1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dlaczego Niemcom trudno stać się liderem pomocy dla Ukrainy?

3 lutego 2024

Szanse Ukrainy na otrzymanie ponownej pomocy wojskowej od USA maleją, Europa obiecuje zaś, że ją zwiększy. Kijów chciałby przywództwa Niemiec, ale Berlin nie jest przygotowany, by we wszystkim zastąpić Stany Zjednoczone.

Olaf Scholz i Wołodymyr Zełenski na szczycie w Hiszpanii w październiku 2023 roku
Olaf Scholz i Wołodymyr Zełenski na szczycie w Hiszpanii w październiku 2023 rokuZdjęcie: UKRAINIAN PRESIDENTIAL PRESS/AFP

Wśród partnerów Kijowa w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie nadchodzą radykalne zmiany. Ukrainie grozi utrata głównego dostawcy broni, Stanów Zjednoczonych. Spór w Kongresie, który pojawił się pod koniec 2023 roku i doprowadził do zablokowania planowanego przez administrację prezydenta Joe Bidena pakietu pomocy w wysokości 61 miliardów dolarów, nie został rozwiązany.

Wielu oczekiwało kompromisu w styczniu, ale miesiąc zakończył się zwycięstwami byłego szefa Białego Domu Donalda Trumpa, który ponownie zamierza ubiegać się o wybór na prezydenta USA, w republikańskich prawyborach. Trump sprzeciwił się kompromisowi z Demokratami w polityce migracyjnej, a z tym była związana kwestia pomocy dla Ukrainy.

Na kogo Kijów może teraz liczyć?

Berlin kroczy śladami Londynu i Paryża

Jednym z pierwszych adresów jest Londyn. W połowie stycznia brytyjski premier Rishi Sunak odwiedził Ukrainę i ogłosił rekordowy pakiet brytyjskiej pomocy wojskowej dla ukraińskich sił zbrojnych w wysokości ponad trzech miliardów dolarów. Jego kraj stał się pierwszym wśród zachodnich partnerów, który podpisał z Ukrainą porozumienie o wsparciu w kwestiach bezpieczeństwa. Jego sednem są długoterminowe dostawy broni. W lutym wybiera się do Kijowa prezydent Francji Emmanuel Macron, którego kraj przygotowuje podobne porozumienie. A co z Niemcami?

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wielokrotnie mówił o możliwym przywództwie Niemiec w Europie w kwestii dostaw broni dla Kijowa, jak choćby w wywiadzie udzielonym pierwszemu programowi niemieckiej telewizji publicznej ARD opublikowanym w niedzielę 28 stycznia.

Dostarczone Ukrainie brytyjsko-francuskie pociski manewrujące SCALP / Storm Shadow (zdjęcie archiwalne)Zdjęcie: Guillaume Souvant/AFP

Według obliczeń Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej (Kiel Institut für Weltwirtschaft, IfW Kiel) niekwestionowanym liderem pod względem wielkości pomocy wojskowej dla ukraińskich sił zbrojnych są Stany Zjednoczone, które dostarczyły broń i amunicję o łącznej wartości około 44 miliardów euro. Niemcy przesunęły się w tym rankingu z trzeciego na drugie miejsce. Od początku inwazji Rosji na Ukrainę do końca października 2023 roku pomoc wojskowa Berlina dla Kijowa przekroczyła 17 miliardów euro. Na trzecim miejscu znalazła się Wielka Brytania, której wsparcie dla Ukrainy IfW szacuje na 6,6 miliarda euro.

Czy Niemcy, największa gospodarka Unii Europejskiej, są przygotowane przejąć rolę lidera? – Powinny, ale to nie znaczy, że są do tego gotowe – odpowiada w podcaście DW „Geofactor” niemiecka dziennikarka i autorka książek o Rosji Gesine Dornblüth. I zwraca uwagę, że drugie miejsce, z którego Berlin jest dumny, to pojęcie względne. – Jeśli spojrzeć na możliwości gospodarcze kraju, okazuje się, że w przeliczeniu na jednego mieszkańca niemiecka pomoc jest mniejsza niż w niektórych państwach bałtyckich – mówi Dornblüth.

Kanclerz Olaf Scholz powiedział pod koniec stycznia, że spodziewa się rychłego zawarcia porozumienia w kwestiach bezpieczeństwa z Kijowem, choć nie podał ram czasowych. Pod koniec ubiegłego roku Berlin ogłosił, że planuje podwoić pomoc dla Ukrainy do ośmiu miliardów euro w tym roku. Widoczne są również postępy w zakresie nowych rodzajów broni. Pod koniec stycznia niemieckie ministerstwo obrony ogłosiło plany przekazania Ukrainie po raz pierwszy sześciu wycofanych z eksploatacji wojskowych śmigłowców transportowych Sea King Mk41. Wcześniej takie helikoptery zostały przekazane przez Wielką Brytanię.

Takie śmigłowce Sea King Mk41 Niemcy przekażą Ukrainie (zdjęcie archiwalne)Zdjęcie: Wolfgang Minich/picture alliance

Niemcy liderami pomocy. Chcąc nie chcąc?

– Śmigłowce to dobra rzecz, ale nie wystarczą – uważa Dornblüth. Według niej Niemcy nie mogą jeszcze radykalnie zwiększyć pomocy dla Ukrainy, ponieważ sama Bundeswehra nie ma wystarczających rezerw, a nowe zamówienia na produkcję broni nie zostały złożone na czas.

Ale jest też przykład, gdy Niemcy nie zgadzają się na przekazanie Ukrainie broni, którą mają w magazynach. Oczywiście chodzi o skrzydlate rakiety manewrujące Taurus. Rząd Olafa Scholza podaje różne powody, w tym obawę przed eskalacją z powodu możliwości ataków tymi rakietami na terytorium Rosji. Dornblüth uważa takie argumenty za „nieprzekonujące”, ponieważ Kijów jak dotąd dotrzymywał obietnicy złożonej państwom zachodnim, że nie użyje ich broni na uznawanym przez społeczność międzynarodową terytorium Federacji Rosyjskiej (czyli to zobowiązanie nie dotyczy terytoriów bezprawnie anektowanych przez Rosję: Krymu i wschodnich regionów kraju – przyp,). Jednocześnie dziennikarka uważa, że ogólnie rzecz biorąc Niemcy robią dla Ukrainy „wiele”, zwłaszcza w zakresie dostaw systemów obrony powietrznej.

Andreas Umland ze Sztokholmskiego Centrum Studiów Wschodnioeuropejskich (Stockholm Centre for Eastern European Studies, SCEEUS) uważa, że „Niemcy nie będą w stanie przejąć od Ameryki roli lidera”. Dla Berlina byłaby to, jak się wyraził, „rola niezwykła”. Jako gospodarcza waga ciężka Niemcy przez dziesięciolecia były na światowej arenie powściągliwe i nie dążyły do dyplomatycznego przywództwa, woląc działać w otoczeniu swoich sojuszników i potęg nuklearnych, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Tak było również w wypadku dostaw zachodnich czołgów na Ukrainę, na co Berlin zdecydował się dopiero wtedy, gdy zaczęły je dostarczać Waszyngton i Londyn.

Unia Europejska nie przekaże Ukrainie do marca 2024 roku obiecanego miliona pociskówZdjęcie: Diego H. Carcedo/Anadolu/picture alliance

Niemcy domagają się powściągliwości

Umland uważa, że to odpowiada nastrojom panującym w niemieckim społeczeństwie. Opublikowane w listopadzie 2023 roku wyniki sondażu przeprowadzonego na zlecenie Fundacji Körbera (Körber Stiftung) wykazały, że większość Niemców nie chce, żeby Niemcy odgrywały w świecie rolę przywódczą. 71 procent ankietowanych było przeciw temu, żeby Republika Federalna była w Europie nie tylko liderem gospodarczym, ale i wojskowym. Ponad połowa, 54 procent, uważa, że Niemcy powinny zachowywać się bardziej powściągliwie w kryzysach międzynarodowych.

Zdaniem eksperta Berlin nie ma „wystarczających środków na pomoc wojskową” dla Ukrainy. – Niemcy nie są supermocarstwem militarnym – twierdzi Umland. Jest w tym pewien paradoks. Z jednej strony według danych Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (Stockholm International Peace Research Institute, SIPRI) Niemcy mają potężny kompleks wojskowo-przemysłowy i zajmują piąte miejsce na świecie pod względem eksportu broni. Z drugiej jednak polegają na NATO i mają jedynie niewielką własną armię, która nie posiada znaczących zapasów sprzętu i amunicji. Niemcy rozpoczęły zbrojenia na dużą skalę dopiero po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a realizacja nowych zamówień wojskowych zajmie lata.

Jest prozumieniu UE o pomocy finansowej dla Ukrainy

00:55

This browser does not support the video element.

Europa zwiększy wsparcie dla Ukrainy

Do odgrywania roli lidera w pomaganiu Ukrainie „bardziej nadawałoby się takie państwo jak Wielka Brytania”, uważa Umland. Jego zdaniem kraje europejskie, w tym Wielka Brytania, nie będą jednak w stanie w pełni zastąpić USA pod względem wsparcia wojskowego dla Kijowa. Europejczycy już dostarczyli i nadal będą dostarczać Kijowowi znaczącą pomoc humanitarną, ale pod względem wojskowym ich zasoby nie są porównywalne z amerykańskimi, twierdzi ekspert.

Unia Europejska przyznała, że nie będzie w stanie spełnić swojej obietnicy dostarczenia Ukrainie miliona pocisków artyleryjskich i rakiet do marca 2024 roku. Przyjęcie czteroletniego pakietu pomocy dla Ukrainy w wysokości 50 miliardów euro zostało opóźnione przez sprzeciw Węgier, który udało się przezwyciężyć dopiero teraz.

Iwan Charitonow z Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej twierdzi, że europejskie wsparcie wzrośnie. Ważnym jest jego zdaniem, żeby w celu wsparcia Ukrainy wiele państw przeszło do „długoterminowych formatów planowania”. Przewiduje, że Europa będzie w stanie znacznie zwiększyć dostawy dla Kijowa, ale potrwa to lata.

W wypadku powrotu Trumpa do władzy w USA przed Ukrainą staną „poważne problemy”, jak mówi Andreas Umland. Ale to jednak jego zdaniem nie znaczy, że Europa wycofa swoje wsparcie. W końcu, jeśli Rosja przełamie front, będzie to oznaczać „miliony uchodźców z Ukrainy do Unii Europejskiej”. Mając to na uwadze, ekspert uważa, że Europejczycy w swoim własnym interesie będą nadal pomagać Kijowowi.

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Rosyjskiej DW.

Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>