1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

DAX na kursie „dno”?

19 września 2011

Indeks DAX odrabia straty: w ubiegłym tygodniu jego wartość wzrosła o siedem procent. Jednak eksperci pozostają sceptyczni i ostrzegają Frankfurt przed falą wzrostów i silnych spadków.

Zdjęcie: James Thew - Fotolia/DW

Inwestorzy we Frankfurcie nad Menem nadal muszą trzymać nerwy na wodzach. Biorąc pod uwagę ubiegłotygodniowe odbijanie strat na parkiecie można odnieść wrażenie, że jest dobrze: DAX wzmocnił się o co najmniej 400 punktów, jego wartość podskoczyła o siedem procent. Jednak analizując krzywą historyczną DAX widać, jak dramatyczny miała przebieg: tylko od końca lipca 2011 roku DAX stracił ponad 30 procent. Zdaniem obserwatorów rynku nadzieje inwestorów na odbicie są przedwczesne.

Rynki wyjątkowo nerwowe

„Optymizm ma swoje granice", mówi Wolfgang Duwe, strateg ds. rynku akcji w Bremer Landesbank, a wzrosty na frankfurckiej giełdzie kwituje krótko – "słomiany ogień". Jego zdaniem – chociaż analiza fundamentalna, jedna z bardziej kompleksowych technik analizy rynku kapitałowego, wygląda porządnie – „niepokojąca jest gwałtowność, z jaką rynek reaguje na wiadomości płynące z Europy i USA, które szczególnie negatywnie odbijają się na parkietach” – mówi strateg Bremer Landesbank.

Eksperci Weberbank również sceptycznie odnoszą się do wyników analizy fundamentalnej. Ich zdaniem w normalnych warunkach można by mówić o odbiciu i początku trendu wzrostu.„Niestety otoczenie rynkowe zachowuje się irracjonalne, a obecny kryzys może poprzez banki przenieść się do sfery realnej gospodarki". Eksperci radzą inwestorom szczególną ostrożność w obrocie walorami spółek finansowych, krótko mówiąc – przejście na pozycję defensywną. Pesymizm prezentuje również analityk Landesbank Hessen-Thüringen Markus Reinwand. Jego zdaniem sytuację komplikuje fakt, że nie istnieje przekonujący plan przezwyciężenia obecnego kryzysu. „Wprawdzie niska wycena akcji może stanowić pewnego rodzaju bufor, chociażby przez fakt, że już teraz, wiele przewidywanych w przyszłości, negatywnych zdarzeń, zostało przez inwestorów „wkalkulowanych”  w poziom aktualnych notowań. Jednak najniższy poziom notowań z 2003 roku i 2009 roku jeszcze nie został osiągnięty. Z tego względu „ryzyko dalszych spadków, po chwilowych odwróceniach trendu, pozostaje ciągle na wysokim poziomie” – prognozują specjaliści.

Przeciw trwałemu odwróceniu trendu na niemieckim parkiecie przemawia, zdaniem Reinwanda, także obecna faza cyklu koniunkturalnego: Między indykatorami wczesnego ostrzegania a krzywą kursów giełdowych można było szczególnie w ostatnich latach, zauważyć szczególną korelację.

Tak długo, jak barometr gospodarczy (taki, jak opublikowany w ubiegły wtorek indeks ZEW) wykazuje tendencję spadkową lub utrzymuje się na niskim poziomie, nie ma co liczyć na poprawę indeksu DAX. Analiza porównawcza 200-dniowej średniej kroczącej (metoda statystyczna używana do analizy szeregów czasowych), potwierdza tendencję uczestników rynku kapitałowego do coraz większego sceptycyzmu.

Nadzieja w trikach Bena Bernanke?

NYSE: inwestorzy oczekują na posunięcia FED i dane makroekonomiczne amerykańskiej gospodarkiZdjęcie: AP

Pewne symptomy nadziei na parkietach nie są jednak bezpodstawne: rynek liczy na posunięcia szefa Fed (Banku Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych). We wtorek  (20.09.2011) rozpocznie się posiedzenie tej instytucji. Wall Street wierzy, że Fed zaproponuje nowy program wzmocnienia amerykańskiej gospodarki. W każdym razie oczekuje się raczej strategii kilku małych posunięć, np. zmiany portfolio Fed: nowego programu łagodzenia polityki monetarnej o nazwie "Twist II", podobnego do programu wprowadzonego w 1960 roku. Bank centralny mógłby „sortować” papiery wartościowe. Punk ciężkości zostanie przeniesiony na obligacje długoterminowe, a to spowoduje stabilizację i nacisk na poziom długoterminowych stóp procentowych.

Ważne dla Ameryki dane ekonomiczne zostaną zaprezentowane we wtorek (20.09.2011) i w nadchodzący czwartek. W tych dniach zostaną opublikowane dane z rynku pracy i nieruchomości. Fachowcy nie oczekują pozytywnych wieści: „Amerykański rynek nieruchomości jest martwy i takim pozostanie” – mówi jeden z przedstawicieli tamtejszych domów maklerskich. „Także spodziewane dane dotyczące bezrobocia nie wróżą niczego dobrego” – dodaje makler. 

Dodatkowej wiedzy na temat stanu gospodarki USA inwestorzy spodziewają się po danych FedEx, notowanego na NYSE, amerykańskiego przedsiębiorstwa zajmującego się przewozem przesyłek i logistyką. FedEx ciągle uchodzi za swego rodzaju wiarygodny barometr koniunktury.

 

ARD/ dpa/ Agnieszka Rycicka

red. odp. Bartosz Dudek