Die Welt o manewrach NATO: Polska oddycha z ulgą
25 października 2018„Manewry NATO Trident Juncture 18 w Norwegii oficjalnie nie są skierowane przeciwko żadnemu określonemu napastnikowi. Wobec rosnących od lat napięć z Rosją demonstracja siły zachodniego sojuszu w Europie Północnej nie jest jednak przypadkiem. W Warszawie panuje uczucie ulgi – tam od dawna domagano się takiego sygnału” – pisze w czwartek (25.10.208) warszawski korespondent gazety Philipp Fritz.
Pisząc o polskim wojsku, niemiecki dziennikarz przywołuje defiladę wojskową z okazji święta 15 sierpnia w Warszawie. Zaznacza, że Polska jest pierwszym byłym członkiem Układu Warszawskiego, który otrzymał amerykańskie myśliwce F-16 w najnowszej wersji.
Fritz wyjaśnia, że tegoroczna defilada była szczególnie uroczysta ze względu na obchody 100. rocznicy odzyskania niepodległości po 123-letniej okupacji przez Prusy, Austrię i Rosję.
Obawy przed Rosją
„Historia nie jest jedynym wytłumaczeniem dla tego spektaklu. To także sygnał pod adresem Rosji mający świadczyć o zdolności Polski do obrony” – tłumaczy autor. Wtrąca, że od marca 2014 roku, czyli od aneksji Krymu, agresywna polityka Rosji uznawana jest za zagrożenie także przez inne stolice zachodnioeuropejskie.
Fritz podkreśla, że „zasadniczo pozytywny stosunek do wojska wydaje się być ostatnią sprawą, co do której między zwaśnionymi obozami politycznymi w Polsce panuje zgoda”. Akceptacji dla silnej armii nie sposób zrozumieć bez uwzględnienia zagrożenia ze strony Rosji – zauważa.
Pozytywne podejście do własnej armii, przekonanie, że wojsko jest konieczne, i poczucie zagrożenia ze strony sąsiada różni Polskę od Niemców i ich nieufnego stosunku do Bundeswehry – pisze Fritz.
„Die Welt” przypomina, że ostatni rosyjscy żołnierze opuścili Polskę dopiero w 1993 roku. Od tego czasu celem władz w Warszawie było wejście do NATO, co nastąpiło 12 marca 1999 roku.
Polska nie ufa Niemcom
Polscy stratedzy nie ufają swoim europejskim partnerom, a przede wszystkim Niemcom, że w przypadku rosyjskiego ataku udzielą im pomocy – pisze Fritz.
Dodaje, że doniesienia o złym stanie Bundeswehry są w Polsce śledzone z nie mniejszą uwagą, co w Niemczech. Niezdecydowanie w kwestiach dotyczących polityki bezpieczeństwa i przekonanie o niemieckim słabym przywództwie skłoniły w 2011 roku ówczesnego szefa MSZ Polski Radosława Sikorskiego do wyznania, że Polska bardziej niż niemieckiej siły obawia się słabości Niemiec.
Fritz zwraca uwagę na forsowanie przez Niemcy, pomimo polskiego sprzeciwu, projektu gazociągu Nord Stream 2 i stwierdza, że w kwestiach bezpieczeństwa Polska woli opierać się na USA.
„Die Welt” pisze, że Polska wydaje zgodnie z zaleceniami NATO co najmniej 2 proc. PKB na obronność. „Niemal nikt tego nie krytykuje” – stwierdza Fritz.