1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dlaczego niebezpiecznie jest kupować leki na wakacjach

Malgorzata Matzke28 lipca 2013

Aspiryna za 60 centów, pigułki antykoncepcyjne za 1,60 euro? Wielu turystów na wakacjach łasi się na tak tanie leki, oferowane przez apteki w Turcji, Grecji czy Egipcie. Ryzykują jednak nawet własnym życiem.

Medicine shop employees say they have to rely on their experience and instinct to give the right medicine due to bad handwritings on the prescriptions. DW/Prabhakar Mani Tewari in Kolkata
Zawsze trzeba samemu ocenić, czy apteka jest godna zaufaniaZdjęcie: DW/P. Tewari

Pod względem niskich cen lekarstw Turcja jest istnym rajem, jak wynika chociażby z wpisów na internetowym forum tuerkei-reiseinfo.de. Jedna z użytkowniczek pisze, że w Niemczech leki "są potwornie drogie" i "z reguły tylko na recepty". Portale podróżnicze jak np. antalya.de umieszczają wręcz cenniki popularnych leków. Aspiryna za 60 centów, pigułki antykoncepcyjne za 1,60 euro...

Nawet, jeżeli informacje te są bardzo zachęcające, specjaliści kategorycznie odradzają sięgania po takie oferty, bo niosą one zesobie wysoki potencjał ryzyka.

Naprawdę groźne dla życia i zdrowia

- Frustruje mnie, kiedy widzę, w jak niskim stopniu ludzie są świadomi ryzyka - podkreśla prof. farmacji Harald Schweim, od lat już zajmujący się tematem podróbek leków i równie długo ostrzegający przed zakupem lekarstw z niepewnych źródeł.

Leki o podobnej nazwie za granicą mogą mieć inny składZdjęcie: ATTA KENARE/AFP/Getty Images

- Ryzyko, że padnie się ofiarą oszustwa jest stosunkowo wysokie - podkreśla prof. Schweim. Często sprzedaje się imitacje. - Kto kupuje tabletki antykoncepcyjne u obnośnego sprzedawcy w Turcji, ten równie dobrze może zrezygnować w ogóle z antykoncepcji. Za to pigułki Viagra na potencję zawierają, co prawda rzeczywiście odpowiednią substancję czynną, ale nierzadko zbyt wysoko dozowaną, tak, że preparat może mieć wręcz śmiertelne działanie - ostrzega farmakolog.

Bezpieczniejszy jest już zakup leków w aptece, ale i tu trzeba być czujnym. Szczególnie w krajach poza Unią Europejską turyści powinni się przekonać, czy dany sklep wyglądający na aptekę, faktycznie takową jest. Najlepiej zresztą jest zabrać z domu małą podróżną apteczkę, tak, by nie było potrzeby zakupu leków za granicą. Kto się rozchoruje, najlepiej, by poszukał lekarza, z którym będzie się mógł bez przeszkód porozumieć, a ten przepisze mu już odpowiednie preparaty - radzi prof. Schweim.

Podobna nazwa, inny skład

Leki, które np. w Niemczech można dostać tylko z przepisu lekarza bardzo często za granicą można dostać bez recepty - odnosi się to nawet do antybiotyków. - To nie powinno ludzi skłaniać do tego, by dla uproszczenia sami ordynowali sobie kurację antybiotykową - zaznacza Claudia Jenkes, pracująca w ramach rządowej kampanii farmaceutycznej Buko i zajmującą się m.in. informowaniem o handlu lekami w uboższych regionach świata. - Nie bez powodu w Niemczech niektóre leki są tylko na recepty. Są to preparaty, które trzeba stosować ze szczególną ostrożnością - dodaje.

Jak odróżnić oryginał od podróbki?Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Natomiast za granicą dbałość o bezpieczeństwo lekoterapii jest traktowana z większym luzem. Na przykład lek rozkurczowy Buscopan, jak zaznacza Jenkes, jest dość dobrze tolerowany przez pacjentów. W wielu krajach Ameryki Południowej pod nazwą Buscopan Composto sprzedawany jest preparat, będący kombinacją ze środkiem przeciwbólowym metamilolem, i to nawet bez recepty. Sprzedaż tego kombinowanego wariantu w Niemczech została zabroniona, ponieważ metamizol może mieć skutki uboczne, stanowiące zagrożenie dla życia - wyjaśnia Claudia Jenkes.

Tylko do użytku osobistego

Względami bezpieczeństwa podyktowany jest obowiązujący w Niemczech zakaz wwozu leków. Wolno przywieźć tylko ilość potrzebną do pokrycia osobistych potrzeb. Oznacza to zapas leku na najwyżej trzy miesiące. - Jeżeli celnicy znajdą u mężczyzny tabletki antykoncepcyjne, nie chodzi wtedy z pewnością o osobisty użytek - wyjaśnia Thomas Gartsch, rzecznik Urzędu Celnego w Itzehoe, któremu podlega m.in. lotnisko w Hamburgu.

Całkowity zakaz wwozu obowiązuje w odniesieniu do substancji dopingujących czy preparatów będących podróbkami. Leki, w których skład wchodzi morfina, podlegają przepisom o środkach odurzających, i kto zabiera je ze sobą, ten musi mieć także odpowiednie zaświadczenie lekarskie.

Skomplikowana jest także sprawa preparatów stosowanych w tradycyjnej medycynie chińskiej, ponieważ ich składnikami są częstokroć chronione gatunki roślin lub zwierząt.

- Teoretycznie grozi za to grzywna albo nawet kara więzienia - wyjaśnia celnik z Itzehoe. Zależy, jak poważne jest to wykroczenie. Jeżeli ktoś przyłapany jest na wwozie lekarstw, ten musi liczyć się jednak ze wszczęciem przeciwko niemu postępowania policyjnego.

dpa, Spiegel, tuerkei-reiseinfo.de / Małgorzata Matzke

red.odp.: Bartosz Dudek