„Der Spiegel”: nieudany werbunek płatnego mordercy
25 kwietnia 2020Igor Jegorow jest według „Spiegla” członkiem elitarnej jednostki specjalnej Wympieł podporządkowanej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB). Funkcjonariusze tego oddziału prowadzili tajne operacje zarówno w Czeczenii, jak i na Ukrainie. Obarcza się ich odpowiedzialnością za liczne morderstwa w wielu krajach – pisze hamburski tygodnik.
Od 2018 roku Jegorow przebywał co najmniej dziesięć razy na terenie Niemiec. W lutym został sfilmowany w Hamburgu, gdy udawał się na spotkanie z osobą udającą płatnego mordercę. Za zabicie przebywającego na emigracji w Kijowie Czeczena Adama Osmajewa miał zaproponować rzekomemu mordercy 200 tys. euro, emeryturę i rosyjski paszport. Osmajew dowodzi batalionem czeczeńskich ochotników walczących po stronie ukraińskiej w Donbasie.
Agent w ostatniej chwili zmienia plany
Werbunek nie został sfinalizowany. Rzekomy płatny morderca okazał się być współpracownikiem ukraińskich służb. Te ostrzegły niemiecką policję. Niemiecki urząd ochrony konstytucji zastawił pułapkę na Rosjanina, który 4 marca miał przylecieć do Frankfurtu nad Menem. Rosyjski agent w ostatniej chwili anulował jednak lot. Nie pojawił się też w późniejszym terminie.
Niemieckie służby podejrzewają, że werbowanie ludzi do „mokrej roboty” nie było jedynym powodem wizyt Jegorowa w Niemczech. Nie wykluczają, że agent mógł stworzyć w Niemczech własną siatkę szpiegowską.
Członkowie Wympiełu uczestniczyli w przygotowaniach do zamachu na Czeczena z gruzińskim paszportem, Zelimchana Changoszwilego, zastrzelonego w sierpniu ubiegłego roku w Berlinie. Podejrzany o wykonanie tego zamachu Wadim K. szkolił się w placówkach należących do FSB w Moskwie.
Posługujący się pseudonimem „Elbrus” Jegorow był jednym z dwóch najważniejszych dowódców prorosyjskich oddziałów w Donbasie. Wykonywał misje na Krymie i w Rostowie nad Donem. W minionych dwóch latach podróżował też do Czarnogóry, Francji i na Chorwację.
Ukraiński wywiad demaskuje generała-szpiega
Na ślad Jegorowa jako pierwsze wpadły służby ukraińskie. Rozpracowały one ukraińskiego generała-majora Walerija Szaitanowa, którego rosyjski agent zwerbował wcześniej do współpracy z FSB. Ukraiński kontrwywiad ustalił też, że to Szaitanow polecił Jegorowowi osobę z Hamburga, w rzeczywistości współpracownika ukraińskiego wywiadu, jako ewentualnego mordercę.
Pułapka zastawiona przez niemieckie służby skończyła się fiaskiem, ponieważ strona ukraińska aresztowała przedwcześnie – w zeszły wtorek Schaitanowa. W dodatku ukraińska SBU opublikowała na YouTubie materiały z operacji, w tym nagrania z kamery w Hamburgu.
W dziennikarskim śledztwie oprócz „Spiegla” brali udział dziennikarze platformy śledczej „Bellingcat” oraz „The Insider”.
Inwigilacja jak w czasach zimnej wojny
Szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Thomas Haldenwang uważa, że skala operacji wywiadowczych ze strony obcych służb na terenie Niemiec osiągnęła poziom „nienotowany od czasów zimnej wojny, a być może nawet go przekroczyła”.
Ubiegłoroczne morderstwo Changoszwilego doprowadziło do kryzysu w relacjach niemiecko-rosyjskich. Niemieckie MSZ wydaliło w grudniu dwóch pracowników rosyjskiej ambasady uznając ich za osoby niepożądane. Niemiecki rząd uznał, że rosyjskie władze niewystarczająco współpracowały z niemiecką prokuraturą w wyjaśnieniu morderstwa. Domniemany sprawca przebywa w areszcie śledczym w Berlinie.