1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Test Niemca na Niemca

Agnieszka Rycicka18 września 2013

„Niemieccy urzędnicy uniemożliwiają niemieckiej mniejszości w Polsce udział w wyborach do Bundestagu” – pisze portal dradio.de w artykule „Mimowolni „nie-wyborcy”.

M jak Mniejszość

13:00

This browser does not support the video element.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku niemiecki Trybunał Konstytucyjny orzekł, że rdzenni Niemcy, mieszkający poza granicami kraju mogą wziąć udział w wyborach do parlamentu RFN, o ile wykażą, że znają sytuację polityczną w Niemczech, i że ta ma bezpośredni wpływ na ich życie.

„I to nie jest tylko martwy zapis urzędniczy, to się dzieje naprawdę” – wprowadza autorka artykułu w kulisy absurdu, który wyniknął na przedpolu zbliżających się, niedzielnych wyborów parlamentarnych w Niemczech.

„Członkowie mniejszości niemieckiej w Polsce w ostatnich dniach posiedli niespodziewanie pewną wiedzę: niemiecka biurokracja okazała się nieprzewidywalna. Nowe prawo federalne pozwala Niemcom mieszkającym za granicą na udział w wyborach, o ile mieszkali w Niemczech co najmniej trzy miesiące, nie dawniej jednak niż 25 lat temu, albo: jeśli mogą oni udowodnić osobiste i bezpośrednie związki z polityką w Niemczech, a ta ich bezpośrednio dotyczy”. Jak podaje portal, ten nowo dodany ustęp paragrafu 12 rozbudził nadzieje wśród mniejszości niemieckiej w Polsce. Jednak z relacji Łukasza Biłego ze Związku Niemieckich Stowarzyszeń VDG w Opolu, nadzieje wielu osób okazały się płonne: „Wiem o około 200 odrzuconych wnioskach z Kędzierzyna-Koźla i bardzo wielu odmowach z okolic Strzelec Opolskich. Nie znam dokładnej liczby, ale można założyć, że jest ich około tysiąca”.

Test Niemca na Niemca

Portal przypomina, że wśród 300-400 tysięcy Polaków niemieckiego pochodzenia, około 150 tysięcy ma niemieckie obywatelstwo. „Ile osób chce wziąć po raz pierwszy udział w wyborach, nie wiadomo, ale podobno w niektórych miejscach zostały złożone ‘grupowe' wnioski o wpis na listę wyborców. Do komisji wyborczej w Papenburgu w Dolnej Saksonii wpłynęło 200 identycznych wniosków”. Jak informuje dradio.de, rzecznik komisji twierdzi, że wnioski były do siebie bliźniaczo podobne, tekst wniosku był ten sam, tylko podpisy pochodziły od różnych wnioskodawców.

„Takie ujednolicone wnioski włodarze miasta uznali za mało przekonujące, jeszcze mniej argument o znajomości sytuacji politycznej: mianowicie partnerstwo chóru z Górnego Śląska z chórem z Papenburga; za mało, aby wziąć udział w wyborach, uważa się w Papenburgu”, cytuje dradio.de władze miasta.

Diametralnie różne doświadczenie miał inny chór, również ze Śląska, któremu udało się zarejestrować w miejscowości Bad Blankenburg w Turyngii.

Zdaniem cytowanego przez portal rzecznika VDG, te dwie tak różne sytuacje to tylko dowód konieczności zmian w niemieckiej ordynacji wyborczej.

Agnieszka Rycicka

red. odp.: Elżbieta Stasik