1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Masakra w Norwegii

25 lipca 2011

Czy zamachowiec z Oslo utrzymywał kontakty z środowiskiem skrajnej prawicy w Niemczech? Specjaliści tego nie wykluczają. Masakra w Norwegii wznowiła w Niemczech debatę na temat rodzimego zagrożenia terrorystycznego.

Po zamachach w Oslo i na wyspie Utøya Norwegowie uczcili ofiary minutą ciszyZdjęcie: dapd

Po zamachach w Norwegii niemieccy i brytyjscy specjaliści skupili się obecnie na powiązaniach masowego mordercy Andersa Behringa Breivika z rodzimym środowiskiem skrajnie prawicowym. Hamburski senator spraw wewnętrznych Michael Neumann (SPD) powiedział Bild Zeitung, że nie wyklucza kontaktów Norwega z hamburskimi neonazistami. Polityk SPD dodał, że "kontakty hamburskich neonazistów ze skandynawskimi nie są tajemnicą". To, czy istniały powiązania zamachowca z Hamburgiem, sprawdza obecnie Urząd Ochrony Konstytucji (BfV).

32-letniego zamachowca zatrzymano na miejscu zbrodni. Już przyznał się do winy. Według policji chodzi o "chrześcijańskiego fundamentalistę" mającego kontakty z kręgami skrajnie prawicowymi.

Kanclerz Merkel na celowniku

Zamachowiec kilkanaście razy wymienia w manifeście nazwisko niemieckiej kanclerzZdjęcie: dapd

Przedstawiciele niemieckiego kontrwywiadu z BfV przypuszczają, że Breivik miał kontakty ze środowiskiem skrajnej prawicy w Niemczech. O tym, że interesował się również niemieckimi politykami świadczy fakt, iż w swym ponad 1500-stronicowym manifeście wymienia co najmniej kilku niemieckich polityków - wśród nich kanclerz Angelę Merkel (CDU). Jej nazwisko pojawia się w tekście kilkanaście razy.

W jednym z fragmentów potępia Traktat Lizboński, z pomocą którego - podkreśla - europejscy szefowie państw jak prezydent Francji Nicolas Sarkozy, Angela Merkel i wcześniejsi ministrowie spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier i David Miliband, chcieli państwa europejskie pozbawić władzy. W innym miejscu Breivik określa Merkel jako "najmniej złego szefa rządu w Europie". Choć w jego mniemaniu "zdyskredytowała się przyjazną wobec imigrantów polityką i poparciem tego strasznego Traktatu".

Norweskiemu zamachowcowi "podpadł" również były szef MSZ Frank-Walter Steinmeier (SPD)Zdjęcie: dapd

Po czym Breivik wymienia nazwisko Merkel obok "Barroso, Blaire'a, Browna i Sarkozy'ego" twierdząc, że są nowoczesnymi imperialistami, których należy zwalczać. "Tylko jednoznaczne zmiany polityczne mogą uchronić Wielką Brytanię, Niemcy, czy też Francję przed zamachami terrorystycznymi" pisze dalej norweski zamachowiec.

Breivik rekrutowany przez brytyjskiego neofaszystę?

Nie jest wykluczone, że Anders Breivik utrzymywał też kontakty z brytyjskimi neofaszystami. Brytyjska policja poinformowała, że w tej sprawie wysłała do Norwegii swego przedstawiciela. Daily Telegraph, powołując się na manifest mordercy donosi w dzisiejszym wydaniu, że na spotkaniu w Londynie w 2002 roku, Breivika rekrutował brytyjski neofaszysta o imieniu Richard.

"Wszyscy" przeciwko minister sprawiedliwości

Rolf Tophoven uważa przywróc enie retencji danych za nieodzowneZdjęcie: dpa

Polityk CSU Hans-Peter Uhl zażądał w związku z masakrą w Norwegii, by niemieccy Liberałowie (FDP) przestali się sprzeciwiać kontrowersyjnej w łonie koalicji retencji danych telekomunikacyjnych (gromadzeniu danych na zapas, przyp. red.): "wszyscy specjaliści ds. bezpieczeństwa są tego zdania z wyjątkiem minister sprawiedliwości" - krytykował Uhl. Polityk CSU przyznał, że w wolnościowym społeczeństwie nie można całkowicie wykluczyć takich czynów: "Jeśli terrorysta jest już w drodze, państwo może być pewne, że przegrało. Takie zamachy trzeba tłumić w zarodku" - dodał Uhl.

Poparcie polityk CSU otrzymał ze strony eksperta ds. terroryzmu Rolfa Tophovena. "Przywrócenie retencji danych jest nieodzowne" - powiedział dyrektor Instytutu Zapobiegania Kryzysom w Essen gazecie Passauer Neue Presse. "Tu nie chodzi o orwellowskie państwo policyjne (G. Orwell "Rok 1984" przyp. red.), lecz o potrzebne władzom śledczym instrumenty zwalczania przestępstw".

Minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger (FDP) chce, aby na zapas gromadziło się dane telekomunikacyjne czy kontakty internetowe jedynie w wypadku konkretnego podejrzenia. CDU/CSU opowiada się za powszechną retencją danych. Tymczasem przewodniczący związku policji (GdP) Bernhard Witthaut ponownie zażądał dziś (25.07) utworzenia bazy danych osób podejrzanych.

AFP, Spiegel-Online, dapd / Iwona D. Metzner

red. odp.: Andrzej Pawlak