1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Migracja

Deportacja z Niemiec: dlaczego to takie trudne

Volker Witting
1 lutego 2023

Po zbrodni dokonanej przez sprawcę bez obywatelstwa Niemcy zadają sobie pytanie: dlaczego tak rzadko deportuje się przestępców?

W tzw. lotach deportacyjnych ludzie są przewożeni do krajów pochodzenia
W tzw. lotach deportacyjnych ludzie są przewożeni do krajów pochodzeniaZdjęcie: Michael Kappeler/dpa/picture alliance

To była brutalna zbrodnia, która wstrząsnęła Niemcami. 25 stycznia 2023 w pociągu regionalnym między Kilonią a Hamburgiem w pobliżu Brokstedt nożownik zaatakował przypadkowych podróżnych. Domniemany sprawca Ibrahim A., 33-letni Palestyńczyk o statusie bezpaństwowca, wielokrotnie karany, zabił 17-latka i 19-latka oraz zranił kilka innych osób. Obecna na miejscu zbrodni minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD) zadała pytanie, które stawia sobie wielu Niemców: „Jak to możliwe, że taki przestępca mógł nadal przebywać tutaj, w tym kraju?”.

Deportacja: co dokładnie oznacza?

Obcokrajowcy, którzy nie mają prawa przebywać w Niemczech, z zasady mogą zostać deportowani. Częstym powodem wydalenia jest odrzucenie wniosku o azyl. O deportacji mówi się, gdy cudzoziemiec popełnił przestępstwo lub np. jako członek organizacji terrorystycznej stanowi zagrożenie. Taka osoba może zostać zatrzymana, a następnie odesłana do kraju pochodzenia, najczęściej samolotem. Odpowiedzialne za deportacje są kraje związkowe.

Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser na miejscu zbrodni w BrokstedtZdjęcie: Marcus Brandt/dpa/picture alliance

Ibrahim A. nie został jednak wydalony z Niemiec, mimo że wcześniej popełniał inne przestępstwa i był znany policji, a na krótko przed zbrodnią w pociągu został zwolniony z aresztu. Powód: Ibrahim A. pochodzi ze Strefy Gazy. – W tej sytuacji potrzebne byłoby państwo, które przyjęłoby tę osobę z powrotem. W przypadku bezpaństwowców tego państwa brakuje – powiedział DW ekspert w dziedzinie migracji Gerald Knaus.

Rządowa ofensywa readmisyjna to „żart”

Tworzące rząd SPD, Zieloni i FDP umieściły w umowie koalicyjnej zapis o „ofensywie readmisyjnej”, według którego szybkie wydalenie z Niemiec powinno dotyczyć przede wszystkim przestępców oraz osób stanowiących zagrożenie.

Zdaniem Andrei Lindholz, specjalistki ds. wewnętrznych opozycyjnej bawarskiej CSU, za tymi zapowiedziami nie stoją jednak żadne działania. – Zapowiedziana przez rząd ofensywa readmisyjna to smutny żart – powiedziała w rozmowie z DW.

Według oficjalnych danych pod koniec ubiegłego roku nakazem deportacji objęto 304 308 cudzoziemców. Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że w ubiegłym roku wydalono z Niemiec 12 945 osób. Większość deportowanych pochodzi z Gruzji, Albanii, Serbii, Mołdawii i Pakistanu. Rok wcześniej były to 11 982 osoby. Jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa, w 2019 roku, liczba ta wynosiła 22 tys., a więc była prawie dwa razy wyższa.

– Koalicja faktycznie prawie nic nie zrobiła – krytykuje rząd posłanka CSU Andrea Lindholz. Jej zdaniem deportacje rzeczywiście są trudne dla osób, których dotyczą. Jednakże są one „konieczną konsekwencją naszych praw azylowych i pobytowych”.

Z kolei polityk Lewicy (Die Linke) Clara Bünger krytykuje deportacje do państw, w których toczy się wojna, mają miejsce represje polityczne lub panuje bieda. – W deportacyjnej codzienności zawsze jest policyjna przemoc, upokorzenie i kajdanki – dodaje.

Rząd chce porozumień z krajami pochodzenia

Według własnych wypowiedzi rząd zamierza szybciej i konsekwentniej deportować cudzoziemców przebywających w Niemczech niezgodnie z prawem.

W tym celu przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych utworzono stanowisko specjalnego pełnomocnika ds. porozumień migracyjnych, którym 1 lutego 2023 został były minister integracji Nadrenii Północnej-Westfalii Joachim Stamp (FDP).

Nowy pełnomocnik ds. porozumień migracyjnych Joachim Stamp (FDP)Zdjęcie: S. Matic/DW

W swoim komunikacie prasowym zaznacza: „Każdy, kto chce pracować w Niemczech, musi mieć uczciwe szanse”. Natomiast przestępcy i ludzie niebezpieczni muszą – zdaniem Stampa – być deportowani. Dlatego konieczne są „praktyczne i oparte na partnerstwie umów z krajami pochodzenia”.

Zdaniem eksperta ds. migracji Geralda Knausa nowy urząd to zasadniczo dobry pomysł. Skupienie się w kwestii deportacji przede wszystkim na przestępcach i osobach stanowiących zagrożenie nazywa w rozmowie z DW ambitnym przedsięwzięciem. Jednak za równie ważne w tej sprawie uważa „tworzenie europejskich koalicji”.

Gerald Knaus, ekspert ds. migracjiZdjęcie: Francesco Scarpa

Wiele krajów europejskich doszło do granicy swoich możliwości. Osób ubiegających się o azyl jest więcej niż kiedykolwiek. Do tego dochodzą 4 mln uchodźców z Ukrainy szukających schronienia przed wojną, która toczy się w ich ojczyźnie.

Z tego powodu UE zamierza wprowadzić przepisy umożliwiające szybką deportację. W ubiegłym roku w całej Unii tylko co piąty cudzoziemiec spośród nieposiadających prawa pobytu został deportowany. – Mamy bardzo niski wskaźnik readmisji i widzę, że możemy tu poczynić znaczne postępy – powiedziała niedawno europejska komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson.

Według Johansson jedną z głównych przyczyn nieudolnej deportacji są problemy z krajami pochodzenia, które nie chcą przyjmować swoich obywateli. Uważa, że należy wywierać większą presję na państwa, z których pochodzą nielegalni imigranci.

Osoba bez prawa pobytu odprowadzana przez policję na lot deportacyjnyZdjęcie: Sebastian Willnow/dpa/picture alliance

Deportacje są zasadniczo trudne, „ponieważ inne państwa muszą współpracować i często nie mają w tym żadnego interesu”, powiedział DW badacz migracji Knaus. W jego opinii współpraca układa się bardzo dobrze z krajami bałkańskimi oraz Mołdawią czy Gruzją, ponieważ nie chcą one, by ich obywatele zostali pozbawieni prawa do bezwizowego wjazdu do UE.

Deportacja. UE chce zwiększyć presję

Według unijnego dokumentu polityka wizowa jest „jednym z najważniejszych instrumentów poprawy współpracy z państwami trzecimi w zakresie powrotów i readmisji”. Może to oznaczać np. wydłużenie terminu rozpatrywania wniosków wizowych z państw, które nie chcą przyjmować swoich obywateli, lub podwyższenie opłat wizowych. Grozi to Maroku, Tunezji i Algierii.

Państwa te często nawet nie wydają swoim obywatelom dokumentów bądź nie uznają dokumentów unijnych. Deportacja jest wtedy praktycznie niemożliwa. UE przyjęła już ostrzejsze zasady w wydawaniu wiz obywatelom Bangladeszu, Iraku, Gambii i Senegalu. Presję mogłaby zwiększyć także niewielka pomoc gospodarcza czy rozwojowa dla krajów niechętnych do współpracy.

Azyl kościelny ostatnią deska ratunku przed deportacją

01:30

This browser does not support the video element.

Ale niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser wypowiedziała się przeciwko temu, za co spotkała ją surowa krytyka ze strony opozycji. – Faeser mówi o deportacjach w Berlinie, ale blokuje je w Brukseli – powiedziała DW Lindholz z CSU.

Nożownika z niemieckiego pociągu nie udało się wydalić z kraju, chociaż już wcześniej dopuścił się innego ataku. Ale po tragedii w Brokstedt pytanie minister Faeser powraca w debacie publicznej: „Jak to możliwe, że taki przestępca mógł nadal przebywać tutaj, w tym kraju?”. Oczekiwania wobec nowego pełnomocnika rządu ds. migracji Joachima Stampa są wysokie.