1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o obietnicach Obamy

Andrzej Pawlak18 stycznia 2014

Prezydent USA obiecał zmiany w gromadzeniu informacji i większą kontrolę nad NSA. To dużo czy mało?

USA PK Obama zur NSA-Affäre 17.1.2014
Zdjęcie: Saul Loeb/AFP/Getty Images

Zdaniem komentatora dziennika Landeszeitung z Lüneburga:

"Obama powiedział więcej, niż się po nim spodziewano, ale mniej, niż tego oczekiwano. Mówiąc w największym skrócie: NSA wzięto w USA w cugle, ale są to cugle z aksamitu. Dla zagranicy Obama miał jedynie zapewnienie, że ograniczy podsłuchiwanie innnych rządów. Nie dał jednak żadnych gwarancji, że sojusznicy USA nie będą przez nie więcej traktowani niczym wasale".

Podobnie ocenia to Märkische Oderzeitung z Frankfurtu nad Odrą:

"Amerykańskie tajne służby ujęto nieco w cugle: żadnego podsöuchiwania szefów rządów państw sojuszniczych, mniej zmagazynowanych danych, więcej sfery prywatnej dla swoich i obcych, chyba że, co oczywiste, w grę wchodzi bezpieczeństwo USA, którego trzeba strzec jak źrenicy oka".

Frankfurter Allgemeine Zeitung dostrzega w wystąpieniu Obamy szansę zmiany na lepsze:

"Wielkiej sieci nadzoru i kontroli nie da się teraz już tak łatwo rozciągnąć nad własnym krajem i jego mieszkańcami oraz resztą świata, pod warunkiem jednak, że Kongres USA zatwierdzi plany reform. Nie zadowoli to obrońców praw człowieka, ale i tak jest to więcej, niż można było oczekiwać".

Tego samego zdania jest komentator Stuttgarter Zeitung:

"Przemówienie Obamy, wygłoszone w waszyngtońskiej siedzibie departamentu sprawiedliwości pozwala żywić nadzieje, że jego związki z ruchem obrońców praw człowieka nie zostały całkowicie zerwane. Obama zgodził się na zwiększoną kontrolę działalności NSA, nałożenie na nią pewnych ograniczeń i wprowadzenie trochę większej jawności w jej poczynaniach".

Berliński dziennik Der Tagespiegel pyta:

"A co zmieni się dla ludzi, nie będących obywatelami USA? Także im Obama obiecał lepszą ochronę ich praw. Ale kto to zagwarantuje i kto ma to kontrolować? O podsłuchiwaniu rzädów innych państw ma decydować w przyszłości Biały Dom, a nie NSA. Ale podsłuchiwać będzie się nadal. Patrząc z tej perspektywy, Obama nie spełnił nadziei wielu Niemców".

Neue Ruhr/Neue Rhein Zeitung z Essen tłumaczy to tym, że:

"Trwający nadal stan wyjątkowy, który USA narzuciły sobie po 11 września 2001 roku, stanowi wciąż obowiązującą wytycznę wszystkich działań na rzecz zapewnienia USA bezpieczeństwa, przy czym działania te nie uznają takich wartości jak granice państw czy linie podziału w polityce. Obama jest i będzie wojownikiem na pierwszej linii frontu wojny technologicznej. U siebie i w stosunkach z zagranicą".

Stołeczna Die Welt dodaje do tego jeszcze jedno wyjaśnienie:

"Dla prezydenta USA nie ma nic gorszego niż oskarżenie, że wystawił na szwank bezpieczeństwo kraju. Dlatego wszystkie plany Obamy zreformowania NSA mają tak łagodny charakter. Na radykalną przebudowę amerykańskich tajnych służb się nie zanosi".

Andrzej Pawlak

red. odp.: Małgorzata Matzke