Czy z Rosją trzeba ostro?
10 stycznia 2009Jan Techau dyrektor programowy w Centrum Prognoz dla Europy im. Alfreda von Oppenheimera w Berlinie uważa, że jest to jedno z zasadniczych pytań.
-"Rozumiem stanowisko polskiego prezydenta, zresztą było ono zawsze takie samo. Kiedyś sądził on nawet, że ostro trzeba rozmawiać także z rządem w Berlinie. Oczywiście, że możemy zająć ostrzejsze stanowisko wobec Rosji i to w bardzo prosty sposób. Bądźmy po prostu jednomyślni. Ale to nie wystarczy, żeby wywierać presję na Rosję. Musimy najpierw zadbać o innych dostawców gazu. Wtedy wzmocnimy swoją pozycję negocjacyjną. Obecną silną pozycję w negocjacjach Unia zawdzięcza przede wszystkim kryzysowi ekonomicznemu i finansowemu”- wskazuje niemiecki analityk.
Cornelius Ochmann dyrektor ds. Europy Środkowej i Wschdniej w Fundacji Bertelsmanna uważa, że Unia Europejska nie musi zmieniać swojej postawy wobec Rosji. UE ma inne narzędzia polityki zagranicznej.
-"Unia Europejska nie jest jak Stany Zjednoczone, które posiadają wielką armię i mają inny styl prowadzenia polityki. Atutem Unii Europejskiej jest mediacja, siła przyciągania i siła gospodarcza. Dlatego działa tak a nie inaczej. Że pewni politycy się z tym nie zgadzają, czy chcieliby inaczej prowadzić politykę, to jest zrozumiałe, bo państwa narodowe mogą prowadzić taką politykę zagraniczną. Mają inne instrumenty. Ale Unia Europejska musi działać w ten sposób. Do tej pory tak osiągała sukcesy, a nie groźbami, czy innymi narzędziami, których nie posiada”- zauważa niemiecki analityk.
Niemi Niemcy?
Cornelius Ochmann nie podziela także opinii, że Niemcy w obecnym konflikcie gazowym byli niemi. –"Pierwsza sprawa to jest oczywiście interes ekonomiczny. I firmy niemieckie są bardzo zaangażowane i zainteresowane, żeby to przedsięwzięcie Nordstreem się powiodło. Druga sprawa to styl polityczny. Jest on trochę inny. Niemieccy politycy mają inny styl prowadzenia polityki międzynarodowej. Tu raczej pani kanclerz telefonuje z jednym premierem, z drugim premierem i nie prowadzi się polityki ryczącego lwa w mediach, czy coś w tym stylu, tylko stara się w pewnych sytuacjach kryzysowych działać bez oskarżeń. Jest to bardziej efektywne” – podkreśla niemiecki analityk z Fundacji Bertelsmanna w Berlinie.