1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Die Welt o serialu ZDF: "wysłali" bohatera do AK, bo brakowało pieniędzy

Urszula Papajak1 lipca 2013

Jak informuje dzisiejszy (01.07.13) Die Welt, producent wyemitowanego w Polsce filmu „Nasze matki, nasi ojcowie” przeprosił wszystkich dotkniętych treścią serialu widzów. Ujawnił też szczegóły dotyczące scenariusza.

Die Schauspieler Lucas Gregorowicz (l, Jerzy) und Michael Ihnow (Francizek) stehen am Freitag (29.07.2011) während einer Drehpause am Set des ZDF-Dreiteilers "Unsere Mütter, unsere Väter" in Wiesenttal im Landkreis Forchheim (Oberfranken). Der Film ist ein Generationenporträt über junge Leute, die Hitlers Weltkrieg führten, das NS-Regime trugen und ihm zum Opfer fielen. Foto: David Ebener dpa/lby +++(c) dpa - Bildfunk+++
Kadr z filmu "Nasze matki, nasi ojcowie"Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Gazeta powołuje się na wywiad udzielony przez Niemca dziennikowi „Polska The Times” opublikowany w piątkowym (28.06.13) wydaniu dziennika. Nico Hofmann przyznał, że dziś sceny w Polsce nakręciłby zupełnie inaczej. Stwierdził, że powołanie się jedynie na opinie niemieckiego historyka i nieskonsultowanie się z polskim ekspertem było poważnym błędem.

„Die Welt” powołuje się na Hofmanna, który zaznaczył, że scenariusz przewidywał początkowo zupełnie inny bieg wydarzeń. Pierwotnie żydowski bohater filmu z pomocą przyjaciół miał przedostać się do Stanów Zjednoczonych. Stamtąd miał wrócić jako amerykański żołnierz. Z powodów finansowych twórcy filmu musieli jednak zrezygnować z tej wersji i w ten sposób scenarzyści „wysłali” bohatera do okupowanej Polski.

Producent Nico Hofmann przeprosił polskich widzówZdjęcie: picture-alliance/dpa

Autor artykułu w „Die Welt”, Gerhard Gnauck, zwraca uwagę czytelników na to, że spory związane z filmem sygnalizują dużo poważniejszy problem. Pamięć historyczną, zwłaszcza wśród młodych ludzi na całym świecie, kształtuje dzisiaj w dużej mierze kultura masowa, a szczególnie film. Młodzież lepiej zna na pamięć dialogi z kinowych hitów niż cytaty z klasycznej literatury bądź poezji. Dlatego właśnie nawet tak krótkie sceny jak ta z filmu „Nasze matki, nasi ojcowie” utrwalają się w pamięci widzów na całym świecie i ukazują historię polsko-niemiecką w krzywym zwierciadle – przekonuje autor artykułu.

„Tak jak każdy polityk, także i poważny film, który wyświetlany jest w 60 krajach, musi uwzględniać pedagogiczne i społeczno-polityczne oddziaływanie” – upomina Gerhard Gnauck. Warszawski korespondent „Die Welt” wyjaśnia niemieckim czytelnikom, że Polacy obawiają się, że w niemieckiej pamięci pozostaną jedynie dwie grupy ofiar: Żydzi i wypędzeni Niemcy. Autor przypomina w tym kontekście, że obok tych grup ofiar, w centrum Berlina upamiętniono jeszcze homoseksualistów i Sinti i Romów. „Czy tym samym odhaczono już wszystkie najważniejsze grupy ofiar?” – pyta retorycznie „Die Welt”.

Gerhard Gnauck przypomina niedawny apel grupy niemieckich polityków i dziennikarzy, którzy zaproponowali budowę pomnika ofiar hitlerowskiej polityki „przestrzeni życiowej na Wschodzie”. Autor podkreśla, że jest to głos niemieckiego społeczeństwa obywatelskiego. W historii stosunków polsko-niemieckich ostatnich dekad obok działań politycznych nastąpiło także zbliżenie obu społeczeństw. „Istnieją już ramy współpracy; teraz muszą zadziałać społeczeństwa i wykorzystać te ramy” – podsumowuje „Die Welt”.

Urszula Papajak

red. odp. Bartosz Dudek

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej