Czytać każdy może...
23 grudnia 2009
Zwykły człowiek czyta poniżej 200 słów na minutę. Tymczasem na przykład John F. Kennedy czytał w tępie ponad 1000 słów.
"Można powiedzieć, że człowiek uczy się czytać dwa razy", mówi Hampe, który prowadzi seminarium szybkiego czytania. "Ten drugi raz jest bardzo ciekawym procesem. Oczywiście ważne jest, co człowiek wcześniej umie".
Nauka czytania jeszcze raz
Część teoretyczna kursu dotyczy procesów mózgowych związanych z czytaniem. Oko jest w stanie objąć jednorazowo określoną ilość znaków. Umysł przekształca je potem w sensowne słowa i wyrażenia. Nauka czytania jest żmudnym procesem. Dorośli zwykle już o tym zapomnieli. Szczególną rolę odgrywa czytanie na głos. Dorośli, tak jak i dzieci, czytają zwykle słowo po słowie wymawiając je po cichu. Oba elementy są jednak hamulcem szybkiego czytania.
"Pole widzenia każdego człowieka wynosi około trzech i pół centymetra", mówi Hampe. "Trzeba to wykorzystać. To są dwa, czasem trzy słowa".
Duża prędkość i co z tego?
W kolejnych ćwiczeniach udaje się osiągnąć prędkość 500 słów, ale znaczenie zaczyna człowiekowi umykać. Uczestników seminarium nachodzą wątpliwości.
"To kwestia procesu nauki", wyjaśnia Hampe. "Kiedy nowe nawyki się zautomatyzują, więcej uwagi można poświęcić na treść".
Ten argument przekonuje słuchaczy. Jednak przy szybkim czytaniu zatraca się melodia języka. Technika jest dobra przy pracy nad czysto informacyjnymi tekstami, ale czy nadaje się do czytania literatury pięknej?
Czytanie jak biegi w samochodzie
"To rzeczywiście zależy, jaki cel stawiamy sobie przy czytaniu", przyznaje Hampe i wskazuje na wielki baner zawieszony na sali, gdzie odbywa się seminarium. "Niektóre książki powinno się kosztować, inne zwyczajnie można połykać, a niektóre trzeba długo trawić" głosi napis pochodzący ponoć od samego Francisa Bacona.
"To tak, jak kolejny bieg w samochodzie", mówi Hampe. "Kiedy potrzebujesz odpowiednią prędkość, włączasz go".
Uczestnicy seminarium zdają sobie z tego sprawę. "Czytanie literatury pięknej jest przyjemnością", mówi Elke Bittner, z zawodu informatyczka. "Jako programista czytam dużo literatury zawodowej. To mi psuje ochotę na relaks z książką".
Problem polega jednak na obróbce informacji. Szybko przeczytane wiadomości trzeba przyswoić. Do tego wymagane są kolejne kursy. Sama prędkość czytania to dopiero początek drogi, na którą nie wszyscy się ostatecznie decydują.
Christel Wester/ Stanisław Strasburger
red. odp.: Eżbieta Stasik