Podejrzewam, że przede wszystkim nowotwory jelita grubego i układu krwiotwórczego mogą powstać poprzez wirusową infekcję”- twierdzi niemiecki laureat Nagrody Nobla, który zauważył, że liczba zachorowań na raka jelita grubego zmienia się w zależności od kraju i jego kulinarnych przyzwyczajeń.

„Za powstawanie raka nie odpowiadają, jak wcześniej przypuszczano, przede wszystkim substancje rakotwórcze, powstające w procesie fermentacji” – to jeden z podstawowych wniosków z badań profesora.

W opinii naukowca chemiczne substancje rakotwórcze, powstające przy gotowaniu, smażeniu czy grillowaniu, tworzą się niezależnie od rodzaju przyrządzanego mięsa. Nie ma żadnych dowodów, które wskazywałyby na wyraźny związek między regularnym spożywaniem ryb i drobiu, a powstawaniem raka jelita grubego. Natomiast badania naukowe wyraźnie potwierdzają, że zachorowalność na raka mocno związana jest z nagminną konsumpcją wołowiny.

Podejrzana wołowina

„W krajach arabskich, w których preferuje się baraninę i mięso kozie, zachorowalność na raka jelita grubego jest bardzo mała” – dowodzi profesor – „W Indiach, gdzie konsumpcja wołowiny jest zupełnie wykluczona, rak jelita grubego prawie nie występuje. A w Japonii i Korei, które dopiero od niedawna zaliczają wołowinę do ulubionych przysmaków, obserwuje się gwałtowny wzrost zachorowań na raka jelita grubego”. Zdaniem naukowca, powstawanie raka, nie jest związane tylko z negatywnym działaniem substancji rakotwórczych, gdyż te powstają także podczas gotowania ryb i drobiu. „To mięso wołowe musi zawierać jakiś określony czynnik, sprzyjający rozwojowi raka” – przekonuje prof. Harald zur Hausen.

Rakotwórczy wirus

Szkodliwym faktorem, występującym w wołowinie jest w opinii wielu specjalistów od chorób infekcyjnych, odporny na wysoką temperaturę wirus. „Jeśli, na przykład, spożywamy wołowinę na surowo lub tylko krótko ją podsmażamy, temperatura mięsa waha się często w granicach od 30 do 50 stopni Celcjusza – to stanowczo za mało, aby wyeliminować tego rodzaju wirusy” – twierdzi profesor.

Szanse na wygranie z rakiem

Profesor nie obiecuje wielkich sukcesów na polu walki z rakiem, wskazuje jednak na małe postępy widoczne już w dziedzinie zapobiegania tej chorobie i terapii niektórych rodzajów nowotworów. „W przypadku raka piersi i nowotworów krwi szanse na wyzdrowienie są dość wysokie. Jednak wiele przypadków raka płuc i trzustki oraz niektóre guzy mózgu oznaczają dla pacjentów prawie pewny wyrok śmierci. Walka z takimi nowotworami okazuje się niestety nadal nieskuteczna. Dlatego nie wierzę też, że w ciągu następnych 20 czy 30 lat będziemy mogli w pełni wygrać z rakiem. Jednak nie ulega wątpliwości, że pacjenci chorzy na raka będą żyli coraz dłużej” – diagnozuje wyróżniony Nagrodą Nobla naukowiec.

Ważną rolę w walce z rakiem odgrywają komórki macierzyste. „Badania nad komórkami macierzystymi okazują się już pomocne w leczeniu białaczki. Dzięki nim istnieją też duże szanse na całkowite pokonanie tego nowotworu. Mam jednak wrażenie, że część niemieckich polityków nie rozumie, jak wielki potencjał dla całego społeczeństwa tkwi w badaniach nad komórkami macierzystymi. Niestety, jesteśmy daleko z tyłu za USA i Japonią, jesli chodzi o opracowanie skutecznych metod zastosowania tego rodzaju komórek w praktyce”- twierdzi profesor.

Judith Hartl / Anna Schlömer

red.odp.: Małgorzata Matzke