1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Die Welt: Polska ma dość Europy

Agnieszka Rycicka10 września 2013

„Żaden kraj nie palił się do Europy tak jak Polska. Teraz jednak wszystko wskazuje na powrót do podkreślania narodowych interesów" – pisze „Die Welt”.

File picture shows Czech Republic's Prime Minister Mirek Topolanek, European Parliament President Hans-Gert Pottering, Poland's Prime Minister Donald Tusk, German Chancellor Angela Merkel, Portugal's Prime Minister and President-in-office of the EU Council Jose Socrates and European Commission President Jose Manuel Barroso (L-R) attend a ceremony on the German-Polish border checkpoint in the eastern German town of Zittau December 21, 2007. The European Union won the Nobel Peace Prize for its long-term role in uniting the continent, the Norwegian Nobel Committee said on October 12, 2012, an award seen as morale boost for the bloc as it struggles to resolve its debt crisis. The committee praised the 27-nation EU for rebuilding after World War Two and for its role in spreading stability to former communist countries after the 1989 fall of the Berlin Wall. Picture taken December 21, 2007. REUTERS/Fabrizio Bensch/File (GERMANY - Tags: POLITICS)
Wejście Polski i Czech do strefy Szengen (21.12.2007)Zdjęcie: Reuters

Gerhard Gnauck, warszawski korespondent dziennika pisze w dzisiejszym (10.09.13) wydaniu „Die Welt” o tym, jak głębokie byłoby rozczarowanie ojców zjednoczonej Europy, widzących posunięcia Polski, państwa, które zjednoczenia Europy pragnęło bardziej, niż którekolwiek inne. Tym bardziej, że od sześciu lat ma ono tzw. "proeuropejski" rząd.

„Podobnie obywatele: w Polsce bardzo poważnie traktowano projekty z brukselskim stemplem. Nawet konstytucja UE, która została w referendum odrzucona przez Francję i Holandię – według wszelkich sondaży – w Polsce znalazłaby zdecydowaną większość” – twierdzi autor. „I właśnie w tym modelowym państwie, pod przywództwem akurat tego rządu, dają się zauważyć tendencje do powrotu do podkreślania narodowych interesów. Jeśli zatem nawet nawet Polacy po cichu odwracają się od ideałów, to czyż nie jest to porażka europejskiego projektu?” – pyta retorycznie Gnauck.

Trzy płaszczyzny narodowych interesów

Zdaniem niemieckiego korespondenta "tendencje renacjonalistyczne" wyraźnie widoczne są przynajmniej na trzech polach: obroności, w polityce energetycznej oraz kwestii wprowadzenia wspólnej waluty. Dziennkarz informuje, że prezydent Komorowski wyraźnie zapowiedział koniec „ekspedycyjnej” polityki minionej dekady. „Od dziś tradycyjna obrona narodowa to priorytet - nie Hindukusz, gdzie właśnie zginął 43. polski żołnierz, ale tutaj, nad Wisłą – wyjaśnia Gnauck stanowisko prezydenta RP, i dodaje, że minister obrony narodowej RP Tomasz Siemoniak dokłada do owej deklaracji długą listę zakupów dla wojska: nowe pociski powietrze-ziemia dla F-16, 70 nowych helikopterów bojowych, nowe statki, bezzałogowe pojazdy latające. „Polska musi znowu pokazać »pazury«, mówi się oficjalnie. Można to nazwać remilitaryzacją, która w ciąg najbliższych dziesięciu lat ma kosztować 32 mld euro” – sumuje dziennikarz i dodaje, że po zaokrągleniu i dodaniu jednego zera dochodzi się do sumy, którą dla porównania w tym samym okresie chce zainwestować w swoje uzbrojenie Rosja. Polska będzie tym samym jedym z niewielu państw NATO, którego wydatki na zbrojenia osiągną zalecaną przez Sojusz wysokość.

Warszawskie weto wobec energetycznych planów Brukseli

„Energia i klimat: również i ten teren z biegiem czasu stał się polem zagorzałej walki. Wprawdzie UE po dwóch rosyjsko-ukraińskich wojnach gazowych wzięła na poważnie kwestię wprowadzenia zasad solidarności energetycznej, ale jeśli nie myli nas wrażenie, to Polska i kilku jej sąsiadów bardziej zorientowani są na suwerenność energetyczną. Gaz łupkowy, LPG ​​i plan nowych elektrowni węglowych i atomowych to hasła-sztandary”, pisze Gnauck i przypomina o tym, że „aby utrzymać opłacalność wydobycia węgla Warszawa dwukrotnie zawetował kontynuację polityki klimatycznej UE. Energia i klimat są dziś największą kością niezgody między Polską a Niemczech” – podkreśla dziennikarz.

„Wreszcie euro: wprawdzie przystępujące do UE w 2004 i później państwa zobowiązały sie do wprowadznia euro, ale dziś jest już pozamiatane; przynajmniej na jakiś czas. W każdym razie większość "proeuropejskich" Polaków nie chce euro. I potrzebna do tego (do wprowadzenia euro, przyp.red.) poprawka do konstytucji nie została przeforsowana – i po wyborach w 2015 prawdopodobnie też do tego nie dojdzie” – wnioskuje korespondent „Die Welt”.

Rozczarowanie wobec USA

„W ten sposób nie uda się pchnąć do przodu europejskiej integracji w kluczowych obszarach” – pisze dalej Warszawski korespondent, który twierdzi, że w kwestii obronności, można częściowo wytłumaczyć Polskę rozczarowaniem wobec polityki USA. „W sprawie Syrii premier Donald Tusk powiedział w ubiegłym tygodniu spontanicznie, że jego kraj nie będzie obecny tam w żaden sposób; powiedział nawet więcej – że nie wierzy w sensie działań wojskowych”, przybliża Gnauck stanowisko premiera.

„Tak więc Polacy stali się nagle pacyfistami na niemiecką modłę. Jednak nie skutkuje to wzmocnieniem europejskiej polityki obronnej. A problemy w kwestii energii i euro są teraz naprawdę wewnętrznie europejskie” – kończy wywód dziennikarz.

Agnieszka Rycicka

red. odp. Bartosz Dudek

Zobacz kulisy wyborów parlamentarnych w Niemczech [SERWIS ] >>