1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Prawo i wymiar sprawiedliwościNiemcy

Czy stuletni były strażnik kacetu stanie przed sądem?

3 grudnia 2024

Sąd musi ponownie zdecydować o procesie stulatka, który prawdopodobnie był strażnikiem w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen.

Brama wejściowa na teren byłego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Napis na bramie: "Arbeit macht frei" ("Praca czyni wolnym")
Brama wejściowa na teren byłego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen Zdjęcie: Markus Schreiber/AP/picture alliance

Sąd Krajowy w Hanau w Hesji musi ponownie podjąć decyzję o wszczęciu procesu przeciwko mężczyźnie, który był najprawdopodobniej strażnikiem niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen koło Berlina.

Właściwa izba naruszyła konstytucyjny wymóg przeprowadzenia możliwie najlepszego dochodzenia w sprawie karnej – uznał we wtorek (3.12.2024) Wyższy Sąd Krajowy we Frankfurcie nad Menem. Sąd przychylił się tym samym do apelacji prokuratury w Giessen i oskarżycieli posiłkowych.

Zarzut pomocnictwa w mordowaniu

Latem 2023 roku prokuratura w Giessen postawiła 100-letniemu obecnie oskarżonemu zarzuty pomocnictwa w mordowaniu w ponad 3300 przypadkach. Mężczyzna miał być od lipca 1943 do lutego 1945 roku członkiem zespołu strażników w obozie Sachsenhausen, gdzie naziści torturowali i zabijali m.in. przeciwników politycznych, Żydów, Sinti i Romów oraz osoby homoseksualne. Dziesiątki tysięcy zmarło z głodu i pracy przymusowej lub było systematycznie mordowanych.

W lutym 2024 roku biegły stwierdził, że mężczyzna nie jest już w stanie stanąć przed sądem ze względu na swój stan psychiczny i fizyczny. W rezultacie Sąd Krajowy w Hanau odmówił wszczęcia rozprawy. Odwołania od tej decyzji zostały teraz pozytywnie rozpatrzone przez Wyższy Sąd Krajowy. Jeśli sąd opiera swoją decyzję na oświadczeniach biegłego, jego ustalenia muszą zostać poddane krytycznej analizie – orzekł frankfurcki sąd.

Raport zawierał błędy

Jak stwierdzili sędziowie, sąd w Hanau miał również zbadać, czy opinia biegłego spełnia minimalne standardy. W tym przypadku biegły nie uwzględnił wszystkich źródeł dowodowych. Sam biegły stwierdził, że nie było możliwe przesłuchanie stulatka i jego otoczenia. Ponadto brak było dokumentów dotyczących historii choroby.

Sędziowie Wyższego Sądu Krajowego uznali również, że raport biegłego zawierał błędy. Nie było zrozumiałe, dlaczego mężczyzna był niezdolny do stawienia się przed sądem. Wyjaśnienia dotyczące poważnego zagrożenia dla zdrowia wynikającego z procesu nie przekonały sędziów.

Sąd Krajowy w Hanau ma teraz przeprowadzić dalsze dochodzenie. Rzeczniczka sądu przyznała, że „potrwa to z pewnością kilka miesięcy”. W najbliższym czasie nie ma co liczyć na nową decyzję.

(AFP/dom)

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>