1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Die Welt: Polacy i Niemcy żyją w odmiennych światach

Aleksandra Jarecka8 listopada 2014

W artykule pt. „Piękny pomysł na rewolucję” dziennik "Die Welt" analizuje spuściznę listopada 1989 r. także w kontekście Polski.

Deutschland Polen Beziehungen Symbolbild
Zdjęcie: picture alliance/dpa

Autor artykułu, Thomas Schmidt, nawiązuje na wstępie do historycznego momentu obalenia muru berlińskiego pisząc, że „9 listopada 1989 r. cały świat zrozumiał, że wydarzyło się coś, czego nie da się odwócić”. Jednak zdaniem publicysty „Berlin nie był motorem przełomu, także nie były nim Niemcy”. Thomas Schmidt podkreśla jednocześnie, że Niemcy miały w tym procesie swój udział i że pięknym pomysłem było nazwanie wydarzeń jesieni z 1989 r. oraz zimy przełomu 1989-90 mianem „pokojowej rewolucji”. Zdaniem autora udało się Niemcom to, o czym „marzyli od 1848 r. niemieccy demokraci i patrioci - położyć w sposób bezkrwawy kres dyktaturze. Autor stwierdza jednocześnie, że pojęcie „pokojowej rewolucji” było mocno przesadzone i że owszem obrońcy praw obywatelskich mieli w niej swoje zasługi, ale że „nie było to ich dzieło". Wydarzenia te są, według niego, następstwem braku dalszej akceptacji i szacunku mas dla systemu.

"Co zrobiliśmy z tym podarunkiem z 1989 roku" – pyta dalej autor i konstatuje, że zbyt mało. Jego zdaniem Europa mogła w swoim spojrzeniu na Wschód inaczej ukształtować europejski kontynent i uwolnić go od „ciężkiej historycznej hipoteki”. Doceniając historyczne dokonania takie jak: rozszerzenie UE i NATO na Wschód, bezproblemowe stosunki polsko-niemieckie, Trójkąt Weimarski, autor zauważa, że czegoś tu jednak brakuje. Następnie powołuje się na wyniki ankiety przeprowadzonej przez Rzeczpospolitą”, które jego zdaniem uświadamiają o jakie braki chodzi. Według niej co trzeci Polak jest przekonany, iż w ciągu najbliższych 10 lat dojdzie do wojny z udziałem Polski, 70 procent uważa, że Polska nie będzie w stanie obronić swych granic, a połowa respondentów gotowa jest stawić się na wezwanie do obrony kraju. – To nagle wyraźnie uświadamia, że polsko-niemiecka granica nie jest wyłącznie miejscem radosnych ludzi i wymiany towarów – komentuje Thomas Schmidt, dodając, że Niemcy żyją w innym świecie niż Polacy, których trapią takie zmartwienia. Publicysta podkreśla, że „kiedy szefowa niemieckiego MON-u chce uczynić Bundeswehrę przyjaźniejszą rodzinie wojna prawie całkowicie wywietrzała z wyobrażeń Niemców”. Większość z nich nie zajmuje się problemem obronności kraju, podobnie jak i udziałem Niemiec w wojnie, a pytanie na ten temat „wielu traktuje jako złośliwą prowokację”. Thomas Schmidt podkreśla, że „troski Polaków nie są troskami Niemców i że Niemcy i Polacy zamieszkują wciąż różne pod względem bezpieczeństwa politycznego i strategicznego kosmosy”.

Autor powołuje się dalej na słowa Adama Michnika: "Najgorsze w komuniźmie jest to, co przychodzi po nim". Jego zdaniem słowa te zwracają uwagę na niedoceniany fakt, „że długoletni podział kontynentu i hamująca społeczeństwa władza komunizmu pozostawiła trudną spuściznę, zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie, która tak szybko nie zniknie. Zdaniem Thomasa Schmidta mimo zaklinania się na wspólną Europę, ta wspólna przestrzeń istniejąca dłużej niż sama Unia Europejska nigdy nie była jako taka traktowana i przez to nie była też odpowiednio kształtowana. Niemiecko-polskie różnice w postrzeganiu są jednym z przykładów na to. Autor sugeruje, by 9 listopada stał się punktem wyjścia do zastanowienia, jak z uwagi na historię uczynić ze Środkowej i Wschodniej Europy przestrzeń żywej wymiany i wspólnej historii. "By któregoś dnia nie zaczęto mówić: Najgorsze w Unii Europejskiej jest to, co przyjdzie po niej" - kończy "Die Welt".

oprac. Aleksandra Jarecka

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej