1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Deszczowa pogoda. Niemieckie biura podróży zacierają ręce

Andrzej Pawlak13 lipca 2012

Zmarznięci i przemoczeni Niemcy marzą o słońcu i pogodzie i szukają wolnych ofert w biurach podróży. Niemieccy turoperatorzy zacierają ręce: cała branża turystyczna notuje tego lata wyraźny wzrost obrotów.

ARCHIV - Hochbetrieb herrscht am 26.07.2000 am Strand von El Arenal auf der spanischen Insel Mallorca. Euro-Schuldenkrise und Konjunkturabkühlung zum Trotz - die Bundesbürger lassen sich die Urlaubslaune nicht verderben. «Wir haben eine Schuldenkrise aber keine Urlaubskrise», heißt es bei Thomas Cook Deutschland. Foto: Uli Deck dpa/lhe (zu lhe-KORR vom 13.07.2012) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

"Mamy w Europie kryzys zadlużenia, ale żadnego kryzysu urlopowego!" - stwierdzają szefowie trzech największych, niemieckich biur podróży: Thomas Cook, TUI i Rewe Touristik. Zniechęceni deszczową pogodą Niemcy wykupują masowo na pniu ostatnie, wolne oferty last minute, zwiększają wyraźnie obroty rodzimej branży turystycznej, która już dziś może mówić o udanym sezonie.

Ceny do oceny

W nadchodzącym sezonie zimowym ceny urlopów nieco wzrosną, ale to nie dotyczy wszystkich krajów, w których niemieccy turyści lubią się schronić przed chłodem i niepogodą. TUI podnosi o dwa procent ceny wyjazdów na Karaiby i innych, egzotycznych miejsc na Oceanie Indyjskim w związku z rosnącymi cenami lotniczej kerozyny. Ale na trasach średniej długości, na przykład do Egiptu, ceny spadną o jeden procent, a zimowy wypoczynek na ulubionych przez Niemców Wyspach Kanaryjskich i na Balearach ma w tym roku kosztować tyle samo, co w ubiegłym.

Rzeczniczka koncernu TUI wyjaśnia , że niewielki spadek cen urlopów w Egipcie i utrzymanie poziomu z ubiegłego sezonu na Wyspach Kanaryjskich i Balearach wynika z przemyślanej polityki firmy, której udało się skutecznie zabezpieczyć przed wzrostem cen żądanych przez przewoźników lotniczych i pomyślnie wynegocjować z hotelarzami w Egipcie ceny korzystne dla klientów TUI.

Tłok na plaży na MajorceZdjęcie: picture-alliance/dpa

W nieco gorszej sytuacji znalazły się firmy ITS, Jahn Reisen i Tjaereborg, które są zmuszone podnieść ceny urlopów o jeden do dwóch procent. Thomas Cook z kolei zapewnia, że nie przewiduje większych niespodzianek cenowych w sezonie jesienno-zimowym.

Urlop, ale jaki?

Większość turystów, korzystających z usług biur podróży, za udany uważa w zasadzie każdy urlop pod warunkiem, że dopisze na nim pogoda, ale na tym nie można budować strategii działania branży. Zdaniem rzeczniczki TUI coraz wyraźniejszy jest trend do spędzania zimy w "ciepłych krajach", co w praktyce oznacza duży wzrost zainteresowania wyjazdami obliczonymi przynajmniej na klika tygodni. Ta oferta odnosi się głównie do lepiej sytuowanych rencistów.

Tunezja czeka na turystówZdjęcie: TUI

Coraz większym powodzeniem cieszą się oferty urlopowe, połączone z kursami językowymi, nauką gotowania, malowania, jazdy konnej, gry w golfa lub w brydża, zdobyciem prawa jazdy i temu podobne. Prawdziwym przebojem, ale obliczonym na turystów o zasobniejszych portfelach, są różnego rodzaju wyprawy studyjne i - zwłaszcza - uropy wellness w luksusowych hotelach z zapleczem spa.

Tradycyjnie, na pierwszym miejscu listy ulubionych celów urlopowych wypraw Niemców także w tym roku znalazły sią Hiszpania i Turcja. Grecja wciąż nie może podnieść się z ubiegłorocznego kryzysu spadku rezerwacji, i nadal jest na minusie, ale szybko odrabia zaległości korzystając z nietypowej, tegorocznej sytuacji. Ponieważ wycieczki do innycj krajów są już w większości wyprzedane, kto teraz chciałby wyjechać na słońce, ten jest skazany na Grecję.

Plaża Miami Beach na FlorydzieZdjęcie: picture-alliance/dpa

Ponownie powodzeniem zaczyna się cieszyć Tunezja. Niemieccy turyćci wracają też powoli do Egiptu. Korzystny wciąż kurs euro wobec dolara ogromnie ożywił ruch na dalekich trasach urlopowych - na Karaiby, do Tajlandii i na Malediwy. Rekordowo wzrosły także wyjazdy do USA, zwłaszcza na Florydę.

Friederike Marx (dpa) / Andrzej Pawlak

red. odp. Bartosz Dudek