć z 150 pasażerami na pokładzie w sześciogodzinny rejs do Nowosybirska.
Alkolhol w kokpicie staje się poważnym problemem nie tylko dla pasażerów rosyjskich linii lotniczych. W 2003 roku Lufthansa zwolniła dwóch pilotów, którzy w stanie nietrzeźwym chcieli lecieć z Helsinek do Frankfurtu nad Menem. Na początku listopada, z samolotu czekającego na start na londyńskim lotnisku Heathrow, policja wyprowadziła pijanego pilota amerykańskich linii lotniczych United Airlines.
Łagodniejsze unijne przepisy
Niemiecki Związek Lekarzy Lotniczych przypomina, że w 2003 roku wprowadzono nowe europejskie wytyczne dotyczące licencjonowania personelu lotniczego JAR-FCL-3. Zawarte w nich standardy badań uważa jednak za niedostateczne. Uwe Beiderwellen, wiceprezes Związku Lekarzy, u których piloci muszą się poddawać okresowym badaniom twierdzi, że tylko szczegółowe badania wątroby mogą wykazać, czy piloci regularnie piją alkohol. Tymczasem lekarzom pilotów wolno jedynie sprawdzać u nich poziom hemoglobiny we krwi. Po takim badaniu nie sposób stwierdzić, czy dany pilot ma niewydolność nerek, czy cierpi na cukrzycę albo ma wadę serca. To choroby, które mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu.
W Niemczech nie prowadzi się statystyk na temat pilotów uzależnionych od alkoholu. Zatem nie wiadomo, ilu w stanie nietrzeźwym wsiada do kokpitu. Związek Lekarzy Lotniczych zakłada, że odsetek uzależnionych pilotów nie różni się od reszty populacji i wynosi od trzech do pięciu procent.
Zawód jak każdy inny
Zawód pilota nie należy dziś do prestiżowych. Piloci za długo pracują i za mało odpoczywają. Do tego dochodzi rozłąka z rodziną, co również nie wpływa pozytywnie na ich stan ducha.
Nie tak dawno, bo na początku października, piloci z całej Europy demonstrowali przeciwko unijnym wytycznym, które dopuszczają 60 godzin lotów tygodniowo.
Zagubiony w przestworzach
Komunikacja Lotnicza para się z jeszcze jednym problemem. Z pijaństwem wśród pilotów - amatorów. Dlatego Związek Lekarzy Lotniczych wspólnie z Europejskim Towarzystwem Medycyny Lotniczej (ESAM) opowiada się przeciwko planom Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA), która chce dalszego złagodzenia standardów licencjonowania pilotów samolotów prywatnych. Nietrzeźwy pilot prywatnego samolotu też jest zagrożeniem dla ruchu powietrznego.
Przed kilkoma tygodniami absolutnym brakiem odpowiedzialności wykazał się 65-letni pilot-amator w obszarze powietrznym Turyngii. Na skutek zamroczenia alkoholem nie był w stanie wylądować bez pomocy helikoptera ratunkowego. Pijany był również pilot, który we wrześniu 2008 roku prowadził maszynę Boeing 737 do miasta Perm na Uralu. Tuż przed lądowaniem Boeing runął na tory kolei transsyberyjskiej. Żaden spośród 88 pasażerów nie przeżył.
źródło: Die Welt / Iwona Metzner
red. odp. Agata Kwiecińska