Die Zeit: Polska wojna
4 października 2012„Jarosław Kaczyński, polityk-awanturnik, jest znowu aktywny. Tym bardziej, że premier Donald Tusk jest wyjątkowo słaby” – pisze tygodnik Die Zeit.
"Jarosław Kaczyski zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest człowiekiem środka o wyważonych poglądach. I jeszcze bardziej się od tego środka odsunął, po tym, jak dwa lata temu podczas katastrofy lotniczej w pobliżu Katynia stracił swego brata-bliźniaka, wtedy polskiego prezydenta". Zdaniem Die Zeit Kaczyński jest nadal pogrążony w żałobie i pragnie zemsty. "Chce obalić Tuska i jego rząd, których obwinia za śmierć brata i 95 innych Polaków. A ponieważ wie, że polaryzuje i że nie jest człowiekiem środka, ściągnął sobie do pomocy Piotra Glińskiego, profesora socjologii, poważnego, umiarkowanego i przede wszystkim nieznanego.
Przed piętnastu laty miał on raz tylko do czynienie z polityką" - przypomina Die Zeit. "Wtedy kandydował w wyborach do Sejmu reprezentując liberalną partię, ale mu się nie powiodło. Teraz ma zgodnie z wolą Kaczyńskiego zostać szefem rządu ekspertów. Tymczasem 99 procent Polaków nie wie w ogóle, kim jest ów Piotr Gliński".
Votum nieufności
"W poniedziałek (1.10.) Jarosław Kaczyński zebrał w Warszawie dziennikarzy i przedstawił im nowego „premiera pozaparlamentarnego rządu”.
Słów tych użył świadomie, insynuując, jakoby obecny premier działał bez legitymacji, a przedstawiony przez niego legitymację taką posiadał, tyle, że nie ma władzy. Jeszcze nie. Za kilka tygodni Kaczyński zamierza wnieść w Sejmie votum nieufności wobec obecnego rządu. Po obwieszczeniu tej informacji dziarskim krokiem opuścił podium, a za nim dziennikarze, pozostawiając na niej osamotnionego nieznajomego. Kaczyński nie może, co prawda, obalić w ten sposób Tuska, bo nie popiera go żadna inna partia. Możego go jednak osłabić" - wyrokuje Die Zeit.
"Jak wynika z sondaży Platformę Obywatelską Tuska dzieli od PiS-u Kaczyńskiego tylko kilka punktów procentowych. Kaczyński może zaatakować Tuska zarówno pod względem moralnym, jaki i politycznym. Sam może kreować się na patriotę, który czuje za sobą poparcie wszystkich rozczarowanych ludzi.
W tym celu zawarł sojusz, z pomocą którego wyprowadził na ulice masy ludzi, największe od przełomu politycznego w 1989 r. Przeciągnął na swoją stronę szefa związku zawodowego Solidarność, odnalazł wspólny język z katolickimi fundamentalistami skupionymi wokół ojca Rydzyka, który Radiem Maryja potrafił zafascynować słuchaczy spoza dużych miast. Zgoła wcześniejszy polityczny wychowanek Kaczyńskiego, a późniejszy przeciwnik Zbigniew Ziobro z swoim ruchem Solidarna Polska jest po jego stronie", informuje Die Zeit. Tygodnik przypomina, że w ubiegłą sobotę (29.09.) od 50 tys. (zdaniem krytyków) do 200. tys. osób (jak podają oranizatorzy) wyszło na ulice Warszawy skandując hasło: „Obudź się Polsko”.
"Przyjechali z całego kraju. Wczesnym rankiem wsiedli do autokarów, podstawionych im tego dnia, specjalnych pociągów i samochodów. Maszerowali ulicami miasta śpiewając pieśni religijne i niosąc biało-czerwone sztandary i plakaty z napisami: Patriotyzm, Papież, Prawda, Tusk - morderca, KGB i PO = Zamach, Tu jest Polska, Nasz kraj należy do nas, etc. W pochodzie wzieli udział księża, emeryci i siostry zakonne, ale także i studenci.
Jedni przyszli dlatego, bo obawiają się, wkrótce może im się gorzej powodzić; inni, bo nie uważają Tuska za prawdziwego patriotę, lecz marionetkę w rękach Rosjan (którym przypisuje się winę za katastrofą smoleńską). Jeszcze inni z kolei dlatego, że nie ufają mediom, ale za to ks. Rydzykowi, któremu nie przyznano koncesji na bezpłatne pasmo dla telewizji Trwam, tłumacząc to jej niejasną sytuacją finansową.
Wielką polityczno-religijno-społeczną demonstrację zjednoczyło niezadowolenie. A Tusk tymczasem szuka słów i nie może ich znaleźć" - komentuje Die Zeit.
"Chodzi o zwłoki, które podmieniono. W czasie katastrofy smoleńskiej ciała ofiar zostały tak zniekształcone, że tylko badania DNA pozwoliły je zidentyfikować. Rodziny ofiar dowiedziały się, że w trumnach ich krewnych leżą obcy ludzie. Politycy z partii Tuska zareagowali na to opryskliwie. Jeden z nich oświadczył, że państwo nie poniesie kosztów ekshumacji zwłok, inni natomiast zarzucili opozycji polityczną instrumentalizację prosząc o pozostawienie w spokoju tematu katastrofy. Jak jednak rodziny ofiar mają pozostawić w spokoju sprawę, która będzie je zajmować całe życie" - pyta tygodnik i komentuje dalej - "To nieznośna sytuacja, którą Tusk rozumie, ale nie może nic zmienić".
"Chodzi też o 30-letniego syna premiera Tuska, Michała, który zamieszany jest w potężny skandal wokół firmy Amber Gold. Jego ojca podejrzewa się, że wiedział o tym. Wkrótce syn stanie przed sądem, a to Tuskowi nie pomoże. I do tego nadchodzi w Polsce kryzys.
Podniesiono wiek emerytalny, nie można uspokoić związków zawodowych. Bezrobocie jest tak wysokie, jakiego nie notowano od 6 lat i nadal rośnie. Wzrost gospodarczy przeżywa stagnację i dobrze wykształceni Polacy emigrują. Polska jest u progu kryzysu, a wybrany przed rokiem ponownie rząd robi wrażenie bezsilnego" - konstatuje Die Zeit. Tuskowi szkodzą również pogłoski, jakoby zamierzał przejść do Komisji Europejskiej.
"Za tydzień lub dwa Tusk będzie musiał wydać oświadczenie rządu, trzecie już w ciągu ostatnich pięciu lat. Przedstawi w nim plany rządu na następne lata, w tym cięcia budżetowe i niezbędne reformy. Wielu Polaków spyta się, dlaczego nie załatwił tego w poprzednich latach i dlaczego oni muszą teraz płacić za kryzys.
A Jarosław Kaczyński będzie siedział i czekał, aż nadejdzie jego czas, by wreszcie wziąć odwet" – podsumowuje Die Zeit.
Alexandra Jarecka
Red.odp.: Małgorzata Matzke