1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Doktor doktorowi nierówny"

4 marca 2011

Plagiat ministra obrony, Karla-Theodora zu Guttenberga spowodował burzliwe dyskusje, dotyczące jakości tytułów naukowych w Niemczech.

Droga do tytułu naukowego jest długa i mozolnaZdjęcie: Fotolia/Franz Pfluegl

Co roku w Niemczech przyznaje się 24 tysiące tytułów doktorskich. Z tego co najmniej 10 procent, zdaniem profesorów wyższych uczelni, budzi poważne wątpliwości jeśli chodzi o ich wiarygodność.

Barbara Messing jest od 15 lat doktorem informatyki i na podstawie własnych doświadczeń wydała poradnik, dotyczący prac doktorskich, napisanych w sposób rzetelny i uczciwy. Przed zabraniem się do pisania dysertacji najważniejsza jest, jak twierdzi, właściwa ocena stopnia trudności i świadomość tego, że liczy się wyłącznie oryginalne rozwiązanie przedstawionego w pracy problemu naukowego. Tymczasem „rośnie liczba plagiatów”, mówi Barbara Lessing. „Kopiowaniu treści z internetu towarzyszy, zdaniem autorki, nikła świadomość nielegalności tego procesu”. Zjawisko kopiowania bez podawania źródeł informacji można zaobserwować już w przypadku prac magisterskich. Proceder ten pojawia się stopniowo i na coraz większą skalę, również w pracach doktorskich.

Wstydźmy się

Annette Schavan uważa, że nie ma powodów do panikiZdjęcie: AP

Tymczasem Annette Schavan, federalna minister ds. oświaty i badań naukowych uważa, że przypadek byłego ministra obrony zu Guttenberga jest dobrym przykładem na procesy samooczyszczania się w niemieckiej nauce. „Guttenbergowi odebrano tytuł naukowy, uznano błędy zarówno w samej pracy, jak i przy jej ocenie i wyciągnięto z tego odpowiednie wnioski”, wyjaśnia minister Schavan. Dlatego nie widzi ona specjalnego zagrożenia dla niemieckiej nauki, choć w jednym z wywiadów prasowych skomentowała przypadek swego byłego, gabinetowego kolegi słowami: ”wstydzę się i nie tylko w ukryciu”.

Przeciążone uczelnie

Sala na wykładach z matematyki na uniwersytecie w Kolonii pęka zazwyczaj w szwach.Zdjęcie: picture alliance / dpa

Niemiecki Związek Uczelni Wyższych broni jakości kontroli prac naukowych, przeprowadzanych na niemieckich uczelniach. Jest też przekonany, że we wszystkich dziedzinach przywiązuje się wielką wagę do poziomu dysertacji. Dlatego dr Andreas Archut, rzecznik prasowy uniwersytetu w Bonn, nie zgadza się z zarzutami łowców plagiatów, że 1/3 wszystkich prac doktorskich nie jest wiarygodna. 70 procent tytułów doktorskich w Niemczech opatrzonych jest najwyższymi pochwałami i otrzymuje najwyższe oceny. Jednocześnie doktoranci oraz ich promotorzy czują się niejednokrotnie przeciążeni. Problem polega na tym, że „opieka nad doktorantami nie jest oficjalnie sformalizowana i nie opiera się na przejrzystych regułach”, tłumaczy ekspert w tej materii Barbara Lessing. Dlatego coraz częściej zawierane są między doktorantami i promotorami oficjalne umowy, ustalające prawa i obowiązki obu stron.

Większa kontrola

Uczelnie zwiększają kontrolę przebiegu prac doktorskichZdjęcie: HLL Leipzig

60 tysięcy osób, piszący obecnie prace doktorskie, wystosowało ostatnio do kanclerz Angeli Merkel list otwarty, w którym ostro skrytykowano plagiaty i domagano się wprowadzenia ostrzejszych kontroli. Liczne niemieckie uczelnie zajęły się już opracowaniem nowych zasad opieki i oceny prac doktorskich. By wykluczyć niebezpieczeństwo plagiatu oceną jakości dysertacji zajmują się, coraz częściej, obcy egzaminatorzy, reprezentujący inne specjalizacje. Dodatkowo stosowany jest specjalny program komputerowy, który pozwala wyłapać w pracy naukowej wszelkie nadużycia. Zabronione jest też oficjalne korzystanie z pomocy, tzw. doradców, od których aż roiło się w ogłoszeniach w sieci i w gazetach. Przed 2 laty w obławie, przeprowadzonej w całych Niemczech, ujęto 100 osób parających się nielegalnym pisaniem doktoratów dla innych.

Koniec z bezsilnością

Tytuł naukowy nie gwarantuje lepszej pracy lub karieryZdjęcie: dapd

By zapobiec temu zjawisku, niemieckie uczelnie proponują absolwentom zainteresowanym pisaniem dysertacji pomoc w postaci specjalnych szkoleń i wykładów. Pozwalają one na efektywniejsze i bardziej profesjonalne zajęcie się proponowanym przez siebie projektem.

Jednocześnie uczelnie potwierdzają fakt, że tytuł doktorski ma poza środowiskiem naukowym tylko niewielkie znaczenie. Poza tym okazuje się, że szefowie niemieckich przedsiębiorstw przedkładają ponad tytuł naukowy dobrą znajomość języków obcych oraz doświadczenia zawodowe zdobyte za granicą. Tytuł doktora już od dawna przestał być gwarantem dobrobytu, lepszej pracy lub wspaniałej kariery.

Wolfgang Dick/ Alexandra Jarecka

Red.odp.: Andrzej Pawlak