1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dokumenty terroru

Thomas Korte7 maja 2008

Największe na świecie archiwum zawierające dokumenty ofiar czasów hitlerowskich otwarte jest od maja dla publiczności.

W Bad Arolsen przechowywanych jest 50 milionów dokumentów z czasów hitlerowskiego terroru. Mężczyzna przy kartotece
W Bad Arolsen przechowywanych jest 50 milionów dokumentów z czasów hitlerowskiego terroruZdjęcie: picture alliance/dpa

Zbiory archiwum w Bad Arolsen w północnej Hesji przez 60 lat trzymane pod kluczem dostępne są obecnie także do celów badawczych. Do tej pory informacji mogli zasięgać tam tylko członkowie rodzin ofiar hitlerowskiego terroru.

Dokumenty zgromadzone w Bad Arolsen dają świadectwo losów 17,5 milionów ofiar: więźniów obozów koncentracyjnych, robotników przymusowych i osób zaginionych. Przez kilka ubiegłych lat wszystkie materiały zostały zarchiwizowane cyfrowo. Powstały w ten sposób bank danych ma objętość 18 terabajtów - Jeden terabajt to objętość mniej więcej miliona książek.

Mocą międzynarodowego porozumienia z 1955 roku wgląd w te dokumenty mieli tylko pracownicy tej placówki na wniosek rodzin ofiar. Jednak publicznego udostępnienia materiałów archiwalnych domagały się przede wszystkim Stany Zjednoczone i Izrael, aby móc za ich pomocą zwalczać antysemityzm i kłamstwa o holocauście. Po kilkuletnim sporze eksperci z zakresu prawa z 9 krajów europejskich i Stanów oraz Izraela uzgodnili upublicznienie tych materiałów

Jak zaznaczył były przewodniczący fundacji im. Anny Frank w Bazylei, Vincent Frank-Steiner, bezsensowny był argument, że tak długo ociągano się z upublicznieniem tych dokumentów, aby chronić dane osobowe więźniów obozów koncentracyjnych. "Wszyscy więźniowie obozów chcieli, aby świat wiedział o ich losie" - powiedział.

W uroczystości otwarcia archiwum wzięli udział między innymi przedstawiciele Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie i izraelskiego centrum pamięci Jad Vaschem.

Nowy charakter działalności

Holender Gerrit Jan Evers otrzymał w Bad Arolsen wgląd w dokumenty ojca, który zginął w obozie NeuengammeZdjęcie: picture-alliance / dpa

Dotychczasowa praca archiwum w Bad Arolsen miała charakter czysto humanitarny, tzn. pomagała ona organizacjom i rodzinom ofiar przy wyjaśnieniu losów osób poszukiwanych. Teraz archiwum przejmuje także odpowiedzialność za naukowe opracowanie następstw hitlerowskiego terroru. Jak na uroczystości zaznaczył dyrektor archiwum, Reto Meister, jego otwarcie następuje właściwie za późno. Przyznał, że potrzebne były naciski z zewnątrz i podziękował za tę presję organizacjom ofiar terroru, naukowcom, miejscom pamięci, które domagały się upublicznienia tych materiałów.

Archiwum w Bad Arolsen powstało jako placówka Międzynarodowej Służby Poszukiwań Czerwonego Krzyża - ITS, która powołana została do życia w Londynie w roku 1943. Pieczę nad nią sprawuje wciąż jeszcze genewski Komitet Czerwonego Krzyża, lecz sukcesywnie będzie się on wycofywał z tego nadzoru - jak zaznaczyła wiceprezes komitetu Christine Beerli.

Dziś w Bad Arolsen pracuje 280 osób i instytucja ta utrzymywana jest przez niemieckie państwo kosztując budżet 14 milionów euro rocznie.

Obecnie po otwarciu jej dla publiczności wnioskodawcy mogą mieć dostęp do zgromadzonych tu materiałów - jeżeli zajmują się badaniami naukowymi, sprawami rodzinnymi czy urzędowymi. Studenci i szkoły mogą korzystać z nich przy gromadzeniu materiałów do prac magisterskich, doktorskich czy seminaryjnych - jak wyjaśnia kierownik archiwum Udo Jost. Obecnie zostało zorganizowane pomieszczenie dla użytkowników archiwum w bocznym budynku, gdzie znajduje się centralny rejestr nazwisk. Osoby zainteresowane korzystać mogą najpierw z cyfrowego banku danych. Jedynie w wyjątkowych przypadkach udostępniane będą dokumenty w oryginale.