1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Podwójna gra Pakistanu

4 września 2011

Szef Al-Kaidy Osama bin Laden przez kilka lat ukrywał się w miejscowości Abottabad w Pakistanie. Wywołało to wątpliwości co do niezawodności Pakistanu jako sojusznika Zachodu.

Czy na Pakistanie można polegaćZdjęcie: AP

Stosunki między Pakistanem a USA są zmienne. W latach 80. (co najmniej do wymarszu Armii Czerwonej z Afganistanu na przełomie 1988 i 1989 r.) Islamabad i Waszyngton dbały o ścisłą i partnerską współpracę. Potem Ameryka nie była już nią zainteresowana. Dopiero po zamachach terrorystycznych 11 września 2001 roku Pakistan znów znalazł się w centrum zainteresowania Stanów Zjednoczonych – przede wszystkim jako pomoc w zaopatrzeniu w wojnie przeciwko talibom i Al-Kaidzie. Pakistan zgodził się wprawdzie na nową współpracę strategiczną, ale dbał o dobre stosunki z reżimem talibów i do dziś realizuje wyznaczone sobie cele ekonomiczne w kraju sąsiada. „Innym zamiarem Pakistanu jest zdobycie tzw. strategicznej siły w Afganistanie. Chodzi o to, by w Afganistanie powołać taki rząd, który odpowiadałby pakistańskim interesom” – wyjaśnia ekspert ds. Azji Południowej Conrad Schetter. Dlatego Pakistan nie chce występować przeciwko swym własnym sojusznikom. Wspomniana wyżej "siła strategiczna"  w Afganistanie pełni funkcję rezerwową dla pakistańskiej armii w przypadku ewentualnej wojny z Indiami. Te dwa mocarstwa atomowe mają już za sobą trzy wojny. Do dziś nie rozwiązały sporów dotyczących granic.

Sojusznicy przeciwko Indiom

Spotkanie na szczycie w Waszyngtonie: w środku prezydent USA Barack ObamaZdjęcie: AP

Obecna strategia Islamabadu opiera się na zawiązaniu ścisłej współpracy z siłami fundamentalistycznymi – mówi pakistański ekspert ds. terroryzmu Rahimullah Yusufzai. Pakistan wychodzi z założenia, że fundamentaliści sami z siebie nastawieni są przeciwko Indiom, które są w większości państwem hinduistycznym. W przypadku ponownej wojny z Indiami, Islamabad chciałby widzieć w Afganistanie sojusznika. Talibowie – ze swoim celem, polegającym na założeniu Państwa Boga u podnóża Hindukuszu – świetnie wpasowaliby się w plany Pakistanu względem regionu.

Jednej polityki – zdaniem Yusufzai – Zachód nie może, lub nie chce zrozumieć. „Różnica poglądów między Pakistanem a USA i resztą Zachodu widoczna jest w polityce wobec talibów. Pakistan dąży do politycznego rozwiązania problemu i chce pertraktować z talibami. Poza tym zamierza odgrywać decydującą rolę w tych negocjacjach. Jednak Amerykanie w dalszym ciągu dążą do militarnego pokonania talibów” – wyjaśnia Yusufzai.

Jasne żądania USA

Mapa Pakistanu wraz z Wazyrystanem

Rząd Stanów Zjednoczonych nie wyklucza rozmów z talibami, przedtem jednak powinni oni  zerwać kontakty z siatką terrorystyczną Al-Kaidy i właśnie do tego ma ich  "przekonywać" sto tysięcy amerykańskich żołnierzy w Afganistanie. Nasilenie ataków bezzałogowych samolotów (dronów) na kryjówki ekstremistów w Pakistanie stanowi część amerykańskiej strategii. Przesłanie płynące z USA jest jasne: nie będzie tolerancji dla współpracy Pakistanu z terrorystami. Według politologa Jochena Hipplera pojęli to w międzyczasie niektórzy reprezentanci rządu w Islamabadzie: „Wiele ofiar ataków dronów pokazuje, że wojna w Afganistanie zaszkodziła także Pakistanowi. Niestabilność Afganistanu jest dla Pakistanu na dłuższą metę niekorzystna”.

Jednak eksperci wątpią, czy pakistański rząd jest w stanie zmienić kurs polityczny o 180 stopni. Armia pakistańska jest silna, a wywiad wpływowy. Kraj ten nie chciałby również zrezygnować z miliardowych środków płynących co roku z Waszyngtonu. Zdaniem ekspertów rząd w Islamabadzie prowadzi niebezpieczną, podwójną grę: pragnie równocześnie utrzymać przychylność sojuszników-fundamentalistów oraz rządu USA; grę, której Stany Zjednoczone nie będą w stanie dłużej tolerować.

Trudne partnerstwo

Obóz ćwiczeń wojskowych przy granicy z AfganistanemZdjęcie: AP

Aby nakłonić Pakistan do zmiany polityki, Waszyngton musiałby mieć bardzo dużo cierpliwości – uważa Hennig Riecke, ekspert z Niemieckiego Stowarzyszenia Polityki Zagranicznej (DGAP). Amerykański rząd ma jednak niewielkie pole manewru. Jak mówi dalej Hennig Riecke:  „USA próbują wywierać na Pakistan większą presję. Jednocześnie wiedzą, że jeśli okaże się ona za duża, a słaby rząd w Islamabadzie straci grunt pod stopami, wówczas szkody z uprawiania takiej polityki okażą się większe, niż ewentualne ikorzyści, bo wtedy górą będą islamiści."  W opinii Rieckego, Waszyngton i Islamabad mają w wojnie przeciwko talibom i Al-Kaidzie różne cele. Mimo to są na siebie skazane  w tym trudnym partnerstwie.

Ratbil Shamel / Monika Skarżyńska

red. odp.: Andrzej Pawlak