1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Migracja

Deniz Yücel w „Die Welt": Po prostu pozwólcie im wejść!

11 listopada 2021

Migranci nie byliby żadną „bronią”, gdyby UE tak nie panikowała z powodu ich kilku tysięcy – pisze w „Die Welt” Deniz Yücel, szef niemieckiego Centrum PEN.

Kobieta z dzieckiem wśród migrantów na granicy polsko-białoruskiej
Kobieta z dzieckiem wśród migrantów na granicy polsko-białoruskiejZdjęcie: Leonid Shcheglov/BelTA/AP/picture alliance

Komentarz Deniza Yücela różni się od dotychczasowych publikacji dziennika „Die Welt” na temat kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej. Yücel podkreśla, że Aleksander Łukaszenka, tak jak kiedyś „jego kumpel autokrata Recep Tayyip Erdogan” w cyniczny sposób wykorzystuje ludzi, będących w trudnej sytuacji „jako broń przeciwko Europie”. „Łukaszenka nie jest tylko bezczynnym widzem, ale działa, przypuszczalnie w porozumieniu z rosyjskim wielkim autokratą Władimirem Putinem, jako głowa przestępczej bandy handlarzy ludźmi – i brzmi dokładnie w ten sposób.

„To jedna prawda o dramacie, który już od tygodni rozgrywa się w regionie przy zewnętrznej wschodniej granicy UE, a w ostatnich dniach eskalował. Druga prawda brzmi tak: ta broń nie byłaby żadną bronią, gdyby Europa nie panikowała tak bardzo z powodu kilku tysięcy migrantów. Albo tak bardzo się nie bała, że nową imigrację mogłyby wykorzystać te partie, których egzystencja opiera się na podsycaniu resentymentów” – pisze autor komentarza, dziennikarz tureckiego pochodzenia, który w 2017 roku spędził rok w więzieniu w Turcji, pod zarzutem szerzenia propagandy terrorystycznej i został zwolniony po kampanii z udziałem polityków.

Szyderstwo z wartości europejskich

Dodaje, że cyniczne są twierdzenia, jakoby migranci, którzy głodni i zmarznięci koczują w lasach białoruskich, nie są aż tak potrzebujący, skoro mogli pozwolić sobie na opłacenie biletów lotniczych i noszą grube kurtki zimowe. Reakcje takie przypominają, zdaniem Yücela, reakcje mieszkańców zachodnich Niemiec na uciekinierów z dawnego NRD, którzy w 1989 roku koczowali w ambasadzie RFN w Pradze.

Przewodniczacy niemieckiego Centrum PEN, dziennikarz „Die Welt" Deniz Yücel Zdjęcie: PEN-Zentrum Deutschland

„Nadzieja na lepsze życie w wolności, pokoju i (skromnym) dobrobycie gdzieś indziej dla siebie i swojej rodziny jest czymś po prostu usprawiedliwionym i zrozumiałym. Nikt nie bierze na siebie trudów i ryzyka ucieczki z niepewnym, a możliwe, że ze śmiertelnym końcem, gdy nie uważa warunków w swojej ojczyźnie za nieznośne. Sposób, w jaki teraz reaguje Polska, a od dłuższego czasu Grecja – sprzeczne z prawem wypychanie, polowanie na ludzi, stan wyjątkowy – to szyderstwo z tego, co przy uroczystych okazjach chętnie określa się ‘wartościami europejskimi'” – pisze komentator „Die Welt”.

Humanitarny gest zniweczy plan Łukaszenki

Jego zdaniem nawet jeśli uda się rozwiązać aktualny kryzys, prawdopodobnie za pomocą gróźb i ustępstw pod adresem Łukaszenki, to pozostaje tylko kwestią czasu, aż kolejni sięgną po tę metodę szantażu, chociażby Ukraina, Rosja, Maroko, Libia, Algieria, Egipt, Tunezja, a może ponownie Turcja. Yücel uważa, że UE sama jest winna temu, iż jest podatna na szantaż. Zarzuca Unii bezczynność, gdy tureckie siły i oddziały dżihadystów wkroczyły do Syrii. „A uchodźcy z Afganistanu są wynikiem kapitulacji Zachodu przed talibami" – dodaje.

Ocenia, że Europa musi zdobyć się „na humanitarny gest i przyjąć te kilka tysięcy ludzi, aby położyć kres niegodnym sytuacjom oraz zniweczyć próbę szantażu ze strony Łukaszenki, nawet wiedząc, że to zachęciłoby kolejnych ludzi do podążenia taką sama drogą”. Odgradzanie się nie jest długotrwałym rozwiązaniem – zauważa.

Podkreśla też, że ten, kto poważnie traktuje formułkę o „zwalczaniu przyczyn migracji” musi okazać o wiele większe zaangażowanie, w razie potrzeby także militarne, i nie zdawać się tylko na USA. Yücel apeluje o niemiecką inicjatywę w tej sprawie.