"Desertec": Energia słoneczna z Sahary dla Europy
14 lipca 2009Dwanaście koncernów energetycznych chce wspólnie produkować prąd na pustyniach Afryki Północnej. W tym celu chcą wykorzystąć energię słońca i wiatru i zaopatrywać w energię Europę. Pieczę nad projektem "Desertec Industrial Initiative" przejęło towarzystwo ubezpieczeniowe Muenchner Rueck. Z niemieckiej strony w projekcie udział biorą ponadto Siemens, koncerny energetyczne RWE i E.ON, firma technologii solarnej Schott Solar, Deutsche Bank i HSH Nordbank. Elektrownie słoneczne powstać mają w ciągu kolejnych 11 lat. Koszt tego projektu wynosi 400 miliardów euro. Terminu rozpoczęcia budowy jeszcze nie podano.
Długofalowo, bo do roku 2050, udział energii elektrycznej z afrykańskich źródeł zaspokoić ma do 15 procent europejskiego popytu na prąd.
Jest to projekt, który służyć ma nie tylko europejskiemu bezpieczeństwu energetycznemu. Jak twierdzi Klaus Toepfer, szef Programu Ekologicznego ONZ, Afryka wciąż jeszcze cierpi na skutek gospodarczego wzrostu na kontynencie europejskim i odczuwa szczególnie boleśnie następstwa zmian klimatycznych, wywołanych przez kraje wysoko uprzemysłowione. Z tego względu nowy projekt energetyczny musi przynieść korzyść także krajom Afryki.
Tańszy prąd
Przewodniczący zarządu projektu "Desertec" Gerhard Knies uważa zastrzeżenia pod adresem tego nowego projektu za bezzasadne. Jak powiedział on w wywiadzie dla "Deutschlandradio Kultur" projekt ten jest prosty w realizacji, od strony technicznej można go rozpocząć od razu i jest on rentowny, ponieważ na dłuższą metę generowany w ten sposób prąd będzie tańszy niż prąd wytwarzany z węgla, ropy naftowej czy w reaktorach atomowych. Przyniesie on też korzyści krajom afrykańskim. - "Nikt nie zabiera im pustyni, tylko wręcz przeciwnie: przydaje jej wartości" - powiedział Knies. Dodał, że projekt ten cieszy się zainteresowaniem wszystkich niemieckich partii. Krytycznie wyraził się on jednak o pracy lobbystów energetyki jądrowej, którzy poszli tak daleko, że oferują krajom afrykańskim prąd z elektrowni atomowych jako alternatywę do energii słonecznej i wiatrowej.
Szef koncernu RWE Juergen Grossmann w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wskazał na to, że „Desertec” jak dotąd jest tylko pomysłem. Zanim projekt pociągnie za sobą inwestycje, wiele trzeba będzie jeszcze zbadać. RWE w każdym razie chce w nim partycypować. Złudna jest jednak wiara, że pustynny prąd mógłby już za 10 lat zastąpić energię z elektrowni węglowych czy atomowych. „Taka prognoza jest niepoważna” - stwierdził.
Zadowoleni ekolodzy
„Greenpeace” powitała natomiast projekt „Desertec” z zadowoleniem podkreślając, że ta inicjatywa może stać się kamieniem milowym dla energetyki słonecznej. Koncerny energetyczne, banki, i przemysł urządzeń solarnych mogą dać światu przykład wykorzystania ekologicznej energii. „Lecz wizja „pustynnego prądu" nie może stać się listkiem figowym dla energetyki." Zdaniem "Greenpeace" przedsiębiorstwa tej branży muszą traktować „Desertec" jako alternatywę do energetyki atomowej i węglowej obciążającej ponad miarę środowisko, a nie jako rozwiązanie konkurujące z elektrowniami wiatrowymi i fotowoltaicznymi w Niemczech.
ma/du/ap/dpa/afp