„Niemcy nie są znani z tego, że przyjmują innych z otwartymi ramionami”
6 maja 2013Stołeczna „Die Welt” w artykule „Nie doszło do masowego napływu siły roboczej ze Wschodu”(„Massenansturm aus dem Osten bleibt aus”) przedstawia aktualną sytuację, jeśli chodzi o migrację zarobkową do Niemiec. W podtytule podkreśla, że od otwarcia granic Unii do RFN przybywają przede wszystkim Polacy.
„W ciągu dwóch lat od otwarcia granic 1 maja 2011 do Niemiec dotarło 100.856 migrantów z ośmiu wschodnioeuropejskich krajów członkowskich UE”- pisze berliński dziennik powołując się na dane Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF). Jednocześnie Federalna Agencja Pracy (BA) podaje, że w tym czasie wzrosła liczba zatrudnionych z tych krajów o 133 tys. do 360 tysięcy.
Udział tej grupy na niemieckim rynku pracy wynosi raptem 1,1 procenta, w tym przeważają w niej, według BA, pracownicy z Polski.
„Strach ma wielkie oczy”
„Die Welt” przypomina obawy, jakie mieli Niemcy przed otwarciem rynku pracy. Spodziewali się oni masowego napływu siły roboczej z Europy Wschodniej. Instytut Badań Rynku Pracy (IAB) przewidywał, że rocznie przybywać będzie około 140 tys. osób szukających zatrudnienia. Inne instytuty przepowiadały zgoła napływ 800 tys. osób w pierwszych dwóch latach. Związki zawodowe ostrzegały, że ta migracja może doprowadzić do dumpingu płac.
„Kiedy w 2004 roku do Unii przystąpiły: Polska, Czechy, Słowacja, Słowenia i Węgry, Niemcy specjalnymi regulacjami chroniły przez 7 lat swój rynek pracy. Wielu migrantów zarobkowych ze wschodniej Europy udawało się do innych krajów Unii, gdzie znajdowali bez problemu zatrudnienie. W Niemczech mogli oni pracować wyłącznie na zasadach samozatrudnienia”- pisze gazeta i dodaje: „To wyjaśnia istniejącą różnice między liczbą osób zatrudnionych oraz tych którzy migrowali do Niemiec. Wiele osób, które podjęły po 1 maja 2011 pracę, mieszkało już wcześniej w Niemczech”.
Zamknięcie na wiele lat rynku pracy w Niemczech spowodowało, że emigracja zarobkowa z Europy Wschodniej skierowała się do Wielkiej Brytanii. Obecnie Niemcy konkurują z innymi krajami Unii o tzw. „mądre głowy”. „Niestety Niemcy nie są za granicą znani z tego, że przyjmują innych z otwartymi ramionami”- cytuje „Die Welt” słowa Raimunda Beckera z Federalnej Agencji Pracy.
Alexandra Jarecka
Red. odp. Bartosz Dudek