1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Die Welt: Publikacja akt katyńskich w internecie to wielki gest

30 kwietnia 2010

... twierdzi na łamach "Die Welt" Thomas Schmid.

Katyń, zdjęcie z 1943 roku
Katyń, zdjęcie z 1943 rokuZdjęcie: AP

Autor komentarza zaznacza, że "istnieją państwa, które nie są zdolne do okazania sobie nawzajem zaufania. Przeważnie dzieje się tak za sprawą obciążeń historycznych. Tak było w przypadku Niemiec i Francji, tak było też przez długi czas w przypadku Niemiec i Polski. Podobnie sprawa przedstawiała się do dziś także pomiędzy Polską a Rosją. Rosja podejrzliwie przyglądała się poczynaniom swego do niedawna satelickiego kraju, który ku wielkiemu niezadowoleniu rosyjskiej elity zbyt szybko rzucił się w ramiona zachodu, a szczególnie Amerykanów. W Polsce natomiast, po historycznych doświadczeniach rozbiorów, nie widziano powodu, by Rosję traktować przychylnie".

Jadnak na drodze ku polsko-rosyjskiemu porozumieniu stała przede wszystkim zbrodnia katyńska - zauważa autor. "Ta masakra, dokonana z rozkazu najwyższych władz była elementem projektu zagłady całej polskiej elity. Rosjanie chcieli winą za tę zbrodnię obarczyć niemiecki Wehrmacht, w wyniku czego rodziny zamordowanych w Katyniu przez pół wieku nie mogły głosić prawdy o śmierci swych najbliższych. Dopiero w roku 1990 Gorbaczow półgłosem przyznał, kto był rzeczywistym sprawcą. Ale ponieważ w Rosji nie doszło do żadnej debaty na ten temat, nikogo ta prawda nie przeraziła. Jeszcze do niedawna nie padło żadne słowo ubolewania, żadna prośba o wybaczenie".

Zdaniem Thomasa Schmida to katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem spowodowała zmianę nastawienia kierownictwa rosyjskiego państwa do sprawy Katynia. "Prezydent Rosji, Miedwiediew, pozwolił opublikować w internecie istotne dokumenty katyńskie - między innymi potworny list szefa NKWD, Berii, w którym proponuje on Stalinowi z wielką akrybią zamordowanie polskich jeńców wojennych: bez wniesienia aktu oskarżenia, bez procesu. Miedwiediew nie zwraca się w ten sposób do polskiej i światowej opinii publicznej, lecz do własnych rodaków. Spójrzcie, za to odpowiedzialne jest państwo sowieckie, poprzednik Rosji. Oczywiście, że za tym gestem (jak za prawie każdym politycznym gestem) może kryć się interes. I oczywiście, że nie oznacza to już tym samym normalizacji stosunków polsko-rosyjskich, do czego jeszcze daleko. Ale gest ten jest wielki i niespodziewany. W Polsce to zrozumieją" - twierdzi autor.

Die Welt / Małgorzata Matzke

red.odp.: Andrzej Paprzyca