1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Debata w Bundestagu na temat ewentualnego utworzenia komisji śledczej w sprawie roli BND / Czy Polska jest na drodze do IV Rzeczypospolitej?

21 stycznia 2006

Wczorajszą debatę w Bundestagu na temat roli dwóch agentów wywiadu BND w wojnie irackiej w 2003 roku wydawany w Offenbach dziennik „Offenbach-Post” tak oto komentuje:

Jeśli niemieckie służby tajne faktycznie przekroczyły swoje kompetencje, a były rząd Niemiec uprawiał podwójną moralność, to parlamentarzyści mają nie tylko prawo, ale nawet obowiązek wyjaśnienia tych spraw. Kontrowersje i niepewność panujące w łonie opozycji co do sensu lub nonsensu tworzenia parlamentarnej komisji śledczej i sprecyzowania jej zadań wskazują jednak raczej na to, że motorem wysuwania postulatu utworzenia tego gremium są bardziej motywy partyjno-niż państwowo- polityczne – twierdzi „Ofenbach Post”.

Zdaniem ponadregionalnego dziennika „Die Welt”, jeśli ewentualna komisja śledcza Bundestagu nie chciałaby tylko dyskutować, lecz przeanalizować również szczegóły operacji BND w Bagdadzie oraz to, czy rząd wiedział, czy też nie wiedział o niektórych poczynaniach CIA w Niemczech, doprowadziłoby do obciążenia przyszłej kooperacji BND ze służbami tajnymi innych państw.

Natomiast „Sueddeutsche Zeitung” ma inny pogląd w tej sprawie:

To, co posłowie poruszyli wczoraj w swoich wystąpieniach w Bundestagu, niezależnie od różnic panujących między partiami politycznymi, było przeważnie rzeczowe i w żaden sposób nie zaszkodziło tajnym służbom. Debata ta świadczy jednak przede wszystkim o tym, że jeszcze nigdy nie przekazano tylu koniecznych informacji o działalności BND jak obecnie. I że nigdy by do tego nie doszło, gdyby rządowi nie groziło utworzenie parlamentarnej komisji śledczej. Świadczy to o tym, jak dobrze rząd i jego tajne służby mogą informować, jeśli muszą. I na odwrót – jakże opieszale przekazuje się informacje opinii publicznej, jeśli tymi sprawami zajmuje się tylko tajne Parlamentarne Gremium Kontrolne, którego członkowie są zobowiązani do zachowania tajemnicy obrad – czytamy w „Sueddeutsche Zeitung”.

Wydawana w Dueseldorfie gazeta „Westdeutsche Zeitung” zwraca uwagę jeszcze na inny aspekt afery BND. Jej zdaniem opozycja powinna jeszcze raz dobrze zastanowić się nad tym, czy rzeczywiście chce utworzenia parlamentarnej komisji śledczej. Zarzuty wobec agentów BND pochodzą prawdopodobnie ze źródeł amerykańskich. Nie ulega wątpliwości, że mogą być one zainteresowane podkopaniem pozycji obecnego ministra spraw zagranicznych Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera będącego symbolem niezależnej i pewnej siebie niemieckiej polityki zagranicznej. Przede wszystkim FDP i Zieloni nie powinni dopuścić do tego, żeby z powodu nagłaśniania pewnych spraw pozycja niemieckich służb tajnych uległa na arenie międzynarodowej dalszemu osłabieniu.

Zmiana tematu. W artykule pod nagłówkiem „Na drodze do ‘IV Rzeczpospolitej’ ? Polityczny bałagan w Polsce ma swój system” ponadregionalny dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że bracia Kaczyńscy nigdy nie ukrywali, że demokracja jest dla nich nie tylko środkiem sprawowania władzy za pośrednictwem konstytucji, lecz również środkiem, za pomocą którego władza zmieni konstytucję. Ich celem jest państwo autorytatywne o charakterze katolickim, z silnym prezydentem na czele, surowym wymiarem sprawiedliwości i rozbudowaną opieką socjalną. Obecną III Rzeczpospolitą z jej skorumpowanymi elitami postkomunistycznymi uważają natomiast za niemiły skutek dawnej dyktatury.

Pierwsze symptomy nowego państwa polskiego pojawiają się już w tak zwanym „Planie stabilizacji”, przedłożonym przez szefa PiS-u. Jedenaście ustaw, których wdrożenia domaga się on w sposób ultymatywny, przewiduje utworzenie nowego, potężnego urzędu ds. zwalczania korupcji, łączącego w sobie kompetencje tajnej służby z urzędem kryminalnym. „Plan stabilizacji” postuluje również zakaz zatrudniania w urzędach i dyrekcjach zakładów państwowych niemalże wszystkich członków postkomunistycznej SLD.

Zawarte w „Planie stabilizacji” perspektywy silnego państwa są nieporównywalne z systemami panującymi w Unii Europejskiej.

FAZ cytuje opinię liberalnego posła na Sejm Niesiołowskiego, który porównał sytuację panującą obecnie w Polsce z sytuacją z maja 1926 roku, kiedy to założyciel II Rzeczypospolitej, marszałek Piłsudski, znużony ciągłymi sporami partyjnymi, pozbawił Sejm władzy i utworzył własny rząd sanacyjny.

Zdaniem FAZ to porównanie jest przesadne. Piłsudski musiał niegdyś wkroczyć do Warszawy na czele 15 pułków, by zakończyć pogardzaną przezeń „sejmokrację”. Natomiast bracia Kaczyńscy będą potrzebowali tylko siebie, by pozbyć się parlamentu.