1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czy Ursula von der Leyen zdoła wystartować w tym roku?

8 listopada 2019

Szefowa elektka KE uzgodniła już nowych kandydatów na komisarzy UE z Francji, Rumunii i Węgier. Ale nawet, jeśli przejdą przesłuchania europoselskie w terminie, to Brukseli pozostaje problem Brytyjczyka.

Ursula von der Leyen
Ursula von der LeyenZdjęcie: picture-alliance/dpa/Belga/T. Roge

Nowa Komisja Europejska kierowana przez Ursulę von der Leyen miała rozpocząć kadencję z początkiem listopada, ale te plany zawaliły się wskutek utrącenia przez europosłów aż trojga kandydatów na komisarzy UE. W październiku europoselskie komisje odmówiły pozytywnej rekomendacji Rumunce Rovanie Plumb (poszło m.in. o wątpliwości co do finansowania jej kampanii wyborczej), Węgrowi Laszlo Trocsanyiemu (tłumaczono to popadaniem w konflikt interesów, gdy kierował węgierskim MSZ i był nadal związany ze założoną przezeń firmą prawną), a także – to była duża brukselska sensacja – Sylvie Goulard. Ta kandydatka Emmanuela Macrona miała przejąć tekę po Elżbiecie Bieńkowskiej (rynek wewnętrzny, przemysł, przedsiębiorczość, polityka kosmiczna, sprawy Europejskiego Funduszu Obronnego), lecz zaszkodziły jej – znane od dwóch lat – zarzuty niedozwolonego finansowania działalności krajowej jej partii (m.in. płacy jej asystenta) z funduszy europarlamentarnych, gdy była eurodeputowaną.

– Dla części frakcji chadeków utrącenie Goulard to była podwójna zemsta za jednym zamachem. Na Macronie, który najostrzej zwalczał Manfreda Webera jako kandydata na szefa Komisji Europejskiej. I na von der Leyen, która wzięła posadę, na którą apetyt miał Weber. Obstawiam, że gdyby to Weber był szefem elektem Komisji, to Goulard prześliznęłaby się przez europarlament – przekonuje jeden z wysokich urzędników w UE.

Gry rumuńskie

Budapeszt bardzo szybko wskazał nowego kandydata, czyli dotychczasowego ambasadora przy UE Olivera Varhelyiego, a Macron wyznaczył Thierry'ego Bretona po wygłoszeniu jednego gorzkiego komentarza wobec von der Leyen, którą publicznie obwinił, że – powołując się na swe rozmowy w Parlamencie Europejskim – mylnie gwarantowała sukces Goulard i sama wybrała ją spośród trzech zaoferowanych jej francuskich nazwisk. Natomiast zawirowania wokół Komisji Europejskiej zderzyły się z kryzysem rządowym w Rumunii oraz z zapowiedziami centroprawicowej frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL), że nie zaakceptuje nowego kandydata wyznaczonego przez upadający centrolewicowy gabinet w Bukareszcie. I dopiero w tym tygodniu nowy, już centroprawicowy, rząd uzgodnił z von der Leyen kandydaturę Adiny-Ioany Valean, obecnej europosłanki z frakcji EPL.

Konflikt interesów? - kandydat Paryża, polityk i przedsiębiorca Thierry BretonZdjęcie: picture-alliance/abaca/C. Liewig

Spór o rozszerzenie dla Węgra

Komisja Europejska potwierdziła wczoraj (7.11.2019), że szefowa elektka von der Leyen zgodziła się na wszystkich troje nowych kandydatów oraz – co wcale nie było oczywiste – powierzyła im te same teki, które pierwotnie miały przypaść ich rodakom utrąconym przez europosłów. Na razie największe kontrowersje wzbudza oddanie Węgrowi kwestii unijnej polityki rozszerzenia i sąsiedztwa, co m.in. obejmuje – jak podkreśla opublikowane wczoraj pismo von der Leyen do Varhelyiego – „skupianie się na fundamentach praworządności” na Bałkanach zachodnich. Szkopuł w tym, że dla wielu krytyków premiera Viktora Orbana obecne Węgry uchodzą wręcz za antyprzykład rozwoju praworządności dla swego bałkańskiego sąsiedztwa. A choć Varhelyi jest powszechnie chwalony przez innych ambasadorów przy UE jako znawca unijnego prawa i mechanizmów decyzyjnych w Brukseli, to zarazem – ku narzekaniom wielu kolegów – bywał też bardzo zapalczywym, „wręcz ideologicznym” obrońcą Fideszu.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >> 

– Jeśli desygnowany na komisarza Varhelyi nie zdystansuje się jednoznacznie od działań Viktora Orbana i jego rządu, napotka mocny sprzeciw ze strony frakcji centrolewicy – ostrzegała wczoraj holenderska europosłanka Kati Piri z komisji spraw zagranicznych (AFET), która ma przesłuchiwać Węgra w przyszłym tygodniu. Sporów na razie nie wywołuje teka transportowa dla Rumunki, choć jeszcze dwa, trzy dni temu w Brukseli spekulowano, że von der Leyen – dla uniknięcia kłopotów z Varhelyim – powinna podmienić resorty Węgra i Rumunki. Nadal taką zamianę (transport dla Węgra, rozszerzenie dla Rumunki) może próbować wymuszać Parlament Europejski.

Natomiast Bretona, w przeszłości ministra gospodarki, a potem prywatnego przedsiębiorcy bardzo aktywnego w wielkim biznesie (m.in. cyfrowym), zapewne czeka długie tłumaczenie, jak zamierza unikać konfliktu interesów jako komisarz UE zajmujący się m.in. rynkiem wewnętrznym, przemysłem, przedsiębiorczością. Breton już wyzbył się udziałów z firmie Atos oraz zrezygnował z co najmniej czterech posad w różnych radach nadzorczych. Francuskie media dopiero z jego pisemnej deklaracji dla Parlamentu Europejskiego dowiedziały się, że Thierry Breton, wraz z żoną, przed czterema laty otrzymał – w uznaniu zasług dla kraju – obywatelstwo Senegalu.

Premier Boris Johnson jest teraz zajęty wyborami a nie kandydatami na komisarzy UEZdjęcie: AFP/A. Dennis

Czy Komisja bez Brytyjczyka byłaby legalna?

Nawet, jeśli troje kandydatów w miarę bezproblemowo przebrnęłoby przez przesłuchania w Parlamencie Europejskim, co pozwoliłby 27 listopada przeprowadzić głosowanie nad całym składem Komisji (i rozpocząć jej kadencję 1 grudnia), to Bruksela będzie musiała jeszcze rozwiązać problem brytyjski. Z powodu opóźnienia brexitu von der Leyen w tym tygodniu skierowała do premiera Borisa Johnsona pismo z prośbą o przedłożenie kandydatury… na brytyjskiego komisarza UE. Wprawdzie przywódcy krajów UE w Radzie Europejskie mają prawo do jednomyślnego zmienienia liczby komisarzy UE, ale jednak trwają przy zasadzie „jeden kraj – jeden komisarz”. I nawet przy swej ostatniej decyzji o odraczaniu brexitu do końca stycznia 2020 r. przypomnieli Londynowi o obowiązku wskazania kandydata na członka Komisji Europejskiej.

Najbardziej naturalne, przynajmniej zdaniem wielu unijnych urzędników, byłoby przedłużenie misji dotychczasowego komisarza UE, zawodowego dyplomaty Juliana Kinga (byłego brytyjskiego ambasadora w Paryżu). Jednak rząd Johnsona sugeruje, że nie zamierza nikogo proponować na stanowisko komisarza UE z Wlk. Brytanii, które zostałoby zlikwidowane w chwili wyjścia Londynu z Unii.

Czy Komisja von der Leyen będzie musiała zatem czekać ze startem kadencji aż do brexitu, kiedy zniknie potrzeba brytyjskiego komisarza? Ten polityczno-prawny problem to teraz raj dla unijnych prawników. Jednak spora część z nich tłumaczy, że Parlament Europejski i Rada Europejska miałyby prawo do zatwierdzenia nowej Komisji bez Brytyjczyka. A ta pomimo takiego „niepełnego składu” będzie w pełni prawomocna i będzie mogła zaskarżyć Londyn do TSUE za niewskazanie kandydata na komisarza.

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej