Die Welt: Polska nadal nie ma zaufania do Niemiec
24 listopada 2023Niemcy są największym po USA dostarczycielem pomocy zbrojeniowej dla Ukrainyna świecie. Jak ocenia dziennik „Die Welt”, Berlinowi chodzi nie tylko o wsparcie Kijowa, ale też odbudowę zaufania do Niemiec wśród krajów partnerskich. „Zaufania, które zostało utracone w pierwszych tygodniach wojny w 2022 roku, kiedy debaty na temat dostaw hełmów kształtowały obraz niemieckiej polityki za granicą” – pisze w internetowym wydaniu dziennika warszawski korespondent gazety Philipp Fritz.
„Wprawdzie kanclerz Olaf Scholz ogłosił ‚przełom’, ale powstało wówczas wrażenie, że Berlin nie jest w stanie sprostać odpowiedzialności, a nawet opóźnia decyzje zachodniego Sojuszu, jak na przykład dostawa czołgów Leopard 2” – przypomina dziennikarz „Die Welt”.
Jego zdaniem jednak od tamtego czasu „Niemcy poszły inną drogą – po części pod presją sojuszników, jak Polska”. Ukrainie dostarczono nie tylko czołgi, ale też nowoczesne systemy obrony przeciwrakietowej Patriot oraz Iris-T, którymi nie dysponuje nawet Bundeswehra. Z kolei po atakach na Nord Stream perspektywa ponownego zbliżenia Niemiec i Rosji, czego obawiają się kraje bałtyckie i Polska, jeszcze bardziej się oddaliła.
„Mimo to nie wydaje się, że zaufanie do niemieckiej polityki w Europie Środkowej i Wschodniej zostało odbudowane” – ocenia Fritz. Jak dodaje, z rozmów z ekspertami, politykami i dyplomatami z Polski i Litwy można odnieść wrażenie, że „nie postrzegają oni Berlina jako wiarygodnego partnera” i wątpią, czy Niemcy naprawdę dostrzegły, że czasy się zmieniły.
„Szwindel” z wydatkami na obronność
Jak pisze „Die Welt”, niemiecka polityka wobec Rosji i polityka energetyczna „uchodzą w Polsce za doskonały przykład historycznej porażki, za którą teraz Niemcy muszą odpokutować”. „W Niemczech często nie dostrzega się w tym kontekście tego, że wyłączenie ostatnich trzech elektrowni atomowych w tym roku zostało w Polsce odebrano jako niesolidarne działanie” – zauważa Philipp Fritz. Za „szwindel” w Polsce uważa się też to, że pomoc zbrojeniowa dla Ukrainy traktowana jest w Niemczech jako zwiększenie wydatków obronnych tego państwa zgodnie z dwuprocentowym celem NATO.
„Dlaczego Niemcy nie spełniają wymogów NATO? Dlaczego tak długo zajęło im podjęcie konkretnego zobowiązania do rozmieszczenia większej liczby żołnierzy Bundeswehry na Litwie? Dlaczego nie zwiększają znacząco mocy produkcyjnych swojego przemysłu? Wydaje się, że Niemcy i państwa frontowe na wschodniej flance NATO to dwa różne światy. Biorąc pod uwagę wielkość produktu krajowego brutto nie tylko dostarczyły one Ukrainie więcej sprzętu wojskowego, ale także same zbroją się na większą skalę” – pisze Fritz, przypominając, że Polska wydaje na obronność 4 proc. PKB.
Niemcy nieświadomi nowej sytuacji
Najważniejszą różnicą jest jednak to – ocenia autor – że „W Polsce istnieje społeczna świadomość, iż zmieniła się sytuacja polityki bezpieczeństwa”. „Wydaje się, że w Niemczech znów powrócił mentalny status quo ante. Fakt, że w Europie toczy się ciężka wojna, która pochłania dziesiątki tysięcy istnień ludzkich, nie jest już najważniejszym czynnikiem wpływającym na decyzje polityczne” – uważa Philipp Fritz.
Cytowana przez niego ekspertka Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych mówi o „zderzeniu różnych kultur strategicznych” i zwraca uwagę na odmienny sposób postrzegania przez Niemców i Polaków zarówno wojny w Ukrainie, jak i Rosji. W Niemczech uważa się, że jest to „wojna o Ukrainę”, a Rosja zadowoliłaby się uzyskaniem części terytorium. Z kolei zdaniem polityków i ekspertów w Warszawie jest to „wielki konflikt o porządek bezpieczeństwa w Europie, a „Ukraina jest dla Rosji tylko środkiem do celu”.