1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Die Welt: Rzeź wołyńska do dziś dzieli Ukraińców i Polaków

31 lipca 2023

Atak Rosji zbliżył Polskę i Ukrainę, ale relacje obu krajów są trudniejsze, niż mogłoby się wydawać – pisze dziennik „Die Welt”.

Obchody rocznicy rzezi wołyńskiej (9.7.2023) z udziałem prezydenta Polski i Ukrainy
Obchody rocznicy rzezi wołyńskiej (9.7.2023) z udziałem prezydenta Polski i Ukrainy Zdjęcie: Maxym Marusenko/NurPhoto/picture alliance

Napaść Rosji na Ukrainę zbliżyła Polskę i Ukrainę, ale relacje obu krajów są trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. „Do dzisiaj niezgodę sieje masakra z czasów II wojny światowej, a skrajnie prawicowi polscy politycy to wykorzystują” – pisze niemiecki dziennik „Die Welt”.

Warszawski korespondent gazety Philipp Fritz nadmienia, że Polska jest najważniejszym europejskim partnerem Ukrainy w walce obronnej przeciwko Rosji. Chodzi przede wszystkim o dostawy broni i przyjęcie ukraińskich uchodźców, ale i poparcie Warszawy dotyczące ostrych sankcji dla Rosji czy szybkiego przystąpienia Ukrainy do UE i NATO.

Historyczne obchody

W polskich mediach wspólne obchody 80. rocznicy rzezi wołyńskiej czy wspólne odwiedziny cmentarza we Lwowie, na którym spoczywają polscy żołnierze walczący w wojnie polsko-ukraińskiej w latach 1918-19, uchodzą za „historyczne” – relacjonuje „Die Welt”. „Dzisiejsze polsko-ukraińskie braterstwo broni nie jest bynajmniej oczywiste; relacje między dwoma narodami były naznaczone konfliktami historyczno-politycznymi aż do początku rosyjskiego ataku na Ukrainę, chociaż strategiczne partnerstwo kraje zawiązały przed rokiem 2022” – pisze niemiecki dziennik.

Przypomina, że w rzezi wołyńskiej od 1943 roku do końca wojny na byłych wschodnich terenach Polski z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło do 100 tys. polskich cywilów. Historycy klasyfikują to jako czystki etniczne.

O Wołyniu w kampanii wyborczej

Wraz z atakiem Rosji na Ukrainę ten „okrutny rozdział polsko-ukraińskiej historii” zniknął na dalszy plan, a priorytetem jest walka Ukraińców o przetrwanie. W Polsce panuje przekonanie, że Ukraińcy również bronią Polski przed wspólnym wrogiem, Rosją.

Z kolei w Ukrainie młodsze pokolenie chce krytycznie spojrzeć na własną historię – „również dlatego, że odróżnia to demokratyczną Ukrainę od imperialnej, autorytarnej Rosji” – mówi w rozmowie z „Die Welt” Franziska Davies, historyczka zajmująca się Europą Wschodnią na Uniwersytecie Ludwika i Maksymiliana w Monachium.

W 80. rocznicę rzezi na Wołyniu i w trakcie kampanii wyborczej w Polsce nie jest łatwo zostawić spory z Ukrainą o tamte wydarzenia na boku – czytamy. Tym bardziej, że PiS jest napędzana przez skrajnie prawicową Konfederację – szczególnie popularną wśród młodych wyborców.

„Mimo, że większość Polaków nadal popiera Ukrainę, rośnie mniejszość, która jest sceptyczna lub wrogo nastawiona do Kijowa z powodu wielu uchodźców, kosztów finansowych pomocy Ukrainie, ale także polityki historycznej. Konfederacja stara się pozyskać tych wyborców, instrumentalizując upamiętnienie Wołynia” – pisze „Die Welt”. Zdaniem monachijskiej historyczki może to mieć wpływ na kampanię wyborczą, bo politycy PiS już teraz częściej nawiązują do Wołynia i winy Ukraińców.

Zagrożenie ze strony Białorusi

„Die Welt” i inne niemieckie media zwracają ponadto uwagę na zaniepokojenie, jakie w Polsce wzbudzają ruchy wagnerowców szkolących się z białoruskimi żołnierzami w pobliżu granicy z Polską. Warszawa jest zaniepokojona ewentualnymi prowokacjami i wzmocniła już siły na granicy polsko-białoruskiej.

Zaniepokojony obecnością rosyjskich najemników w Białorusi jest także prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Stanowi to „poważne zagrożenie” i jest kuszące, aby wykorzystać obecność grupy Wagnera w pobliżu granicy z Litwą do różnych prowokacji – powiedział Nauseda w poniedziałek (31.7.2023) podczas wizyty na przejściu granicznym w Miednikach. Według niego mogłyby one być organizowane przeciwko Polsce i Litwie, a także Łotwie, która również graniczy z Białorusią.

Oddziały prywatnej armii najemników Jewgienija Prigożyna zostały przeniesione na Białoruś po nieudanym puczu przeciwko Moskwie. Dowództwo wojskowe w Mińsku ogłosiło, że najemnicy na Białorusi są teraz odpowiedzialni m.in. za szkolenie żołnierzy.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>

Ukraina w NATO? Jeszcze nie

03:02

This browser does not support the video element.