1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
MediaAmeryka Północna

"Zwalczać reporterów wszystkimi dostępnymi środkami"

Ines Pohl Kommentarbild App
Ines Pohl
12 stycznia 2021

Tyrady Donalda Trumpa pod adresem dziennikarzy doprowadziły do tego, że reporterzy czują się zagrożeni. [OPINIA]

Zdjęcie: Ines Pohl/DW

Gdy czołowy polityk, taki jak Donald Trump, buduje swój sukces głównie na kłamstwie, to zrozumiałe, że ogłasza wrogami tych, którzy pracują na rzecz obnażania kłamstw. Nic więc dziwnego, że Donald Trump uznał niezależne media za wroga publicznego numer jeden.

Nawet jako kandydat na prezydenta zagrzewał publiczność na kampanijnych, wiecach wytykając palcami dziennikarzy i zdobywając ryczącą aprobatę swoich zwolenników. Również za sposób, w jaki żartował z niepełnosprawnego fizycznie reportera.

Sytuacja rzeczywistego zagrożenia

To było nieprzyjemne nawet cztery lata temu. Cieszyliśmy się, jeśli po skończonym wiecu można było wrócić do samochodów z nietkniętymi kamerami, statywami i mikrofonami. Tymczasem w ostatnich dniach kadencji Donalda Trumpa to uczucie niepokoju przerodziło się w realne uczucie zagrożenia. Smutnego punktu kulminacyjnego doświadczyliśmy do tej pory 6 stycznia 2021 r., gdy podburzony słowami prezydenta tłum szturmował amerykański parlament. Pięć osób straciło przy tym życie.

Autorka felietonu, Ines Pohl, jest korespondentką DW w USAZdjęcie: DW/P. Böll

Byliśmy na miejscu dla Deutsche Welle i ponownie byliśmy świadkami, jak agresywni zwolennicy Trumpa pędząc w kierunku Kapitolu, próbowali zakłócić naszą relację na żywo.

Kiełkujące ziarna nienawiści

Nie miało znaczenia, dla którego z niezależnych mediów pracowaliśmy. Próbowaliśmy wyjaśnić, kim jesteśmy i że chcieliśmy tylko zrozumieć, co napędza tych ludzi - by o tym opowiedzieć. Ale podobnie jak w tygodniach po wyborach prezydenckich, na tych wiecach nie ma zbyt wielu okazji do merytorycznej rozmowy ze zwolennikami Trumpa.

Ziarna nienawiści Trumpa wydały swój zatruty owoc. Dzięki ciągłemu powtarzaniu kłamstw i oskarżeń pod adresem mediów udało mu się zmienić postawę polityczną w nienawiść - i odpowiedzieć na prawdę ślepą furią.

Przykład: po szturmie na Kapitol tłum zaatakował ekipę innej stacji telewizyjnej i zdemolował jej sprzęt. Dziennikarzom nic im się nie stało. Uciekli w porę.

Ta atmosfera tutaj w USA sprawia, że warunki pracy dla nas, dziennikarzy, są niezmiernie trudne. Szczególnie dla pracowników stacji telewizyjnych, których sprzęt pozwala nas szybko zidentyfikować jako dziennikarzy. Jeśli spodziewamy się protestów w czasie wyjazdów reporterskich, nosimy ze sobą kamizelki ochronne i maski gazowe.

Po ataku na Kapitol: zniszczony sprzęt dziennikarski Zdjęcie: Ines Pohl/DW

Przyszłość demokracji

To wszystko jest wystarczająco frustrujące. Ale jeszcze bardziej niepokoi to, co ten rozwój oznacza dla przyszłości demokracji. Jak można spierać się na argumenty w procesie demokratycznym, skoro nie ma już powszechnego zrozumienia tego, co jest prawdziwe i naukowo udowodnione? Jak można w ogóle dotrzeć do ludzi, jeśli nie wykazują chęci akceptacji prawdy? Jak ten podzielony kraj może się kiedykolwiek zjednoczyć, skoro jego mieszkańcy żyją w tak odmiennych światach?

Donald Trump od początku wiedział, co robi. Nieprzypadkowo używał języka nazistów, mówiąc o "fałszywych wiadomościach", o "łże-prasie", aby podważyć wiarygodność swoich krytyków. Sprawdzone kanały komunikacji, takie jak prowadzone w atmosferze wzajemnego szacunku konferencje prasowe, zastępował mediami społecznościowymi, by szerzyć swoje kłamstwa w sposób niefiltrowany i bez żadnej korekty, miliony razy.

Szturm na Kapitol USA. Niemcy zszokowani

01:19

This browser does not support the video element.

Atak na demokrację

Pomógł mu w tym niewątpliwie fakt, że największe koncerny medialne od czterech lat czerpią również ogromne zyski z ciągłego relacjonowania działań Donalda Trumpa. One są również współwinne ataku na dziennikarstwo - tego ważnego filaru demokracji.

Zaledwie kilka dni przed końcem swojej kadencji radykalni zwolennicy Trumpa wezwali na platformie Parler do "zwalczania reporterów wszelkimi dostępnymi środkami". Ten post jest nie tylko wezwaniem do popełnienia przestępstwa, ale ukierunkowanym atakiem na demokratyczną formę rządów. Demokracja nie może bowiem funkcjonować bez niezależnej prasy, która spełnia właśnie podstawowe zadanie polegające na kontrolowaniu władzy i w razie potrzeby obnażaniu jej kłamstw.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>