1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Migracja

Die Welt: Polacy zrozumieli, że migracje nie są diabelstwem

22 czerwca 2022

Według dziennika „Die Welt” gotowość Polaków do pomagania ukraińskim uchodźcom to „polski cud”, który daje nadzieję.

Ukraińscy uchodźcy na polskiej granicy w marcu 2022 r.
Ukraińscy uchodźcy na polskiej granicy w marcu 2022 r.Zdjęcie: Abbas Al-Khashali/DW

„Woja w Ukrainie spowodowała coś zdumiewającego: Polacy przyjęli uchodźców z otwartymi ramionami. I przekonali się, że migracje nie są czymś diabelskim. To może znów trochę zbliżyć upartych dotąd Polaków do Zachodu UE” – pisze w środę (22.06.2022) „Die Welt”.

Autor komentarza Thomas Schmid przypomina, że jeszcze w 2015 roku i następnych latach sytuacja w Polsce wyglądała inaczej. „Konserwatywny, trzymający się ideału katolicko-etnicznego narodu rząd PiS robił wszystko, co w jego mocy, by odeprzeć uchodźców. Szorstko odrzucał wszelkie żądania innych krajów UE, by uczestniczyć w podziale uchodźców. I robił to za pomocą argumentów, które mogłyby pochodzić równie dobrze od niemieckiej AfD: muzułmanie nie mają w Polsce czego szukać” – pisze Schmid. 

Zauważa, że ta polityka spotykała się z poparciem części społeczeństwa dużo większej niż elektorat partii rządzącej, a Zachód z rezygnacją zaczął godzić się z tym, że Polska, podobnie jak Węgry, jest krajem wrogim migrantom i tak pozostanie.

Przejściowy ośrodek dla uchodźców z Ukrainy we WrocławiuZdjęcie: Krzysztof Kaniewski/ZUMA Wire/IMAGO

Niesłabnąca gotowość do pomocy

„A teraz, wiosną 2022 roku, stało się to: Gdy pierwsi ukraińscy uchodźcy dotarli do granicy Polski, wielu ludzi pospieszyło z pomocą, zaopatrywało uchodźców w żywność i ubrania, przyjęło ich do domów bez zbędnej biurokracji i pomagało im w urzędach czy szukaniu szkoły i pracy” – wylicza komentator. Zaznacza, że gotowość do pomocy uchodźcom wciąż jest w Polsce ogromna.

„Jak zawsze w przypadku migracji, są też konflikty. Ale jak dotąd nastroje się nie zmieniły. Skrajnej prawicy nie udaje się zbić kapitału politycznego na trudnościach i sporach, które są nieuniknionym następstwem każdego szybkiego i dużego wzrostu liczby ludności” – pisze Schmid.

„Na tle rozpowszechnionej dotąd w Polsce fobii przed uchodźcami jest to mały albo średniej wielkości cud” – ocenia. I dodaje, że niektórzy nieprzekonani mogą tłumaczyć tę zmianę tym, że Polskę i Ukrainę łączy wrogość wobec Rosji, a Ukraińcy nie są dla Polaków obcymi, a sąsiadami. W ocenie niemieckiego dziennikarza argument ten całkowicie pomija „historycznie bardzo trudne i obciążone relacje między Polakami a Ukraińcami”.

Granica polsko-białoruska w okolicach Usnarza Górnego jesienią 2021 rokuZdjęcie: Agnieszka Hreczuk/DW

Trudna przeszłość zeszła na dalszy plan

Schmid przypomina o krwawych konfliktach po I wojnie światowej i w czasie II wojny światowej, w tym o rzezi wołyńskiej. I pisze, że jeszcze nie tak dawno Ukraina była jednym z najbardziej nielubianych narodów wśród Polaków – „na przedostatnim miejscu między Białorusią a Rosją”.

Zmieniło się to, bo – jak ocenia Schmid – „aktualne straszne doświadczenia ukraińskich sąsiadów poruszyły i przestraszyły Polaków”. „Nagle dawne cierpienia utraciły moc kształtowania świadomości. Nagle empatia dla uchodźców z kraju, z którym niegdyś byli poróżnieni, stała się możliwa, a nawet nieodparta” – ocenia Schmid. Wyraża nadzieję, że Polacy przekonają się, iż czymś „mądrym i ludzkim” jest, by nie zamykać się całkowicie na migracje.

„Oczywiście Polska nadal powstrzymuje drastycznymi metodami uchodźców, których Łukaszenka próbuje przemycać przez polską granicę. Ale i tu rodzi się refleksja, że kategoryczne trwanie przy katolicko-narodowej ‚czystości’ nie może być ostatnim słowem. Również to może być nieoczekiwanym, ale i pięknym efektem ubocznym okropnej wojny, którą rozpętał Putin” – ocenia Schmid.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>