1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Der Tagespiegel“: Wpływ Polski się kurczy

Elżbieta Stasik
3 listopada 2017

PiS kłóci się ze wszystkimi, w efekcie notowania Polski w USA spadają – pisze berliński „Der Tagesspiegel” w komentarzu na temat 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.

Polen Rechtsextremisten beim Nationalfeiertag
Obchody Narodowego Święta Niepodległości 11 listopada, to też skupiające środowiska narodowe Marsze NiepodległościZdjęcie: Reuters

„Polska wkracza w dumny rok” – pisze na łamach „Tagesspiegla” (3.11.2017) Christoph von Marschall w komentarzu „99 lat niepodległości – ale wpływ Polski się kurczy”. Przypomina on, że 99 lat temu, 11 listopada 1918, Polska podzielona w rozbiorach między Austrię, Prusy i Rosję, po 123 latach odzyskała niepodległość.

„W Narodowe Święto Niepodległości w nadchodzącym tygodniu mówcy w Warszawie i w ambasadach od Berlina po Waszyngton będą przypominali złote czasy, kiedy Polska sięgała «od morza do morza» i była najpotężniejszym państwem między Bałtykiem a Morzem Czarnym” – stwierdza von Marschall. Dodaje, że właśnie do tych „złotych czasów” chce nawiązać PiS swoją inicjatywą Międzymorza.

Jest to idea, ale też szereg konkretnych inicjatyw, wyjaśnia „Tagesspiegel” – planowane są terminale przeładunku gazu płynnego, które mają ułatwić importy energii z USA i zmniejszyć zależność od rosyjskiego gazu czy korytarz transportowy Via Carpatia między Litwą a Morzem Egejskim, który ma wzmocnić handel między trzema morzami i „umocnić poczucie własnej wartości w UE, w postrzeganiu państw Międzymorza zdominowanej przez Zachód. Polska uważa się przy tym za wiodącą siłę; jest zdecydowanie największym z tych 12 państw”.

Duchowe pokrewieństwo z Trumpem

Za ogromny sukces rząd PiS uznał przyjazd do Warszawy, na drugie spotkanie Międzymorza, prezydenta USA Donalda Trumpa. „Umacnia to PiS w przeświadczeniu, że ma szczególną pozycję w Ameryce, która pozwala mu ignorować krytykowany przez UE demontaż demokracji, wolności prasy i praworządności” – pisze komentator „Tagesspiegla” – „PiS dostrzega pokrewieństwo duchowe z Trumpem: kładzenie akcentu na kategorie narodowe, ochrona rodzimej gospodarki przed skutkami globalizacji, sceptycyzm wobec ponadnarodowych organizacji, kulturowa walka z «modnymi skrzywieniami» takimi jak tolerancja wobec homoseksualizmu i aborcji”.

Nieodwzajemniona miłość

W USA ta miłość PiS do Trumpa nie jest odwzajemniana, konstatuje von Marschall. Polska jest ważna w regionie, ale zamach PiS-u na niezawisłość sądów, ujednolicenie mediów publicznych czy sposób obchodzenia się z opozycją „uruchamia w USA dzwonki alarmowe”. Berliński dziennik przytacza opinię jednego z najbardziej wpływowych neokonserwatystów,  publicysty Roberta Kagana, którego zdaniem USA i UE popełniły błąd zbyt długo śledząc bezczynnie poczynania PiS, „w nadziei, że jego ataki na demokratyczne państwo prawa osłabną”.

W amerykańskim MSZ mówi się, że „Polska ma dzisiaj mniejszy wpływ na politykę międzynarodową niż mogłaby mieć” – zauważa autor komentarza. Atrakcyjność Polski jako partnera zmniejsza wywoływany przez PiS niepotrzebny konflikt z sojusznikami, przede wszystkim z Niemcami i innymi członkami UE. Przykładem konflikt na Ukrainie, który by można rozwiązać tylko wspólnymi siłami. Ale PiS to utrudnia, bo „wdaje się w kłótnie z każdym i nikt nie chce się z nim zadawać”.

„Przynajmniej na pierwszy rzut oka przystępny” - ambasador Polski w Niemczech Andrzej PrzyłębskiZdjęcie: DW/E. Olszewski-Stasik

Zmarnowane możliwości wpływu

W sytuacji, w jakiej znalazła się Polska, bardzo dużo zależy od ambasadorów – stwierdza komentator berlińskiego dziennika. Jego zdaniem „postępująca samoizolacja Polski” nie zmąci uroczystości niepodległościowych 11 listopada w Waszyngtonie, bo ambasador Polski w USA Piotr Wilczek jest uważany za przystępną osobę. Trudniej ma ambasador Polski w Niemczech Andrzej Przyłębski. Także jest przystępny, „przynajmniej na pierwszy rzut oka”, mówi też dobrze po niemiecku, ale „ścigają go plotki, że w starym systemie był donosicielem bezpieki, czemu zaprzecza”. Według „Tagesspiegla” prominentni berlińczycy, którzy od lat są gośćmi polskiego święta niepodległości, teraz z racji PiS i jej ambasadora poważnie się zastanawiają, czy wziąć udział w uroczystościach.

„Zadaniem ambasadora jest szukanie w goszczącym go kraju zbliżenia akurat z tymi, którzy krytycznie patrzą na jego ojczyznę. Tylko w ten sposób można wyjaśnić jej - według niego - fałszywe postrzeganie. PiS i niektórzy jego ambasadorzy to zaniedbują. Także w ten sposób Polska marnuje możliwości wywierania wpływu” – podsumowuje Christoph von Marschall.

opr. Elżbieta Stasik

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej