To, że USA cieszą się w sprawach obronności większym zaufaniem niż europejscy sąsiedzi Polski ma długą tradycję – pisze dziennikarz radia Deutschlandfunk Florian Kellerman wyjaśniając, że, w odróżnieniu od Niemiec i Francji, Polska u boku USA wzięła udział w drugiej wojnie irackiej. Jak dodaje autor, także wcześniejszy rząd Platformy Obywatelskiej nie przywiązywał specjalnej wagi do wspólnej europejskiej polityki obronnej, a obecny rząd kontynuuje tę politykę.

"Procentowo Polska już od lat wydaje więcej na obronność niż np. Niemcy. To jeden z powodów, dlaczego Warszawa nie dowierza europejskim partnerom" – pisze Deutschlandfunk, cytując w tym kontekście Marka Madeja z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Do tego dochodzi, pisze niemiecki portal, że wielu polskich decydentów powątpiewa, czy Niemcy i Francja w wystarczający sposób chciałyby zadbać o polskie interesy bezpieczeństwa. W Warszawie "nie zapomniano, że Berlin długo opierał się stacjonowaniu oddziałów NATO na wschodniej flance Sojuszu".

Ostrożność Polski może się jednak zmienić, jeśli przyszły prezydent USA Donald Trump rzeczywiście pójdzie na zbliżenie z Rosją – spekuluje cytowany przez Deutschlandfunk Marek Madej. Ponieważ nie wiadomo, jak będzie wyglądala w praktyce polityka Donalda Trumpa, polscy politycy wolą nie angażować się za bardzo w europejską politykę obronną po to, by nie sprawiać w Waszyngtonie wrażenia, że już niedługo USA nie będą potrzebne Europie – podsumowuje autor artykułu.

Bartosz Dudek (opr.)