1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Der Tagesspiegel”: Nowe spojrzenie na ofiary wojny

22 czerwca 2021

Protesty na Białorusi i postępowanie Władimira Putina na Ukrainie zmieniają niemieckie postrzeganie II wojny światowej – pisze „Der Tagesspiegel”.

Protest solidarności z opozycją białoruską w Berlinie
Protest solidarności z opozycją białoruską w BerlinieZdjęcie: Kay Nietfeld/dpa/picture alliance

Berliński dziennik zauważa we wtorek (22.06.2021), że „coś się zmienia” w spojrzeniu na historię II wojny światowej u Niemców oraz ich wschodnich sąsiadów. Jak pisze dziennikarz gazety Christoph von Marschall, przed 80. rocznicą napaści Niemiec na Związek Radzieckiw niemieckich wiadomościach wieczornych nagle pojawiła się Białoruś jako naród, który miał najwięcej ofiar w czasie II wojny światowej w porównaniu do ówczesnej liczby mieszkańców. Zaś prezydent Frank-Walter Steinmeier jest krytykowany za to, że wygłosił rocznicowe przemówienie w Muzeum Niemiecko-Rosyjskim w Berlinie-Karlshorst.

„Wybór miejsca był chybiony. Wyglądało to tak, jak gdyby Steinmeier akceptował rosyjskie roszczenia, by występować jako jedyny prawomocny spadkobierca Związku Sowieckiego i definiować wszystkie sowieckie ofiary pośrednio jako ofiary rosyjskie” – pisze von Marschall, przypominając, że ukraiński ambasador w Berlinie mówił wręcz o „afroncie”.

Pamięć i emocje

„Obie te rzeczy są nowe. Białoruś, dotychczas terra incognita w niemieckim spojrzeniu na wojnę, wchodzi na scenę pamięci o wojnie jako samodzielny naród ofiar; tak jak od lat domagają się tego Ukraina i trzy republiki bałtyckie. A prezydent, zazwyczaj symbol konsensusu w podejściu Niemiec do swej historii, jest podejrzewany o to, że okazuje zbyt wiele zrozumienia dla narzuconego przez Kreml obrazu historii” – dodaje niemiecki dziennikarz.

W jego ocenie same poznanie faktów nie wystarczy, by zmienić to spojrzenie. Konieczne są jeszcze emocje. „Tak dzieje się, gdy pamięci towarzyszą poruszające emocjonalnie aktualne wydarzenia. Od miesięcy świat śledzi protesty białoruskiej opozycji przeciwko fałszerzowi wyborczemu Aleksandrowi Łukaszence. Szczególne wzburzenie towarzyszyło wymuszeniu lądowania na Białorusi samolotu pasażerskiego na trasie z Grecji na Litwę, aby aresztować blogera Romana Protasiewicza. To powód, dla którego Białoruś teraz pojawia się w niemieckich wiadomościach w rocznicę napaści na Związek Sowiecki jako samodzielny naród ofiar” – ocenia von Marschall.

Żołnierze Wehrmachtu przekraczają granicę Związku Radzieckiego 22 czerwca 1941 r. Zdjęcie: picture-alliance/akg-images

Przypomina, że dotąd niemieckie spojrzenie na historię wojny było skoncentrowane na Rosji, a Białorusi nie było ani w postrzeganiu historii ani nawet w języku; Białorusini uchodzili za „szczep wielkiego narodu rosyjskiego”. (Dopiero niedawno w języku niemieckim zaczęto używać określenia „Belarus”, zamiast dotychczasowego „Weissrussland”).

Wina to nie powód, by zamykać oczy

Według autora także inne narody na wschód od Niemiec „zadziwiająco długo” nie były obecne w niemieckiej świadomości historycznej, co zaczęło się zmieniać dopiero po 1989 roku w przypadku Polski, Czech i krajów bałtyckich. Ukraina zaś pojawiła się jako „podmiot historii” nieco później, najpierw w czasie pomarańczowej rewolucji, a potem po aneksji Krymu przez Władimira Putina oraz wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy.

„Także w przypadku Ukrainy wzburzające wydarzenia z czasów współczesnych mocniej wpłynęły na postrzeganie historii niż czyste fakty. Zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad wschodnią Ukrainą było punktem zwrotnym w wojnie na Ukrainie” – ocenia von Marschall. Jak pisze, obrazy z miejsca tragedii „silniej skierowały nastroje przeciwko Rosji niż o wiele większa liczba ofiar wcześniej oraz pierwsza dokonana przemocą zmiana granic w Europie Środkowej od 1945 roku”.

Prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier w Muzeum Niemiecko-Rosyjskim w Berlinie-KarlshorstZdjęcie: Jörg Carstensen/dpa/picture alliance

„Dla Niemiec nic się nie zmienia. Zaczęły wojnę i nie mogą unikać odpowiedzialności za wiele milionów ofiar. Z drugiej strony nie mogą też zamykać oczu na to, jak Rosja traktuje dziś swoich sąsiadów. Jak wykorzystuje zmanipulowane obrazy historii w swoich dzisiejszych walkach o władze. Władimir Putin chciałby podkreślać rolę Związku Sowieckiego, która jemu się podoba: ofiara Hitlera w 1941 roku oraz zwycięzca i wyzwoliciel w 1945 roku. Nie chce nic wiedzieć o współudziale w rozpoczęciu wojny, o pakcie Ribbentrop-Mołotow, o wspólnej napaści na Polskę we wrześniu 1939 roku i podziale łupów, o zbrodniach na Ukraińcach, Białorusinach, Bałtach” – pisze von Marschall.

Inscenizacje Putina

Jak dodaje, prezydentowi RFN nie wolno było wziąć udziału w tej inscenizacji, dlatego nie pojechał do Moskwy. „Przemówienie w Karlshorst było próbą podkreślenia niemieckiej odpowiedzialności, bez dawania Putinowi możliwości do celebrowania Rosji w roli ofiary” – dodaje dziennikarz „Tagesspiegla”.

„Wiedza o zbrodniach władz w Moskwie wówczas i dziś nie może być dla Niemców powodem, by rozwadniać odpowiedzialność za własne zbrodnie. Ale jednocześnie przez wzgląd na cierpienia narodów, które żyją między Niemcami a Rosją, zabrania udziału w inscenizacjach Putina” – ocenia. 

Jego zdaniem zmiana w postrzeganiu historii ma wpływ na aktualną politykę, bo rośnie empatia wobec Białorusią oraz odrzucenie postępowania Putina wobec Białorusi.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej