1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polacy w Niemczech też głosują. „Ważą się losy Polski”

1 czerwca 2025

Do głosowania w wyborach prezydenta RP zarejestrowała się w Niemczech rekordowa liczba Polaków. „Ważą się losy Polski” – mówią.

Głosowanie w ambasadzie RP w Berlinie
Głosowanie w ambasadzie RP w BerlinieZdjęcie: Monika Stefanek/DW

W Berlinie na słynnym bulwarze Unter den Linden, gdzie mieści się nowa siedziba ambasady Polski, język polski słychać dziś, 1 czerwca, często. Zainteresowanie udziałem w drugiej turze wyborów prezydenckich jest w stolicy Niemiec znacznie większe niż podczas pierwszej tury; w każdej z ośmiu komisji wyborczych zarejestrowało się kilkaset osób więcej. Mimo to, przed południem kolejek nie było. Zarówno w budynku nowej, jak i dawnej ambasady, a także w Instytucie Pileckiego można było zagłosować niemal z marszu.

– Do godziny 10:00 oddano u nas już jedną czwartą głosów, czyli wydaliśmy około pięciuset kart do głosowania – mówi DW Dariusz Robert Freliga, zastępca przewodniczącego obwodowej komisji wyborczej nr 210 w Berlinie. – Głosowanie przebiega bardzo spokojnie, nie ma żadnych incydentów. Nie widać u nas tego podziału społecznego z Polski.

Z Australii do Berlina

Przed budynkiem ambasady spotykamy panią Teresę, która od 38 lat mieszka w Australii. Akurat jest z rodziną w podróży po Europie. – Bardzo chciałam zagłosować, ale mam nieważny polski paszport i nie zdążyłam wyrobić nowego dokumentu – opowiada nam pani Teresa. – Przyszłam więc z dziećmi – córką, która mieszka obecnie w Bonn i synem, mieszkańcem Sopotu.

– Mieszkam w Bonn od 20 lat, ale dzisiaj po raz pierwszy wzięłam udział w polskich wyborach – mówi Agnieszka, córka pani Teresy. – Teraz poczułam, że mój głos jest naprawdę ważny. Nie tylko dla Polski, ale także, jak będzie reprezentowana na świecie.

Wybór ten sam co zawsze

Tuż po oddaniu głosu w ambasadzie pytamy grupkę młodych osób, która wspólnie przyszła głosować. Okazuje się, że są w Berlinie tylko przez weekend. Na co dzień mieszkają w Warszawie i Poznaniu. – W pierwszej turze głosowaliśmy w Polsce, teraz akurat jesteśmy w Berlinie, więc dopisaliśmy się do spisu wyborców – opowiadają Arkadiusz, Martyna i Olgierd. – Było to bardzo proste, od razu dostaliśmy potwierdzenie.

Oczekujący na głosowanie przed ambasadą RP w BerlinieZdjęcie: Monika Stefanek/DW

Młodzi przyznają, że ich kandydaci przepadli w pierwszej turze. W przyszłości chcieliby mieć w decydującej rundzie wybór między kandydatami innych opcji politycznych niż obecnie. – Odkąd tylko mogę głosować, zawsze mam wybór między tymi samymi opcjami – wyjaśnia Olgierd.

Natomiast Arkadiusz pytany, czy Polacy mieszkający za granicą powinni mieć prawo głosu, odpowiada, że tak: – Niektórzy wyjechali na urlop, inni mieszkają za granicą, ale może chcą wrócić – mówi nam. – Trudno byłoby zmierzyć, w jaki sposób ktoś jest związany z Polską. Dlatego prawo głosu dla Polaków mieszkających poza krajem powinno być.

Sporne korale

Głosowanie sprawnie przebiega też w innych berlińskich komisjach wyborczych. W dzielnicy Marzahn, gdzie komisję utworzono po raz pierwszy, do godziny 13:00 zagłosowało około czterysta osób z 1472, które się zarejestrowały na drugą turę. Podobnie jest w Instytucie Pileckiego zlokalizowanym tuż przy Bramie Brandenburskiej. Frekwencja jest tu wysoka, ale nie ma kolejek.

– Dbamy o to, żeby kolejki się nie tworzyły. Długie czekanie może zniechęcać do głosowania – wyjaśnia Agnieszka Glapa, przewodnicząca obwodowej komisji wyborczej nr 215. – Zresztą, nasi wyborcy doskonale wiedzą, co mają robić, jakie okazać dokumenty.  Nie zdarzają się przypadki, że ktoś pokazuje kserokopię dowodu osobistego albo aplikację mObywatel.

Agnieszka Glapa, przewodnicząca Obwodowej Komisji Wyborczej nr 215 w Berlinie Zdjęcie: Monika Stefanek/DW

Według Agnieszki Glapy do południa oddano w tej komisji już około jednej trzeciej głosów. Incydentów nie odnotowano, chociaż kilka pań zostało poproszonych o zasłonięcie czerwonych korali – znaku rozpoznawczego małżonki jednego z kandydatów. – Zwracam uwagę, ponieważ nie chcę, żeby był potem jakiś powód do podważenia wyniku – mówi przewodnicząca komisji. – W tych wyborach każdy głos się liczy.

Rekordowa liczba głosujących

W tym roku do głosowania w całych Niemczech zarejestrowała się rekordowa liczba Polaków – 117,5 tys. W 2020 roku w wyborach prezydenckich w drugiej turze głosowało w Niemczech prawie 70 tys. Polaków, a w wyborach parlamentarnych dwa lata temu ok. 102,5 tys. W pierwszej turze  tegorocznych wyborów prezydenckich do urn w Niemczech poszło ponad 78 tys. Polaków.

Rekordowa frekwencja daje się odczuć także w Kolonii, gdzie utworzono trzy obwody. Cały koloński okręg konsularny obejmuje 19 komisji wyborczych. – Około godziny 12 mamy już 50-procentową frekwencję – mówi DW Marzena Bilska, przewodnicząca obwodowej komisji wyborczej nr 232 w Kolonii. – Więcej też niż w pierwszej turze jest osób głosujących z zaświadczeniami – dodaje. Takie osoby nie musiały wcześniej rejestrować się w obwodowej komisji wyborczej. Mogą głosować w dowolnej komisji w kraju lub za granicą.

 

Wiele komisji w kolońskim okręgu wyborczym „pęka w szwach”. Nadrenia Północna-Westfalia, w tym Zagłębie Ruhry, to ważny ośrodek życia polonijnego. Najwięcej, bo ponad 3,5 tys. zgłoszeń, zarejestrowała komisja w Kleve, tuż przy granicy z Holandią. Przed komisjami tworzą się kolejki, ale czekanie nie zabiera zwykle więcej czasu niż kwadrans. – Obsługa idzie sprawnie – mówi Marzena Bilska. Spodziewa się, że jeszcze przed północą protokół z głosowania dojdzie do Państwowej Komisji Wyborczej.

„Bardzo ważne wybory”

Od Polaków, którzy oddali swój głos w Kolonii, słyszymy, że to „bardzo ważne wybory”. – Ważą się losy Polski – mówi DW Beata Piotrowicz. – Trzeba dobrze wybrać głowę państwa, żeby była to osoba kompetentna – dodaje mąż Przemysław. Od dziesięciu lat mieszkają w Niemczech. W głosowaniu brał udział także ich 23-letni syn. – Interesuję się polityką i tym, co się dzieje w Polsce – mówi Maciej.

Cała trójka zdradza, że ich kandydatów i kandydatek z pierwszej tury nie było w decydującym głosowaniu. Teraz więc głosowali rozumem. Na „mniejsze zło” i „dobrą opcję dla Polski” – mówią. 

Również Janusz i Monika musieli teraz wybrać spoza swoich kandydatów, na których oddali głos w pierwszej turze. – Teraz już nie głosowałam sercem, ani rozumem. Tylko podświadomość mi podpowiedziała – zdradza Monika.  

Jednego kandydata miał od początku Sebastian, który w Niemczech jest od 40 lat. Mieszka też w Polsce, dlatego sprawy kraju leżą mu na sercu. – Potrzebny prezydent, który jednoczy, a nie dzieli – podkreśla. Na wybory przyjechał z żoną i parą przyjaciół, którzy nie mogli wziąć udziału w pierwszej turze. – Mamy nadzieję, że teraz do głosowania zmobilizuje się więcej wyborców – mówi Sebastian Strozek.

Obwodowa komisja wyborcza nr 232 w KoloniiZdjęcie: K. Domagala-Pereira/DW

Na pierwsze sondażowe wyniki o godzinie 21:00 będzie czekał z niecierpliwością. – Zobaczymy, jak będzie – mówi.

Kiedy wyniki?

Dzisiejsze decydujące głosowanie potrwa jeszcze do godziny 21:00. Po zamknięciu lokali wyborczych poznamy pierwsze wyniki sondażowe exit poll. Ostateczne wyniki wyborów prezydenckich spodziewane są najwcześniej w poniedziałek rano. Wtedy dowiemy się, czy głową państwa zostanie kandydat PiS – Karol Nawrocki czy kandydat Koalicji Obywatelskiej – Rafał Trzaskowski.