Der Tagesspiegel: Slubfurt - wizja czy fikcja?
14 września 2013"Wprawdzie Słubfurt ma swój język, własny herb, plan miasta, a nawet parlament, lecz istnieje tylko w świadomości mieszkańców Frankfurtu nad Odrą i Słubic, uczestniczących w projekcie” – wyjaśnia pokrótce gazeta. Nazwa Słubfurt, będąca zbitką nazw wyżej wspomnianych miast, jest konstruktem niemieckiego artysty Michaela Kurzwelly'ego. Pytanie o narodową tożsamość, na które próbuje odpowiedzieć za pomocą swojego konceptu, zawsze było motywem jego twórczości.
W 1999 roku w rejonie przygranicznym Kurzwelly stworzył własną przestrzeń, dla której aprobatę wyraziło wielu artystów, studentów i mieszkańców. Jego zdaniem państwo narodowe odgrywa coraz mniejszą rolę, a dzięki otwartym granicom można swobodnie przemieszczać się przez most z Frankfurtu do Słubic. Ułatwia to również wymianę językową: „Język fikcyjnego miasta jest mieszanką niemieckiego i polskiego. Każdy Polak, który dorastał w Niemczech, zna ten dwujęzyczny żargon” – czytamy na łamach dziennika. Sam artysta podkreśla, że „nie można wszystkiego traktować na poważnie. W przeciwnym razie konstrukcja nie spełni swojej funkcji”.
„Tagesspiegel” przypomina, że do końca drugiej wojny światowej Słubice, które nosiły wówczas miano Dammvorstadt, stanowiły dzielnicę Frankfurtu. Na mocy postanowień konferencji poczdamskiej w 1945 roku przekazano Polsce byłe ziemie niemieckie na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej, ale bez części Prus Wschodnich, przyznanej Związkowi Radzieckiemu. Aż do wejścia Polski do UE w 2004 r. istniało przejście graniczne Słubice-Frankfurt nad Odrą.
Polsko-niemieckie pogranicze: obejrzyj nasz projekt "poMosty" [MULTIMEDIA]
Dziś, mimo że projekt spotkał się z uznaniem mieszkańców obydwu miast, to wielu Polakom „trudno identyfikować się z fikcyjnym miastem”. Jak przyznaje Polka, cytowana przez „Tagesspiegel”, „pomysł wspólnego, polsko-niemieckiego miasta, jest z pewnością ciekawy, ale trudny do realizacji”.
Monika Skarżyńska
red. odp. Bartosz Dudek