1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Der Spiegel: Kohl nie chciał rozszerzenia NATO na Wschód

30 kwietnia 2022

Niemiecki rząd kanclerza Helmuta Kohla był w 1991 roku przeciwny zarówno rozszerzeniu NATO na Wschód, jak i niepodległości Ukrainy, a rozpad ZSRR uważał za katastrofę – pisze „Der Spiegel” powołując się na dokumenty MSZ.

Symbolbild |  NATO Fahne und Rußland Flagge
Zdjęcie: Imago-Images/Steinach

W 1991 roku istniał ciągle jeszcze Związek Sowiecki, chociaż wiele narodów należących do tej wielonarodowej struktury buntowało się przeciwko centrali w Moskwie. Kohl  uważał jednak, że upadek sowieckiego imperium byłby „katastrofą”. Kto do tego dąży, ten jest „osłem” – przytacza opinię kanclerza dziennikarz „Spiegla” Klaus Wiegrefe.

„Kohl agitował na Zachodzie przeciwko niepodległości Ukrainy i krajów bałtyckich” – podkreśla autor.

Dla Bałtów najwyżej neutralność

W rozmowie z prezydentem Francji Francoisem Mitterandem na początku 1991 roku Helmut Kohl wyraził pogląd, że ogłoszenie przez Bałtów niepodległości ich krajów i dążenie do wyjścia ze Związku Sowieckiego jest „błędną drogą”. Proces wyjścia z ZSRR powinien trwać jego zdaniem około 10 lat i zakończyć się statusem neutralności na wzór Finlandii. Kohl wykluczał możliwość przyjęcia tych krajów do NATO i UE.

Zdaniem władz w Bonn Ukraina powinna pozostać członkiem konfederacji z Rosją. W listopadzie 1991 roku kanclerz zaoferował rosyjskiemu prezydentowi Borysowi Jelcynowi, że „wywrze wpływ na kierownictwo ukraińskie” w celu skłonienia Kijowa do przyjęcia tej koncepcji. Z akt wynika, że niemieccy dyplomaci podejrzewali kierownictwo ukraińskie o „tendencje do autorytarno-nacjonalistycznych uniesień”.

Wiegrefe przyznaje, że po przeprowadzonym dwa tygodnie później referendum, w którym 90 proc. mieszkańców Ukrainy opowiedziało się za niepodległością, niemiecki rząd zmienił kurs i jako pierwszy kraj UE uznał państwo ukraińskie.

1989: Helmut Kohl na 80. urodzinach Michaiła GorbaczowaZdjęcie: AP

Genscher zamyka drogę do NATO

Zdaniem autora minister spraw zagranicznych Hans Dietrich Genscher  próbował „stosując triki” nie dopuścić do otwarcia Polsce, Węgrom i Rumunii drogi do NATO. Zdaniem Genschera członkostwo krajów z Europy Środkowo-Wschodniej w Sojuszu „nie jest w naszym (niemieckim) interesie”. Kraje z tego regionu mają co prawda prawo do uczestnictwa w NATO, chodzi jednak o to, aby obecnie „nie doszło do realizacji tego prawa”. Niemiecki ambasador w Moskwie ostrzegał przed panującymi w Rosji „poczuciem zagrożenia, lękiem przed izolacją i frustracją z powodu niewdzięczności byłych braterskich narodów”.

Czy była to mądra polityka dla dobra Europy, czy raczej początki porozumienia z Moskwą kosztem państw wschodniej Europy? – pyta Wiegrefe. Przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Michael Roth (SPD) uważa, Niemcy de facto „kwestionowali suwerenność” krajów wschodnioeuropejskich i domaga się powołania komisji śledczej do zbadania niemieckiej polityki wschodniej. 

J.K. Bielecki: 30 lat temu podpisał traktat z Niemcami

02:42

This browser does not support the video element.

Woda na młyn Putina

Zdaniem „Spiegla” udostępnione obecnie dokumenty mogą być wodą na młyn rosyjskiej propagandy, która twierdzi, że podczas negocjacji na początku lat 90. Rosji obiecano, że NATO nie rozszerzy się na Wschód. Autor cytuje m. in. Genschera podczas spotkania 11 października 1991 ze swoim odpowiednikiem z Francji: „Nie możemy zaakceptować członkostwa krajów Europy Środkowo-Wschodniej w NATO”. I kolejny cytat z tej rozmowy: „Byłe kraje Układu Warszawskiego chciały wstąpić do NATO. W poufnych rozmowach wyperswadowaliśmy im to”.  Kohl obawiał się, że niepodległość Bałtów może prowadzić do zatargów z Polską, tak jak po pierwszej wojnie światowej.

 Ani słowa o Litwie

Z dokumentów wynika, że Kohl wierzył, iż istnieje „historyczna szansa” na „uporządkowanie” relacji z Rosją. Kohl stał się najlepszym adwokatem Michaiła Gorbaczowa – przeforsował zaproszenie sowieckiego przywódcy na szczyt G7 i nie szczędził pieniędzy w celu wzmocnienia pozycji Gorbaczowa. „Rozpad Związku Sowieckiego nie może być w naszym interesie” – uważał kanclerz.

Prokremlowskie nastawienie Kohla spowodowało, że kanclerz zbagatelizował nawet sowieckie przestępstwo. 13 stycznia 1991 roku sowieckie siły specjalne zaatakowały litewski parlament w Wilnie zabijając 14 osób.

„Bonn protestowało w łagodny sposób” – czytamy w „Spieglu”.  W przeprowadzonej kilka dni później rozmowie telefonicznej Kohla z Gorbaczowem słowo „Litwa” nie padło ani razu. 

Obejmujący rok 1991 tom dokumentów dotyczących polityki zagranicznej Niemiec ukaże się 3 maja.